Moim marzeniem jest:

Piesek rasy Coton de Tulear

Zoja, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2020-10-11

„Zoja to znaczy życie. Nasz córeczka wywalczyła swoje życie, teraz przyszło Jej walczyć znowu, ale wiem, że poradzi sobie doskonale, że znowu wyjdzie z tej walki zwycięsko”

Tak o swojej wyjątkowej małej pociesze mówi mama Kasia, mama pełna dumy, miłości i wdzięczności za każdy wspólny dzień.

Druga niedziela października okazała się turbo wyjątkowa dla naszej marzycielki. Piękna pogoda, dopisujący humor, dobre samopoczucie i w końcu długo wyczekiwane spotkanie z wolontariuszami fundacji. Co prawda niezmiennie online, ale ze wspaniałym skutkiem. Zdradzę, że chciałabym być tak pewna swoich słów w życiu, jak pewna jest ich Zoja!

Marzenie wybrzmiało z jej ust niczym przysięga małżeńska – głośno, bez zastanowienia, prosto z serducha; „Piesek rasy Coton de Tulear, dziewczynka, będzie miała na imię Frytka”. Na dowód, że jest to największe marzenie Zoi, usłyszeliśmy piesek, długo długo nic i drugie marzenie… czekolada. Chciałoby się rzec - królewskie marzenie, Zoja upatrzyła już sobie legowisko dla nowego przyjaciela - będzie w kształcie korony!

Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy poznać naszej małej bohaterki osobiście, bo jak mama podkreśla; „Jest to wyjątkowe dziecko pod wieloma względami, kto poznaje Zoję, sam się o tym przekonuje, a piesek to motor napędzający do walki z chorobą.” I to naprawdę widać, na słowo MARZENIE, oczy Zoi zaświeciły się niczym małe diamenciki! A my tym wzrokiem zostałyśmy momentalnie zaczarowane!

spełnienie marzenia

2021-05-22

Nie ma rzeczy, których nie jesteśmy w stanie spełnić! 22 maja, dzień deszczowy, a my wybrałyśmy się w długą podróż, aby spełnić marzenie Zoi, dziewczynki, która urzekła nas swoim marzeniem, a przede wszystkim swoją osobowością. Zoja wymarzyła sobie pieska - dziewczynkę, rasy Coton de Tulear. Z samego rana wyruszyłyśmy do Poznania, skąd odebrałyśmy szczeniaka. Z Poznania pojechałyśmy dalej, już do domu Zoi. Zoja do ostatniego momentu nie wiedziała, że jej marzenie będzie spełnione tego dnia. Gdy dojechałyśmy na miejsce, tata Zoi już na nas czekał, a mama po chwili mogła ją zawołać. Gdy dziewczynka przybiegła, po jej twarzy widziałyśmy zaskoczenie, a jednocześnie radość w jej oczach. Przekazałyśmy Frytkę w jej ręce. Frytka została powitana ,,po królewsku”, w domu wisiał już plakat powitalny dla pieska ,,Frytko, witaj w domu”. Nasza marzycielka nie odstępowała Frytki na trzy kroki, z ostrożnością się nią zajmowała. Pokazała nam miejsce dla pieska i rzeczy, które dla niej kupiła. Był to bardzo emocjonujący dzień dla Zoi, jej rodziców, brata, ale również dla nas-Wolontariuszy.

Cieszymy się ogromnie, że mogłyśmy poznać tak cudowną marzycielkę i spełnić jej piękne marzenie. Zoju! Życzymy Ci wszystkiego co najlepsze!