Moim marzeniem jest:

Kino domowe

Mariusz, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-06-29

Pierwsze spotkanie z marzycielami za mną. Troszkę stresu było, ale jak się potem okazało, niepotrzebnie. Podczas gdy Donata z Wiktorem porwali mamę i oddali się "papierkowej robocie", my z Dominiką zaczęłyśmy rozmowę z 15-letnim Mariuszem - chłopcem bardzo otwartym i sympatycznym, bez przerwy uśmiechniętym. Jednak jego rozległe zainteresowania zahaczające o dziedziny całkowicie nam nieznane przerosły zarówno mnie, jak i Dominikę. I tu z pomocą przyszedł Wiktor - już po kilku minutach mężczyźni zapomnieli o naszej (mojej i Dominiki) obecności, oddając się bez reszty niezrozumiałej dla nas dyskusji (oprogramowanie i gry komputerowe, motocykle, samochody.). Podczas gdy chłopcy wymieniali swoje bogate doświadczenia i uwagi na powyższe tematy, nam nie pozostało nic innego jak tylko przysłuchiwać się o żywionej rozmowie dwóch specjalistów i od czasu do czasu wtrącać pojedyncze słowo.

 

Poza komputerami nasz marzyciel interesuje się także muzyką - z nią też pośrednio związane jest Jego marzenie: Mariusz bardzo chciałby dostać kino domowe z wieloma głośnikami o dużej mocy, dzięki którym mógłby słuchać swojej ulubionej muzyki - techno (ku radości sąsiadów z bloku). W tej kwestii również nie objedziemy się bez pomocy Wiktora, gdyż na tego rodzaju sprzęcie nie znamy się zbyt dobrze.

 

Być może przy okazji następnych spotkać Mariusz wytłumaczy nam zawiłości komputerowych wnętrzności, zaznajomi z ciekawymi grami (Jego ulubionymi "strzelankami") czy wytłumaczy różnice pomiędzy poszczególnymi modelami motocykli. Jeśli chodzi o mnie, nie jestem pewna, czy okażę się pojętną uczennicą, jednak z przyjemnością posłucham wykładu specjalisty.

spełnienie marzenia

2006-09-28

W czwartkowe, późne popołudnie, pięknie i oczywiście na zielono zapakowałyśmy olbrzymie pudło, w którym mieściło się marzenie Mariusza. Ruszyłyśmy z Ewą w kierunku Piły, nie do końca wiedząc, gdzie dokładnie znajduje się wioska - miejsce zamieszkania naszego 15 - letniego marzyciela. Powitała nas mama z całą chmarą miejscowym dzieciaków, ciekawych gości, którzy przyjechali do Mariusza.

 

Po chwili pojawił się wesoły, trochę speszony Mariusz. Inteligentny, pogodny, młody człowiek, uwielbiający muzykę i polskie filmy. Wymieniał tytuły, a ja trochę dziwiłam się, że wśród wielu znalazła się także stara komedia: "Jak rozpętałem II wojnę światową". Wśród gimnazjalistów, takie zainteresowanie jest z całą pewnością nietuzinkowe!

 

Po krótkiej, "zapoznawczej" rozmowie przyszedł czas na punkt kulminacyjny - rozpakowanie zielonego pudełka wypełnionego marzeniem. Z każda chwilą, blada do tej pory twarz Mariusza, nabierała rumieńców. Powoli, bardzo ostrożnie, jak największy skarb, zaczął wydobywać z pudła poszczególne elementy. Głośniki - 4 małe, średni i duży, basowy (jak ze znawstwem określił Mariusz), przewody i to, co najważniejsze kino domowe. Duża radość!!! Ileż radości w roziskrzonych oczach marzyciela, ileż wdzięczności w oczach mamy!!! Warto spełniać dziecięce marzenia! W pudelku pozostał jeszcze drobiazg, ale nie wiedzieliśmy do czego to ma służyć. Mariusz myślał, myślał i wymyślił. Był to po prostu mikrofon, jako dodatkowy osprzęt. Na pewno się przyda.

 

Mamy głęboką nadzieję Mariuszku, że zniesiesz dzielnie trudy pobytu w Rabce i chemia, którą Ci zaaplikują w Warszawie, też będzie znośniejsza, bo.... przecież w domu będzie na Ciebie czekało twoje spełnione marzenie. Niech dodaje Ci skrzydeł!