Moim marzeniem jest:

Laptop

Karol, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-01-18

Umówienie się na spotkanie z naszym Marzycielem okazało się nie lada zadaniem. Karolek mieszka w maleńkiej miejscowości za Lesznem, dokąd niełatwo dojechać, a do Poznania przyjeżdża jedynie na kontrolę, co zresztą bardzo nas cieszy. Zatem na wizytę umówiłyśmy się podczas jednodniowego pobytu chłopca na badaniach na oddziale pneumonologicznym Szpitala Klinicznego Nr 5 w Poznaniu.

Skoro świt wyruszyłyśmy do Tomka, również wolontariusza fundacji, pożyczyć aparat fotograficzny, a potem, przez zasypane śniegiem miasto, dotarłyśmy do szpitala. Bardzo sympatyczna pani doktor, która zajmuje się Karolkiem, wskazała nam drogę do oddziałowej świetlicy, gdzie mogłyśmy na niego poczekać. Lekko podenerwowane (co, jeśli nie dojadą na spotkanie, bo utkną w gigantycznej śnieżnej zaspie?) udałyśmy się tam i ledwie zdążyłyśmy nadmuchać fundacyjne balony, a zjawił się nasz Marzyciel z mamą.

Na przywitanie Karol otrzymał lodołamacz, zapakowany tradycyjnie w zielony papier. Podziękował pięknie, po czym odłożył prezenty na stolik (jego skromność jest powalająca!) Chwilkę potem sumiennie przystąpił do rysowania marzenia. Był już nieco zaznajomiony z naszą działalnością i dokładnie wiedział, co będzie jego największym marzeniem - na kartce zaczął powstawać laptop. Karol, mimo tak młodego wieku (ma 13 lat) wie już, co będzie robił w przyszłości - chce być informatykiem i laptop ma mu w tym pomóc. Co tu dużo mówić - chłopak twardo stąpa po ziemi i wie czego chce, a przy tym jest niezwykle radosny i mimo ciężkiej choroby (hemosyderozy) uśmiecha się od ucha do ucha przez calutki czas.

Ostatnim wyzwaniem Karola tego spotkania było odpakowanie lodołamaczy, na tyle skutecznie zawiązanych wstążeczką, że trzeba było się z nimi nieźle namęczyć. Po błysku w oczkach naszego Marzyciela od razu widać było, że prezenty były trafione - Karol ma do przeczytania dwie książki (jedną o komputerach, a drugą o samolotach - wszystko wchodzi w skład jego zainteresowań) oraz jedno "długoterminowe" zadanie - złożenie modelu samochodu - Mini Cooper'a. Umówiłam się z Karolkiem, że do czasu kiedy przyjedziemy go odwiedzić następny raz, być może by spełnić jego marzenie, samochód ma być gotów :).

Mamy nadzieję, że dzięki pomocy ludzi o wielkich serduszkach autko nie zdąży zakurzyć się na półce, zanim dotrzemy tam z laptopem...

inne

2006-03-01

Zastanawiałam się wczoraj, jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień tzn. 01.03.06 - dzień spełnienia marzenia Karolka a jednocześnie Środy Popielcowej, kiedy to pomazanie popiołem ma nam ukazać naszą kruchość i przemijalność. Nie jest to przecież dzień smutku. Paradoksalnie, ów popiół na naszych czołach jest symbolem nowego początku, naszego nowego życia.

Gdy tak sobie chwilę rozmyślałam, przypomniały mi się, pełne optymizmu, słowa ks. Jan Twardowskiego. Utwierdziły mnie one w przekonaniu, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy, bo:

Od ciemnej grudki prochu; która smoli ręce,
z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę,
cichutka radość wzbiera...
Bo przecież od tej grudki - wiosna w drzwiach kościoła, ... będzie więcej spowiedzi i dobrych uczynków...


Tak też było dzisiaj. Radości nie brakowało przez cały dzień. Cieszył się Karol, jego mama, sympatyczny personel oddziału Pulmonologii i oczywiście my - wolontariuszki FMM - Kaja i Basia.

Spełniło się marzenie Karolka. Opakowany w zielony papier laptop stał na biurku. Na nim leżały gry komputerowe i myszka. Nasz Marzyciel, nie przypuszczając, co zawiera duży pakunek, zaczął rozpakowywać najpierw te najmniejsze, ciesząc się bardzo każdym z nich. Zbliżał się kulminacyjny punkt naszego spotkania. Zastanawiałam się nad tym, jaka będzie reakcja Karola na to, co ujrzy po rozpakowaniu ostatniej niespodzianki. Przez cały bowiem czas nie domyślał się, że już za moment spełni się jego największe marzenie. Uśmiechając się, spokojnie "dotarł" do laptopa. Zdziwiony tym, co zobaczył, przez moment nic nie mówiąc spoglądał tylko na zmianę to na nas, to na swój prezent. Po chwili z malującym się szczęściem i zaskoczeniem na twarzy zapytał: Czy to dla mnie? Nie wierzę!

Karolek przez dłuższą chwilę nie mógł uwierzyć w to, że laptop jest po prostu jego. Pytanie więc Czy to dla mnie, nie wierzę? stało się motywem przewodnim naszego spotkania powracającym co jakiś czas :)))

Również dla mamy naszego Marzyciela laptop był stuprocentową niespodzianką. Nie sądziła, że tak szybko spełni się marzenie syna. Widząc ich tak szczęśliwymi czułyśmy się tak, jakby i nasze marzenie właśnie się spełniło. Przekonałyśmy się, że rzeczywiście spełnianie marzenia ma magiczną moc :)))

Wieść o laptopie Karolka błyskawicznie opanowała niemal cały oddział szpitala. Zaczęły więc pojawiać się w naszym pokoiku różne osoby ( m.in: lekarze, pielęgniarki, panie przygotowujące posiłki), które dzieląc z nami radość, gratulowały naszemu podopiecznemu spełnionego marzenia. Atmosfera spotkania, jak widać, była ciepła i serdeczna.

Myślę, że zawsze warto marzyć. Podobno kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie. A gdy się ono spełni, to co dalej? Odpowiedź jest prosta - iść za kolejnym marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca. Tak właśnie postępuje Karolek. W przyszłości chce zostać informatykiem. Zdaje sobie sprawę, z tego, że będzie musiał jeszcze zdobyć sporą wiedzę, a to wymaga trochę czasu :))) Laptop dla Karola jest więc sporym krokiem w dążeniu do wybranego zawodu. Oczywiście zabawa i rozrywka, wg niego, to nieodłączne elementy naszego życia. Podzielam tę myśl i dodam tylko, że wiek tutaj nie ma znaczenia, wiem to z własnego doświadczenia :))) Laptop więc może teraz wykorzystywać również do różnych gier komputerowych, do oglądania filmów czy też słuchania muzyki.

Nadszedł czas pożegnania. Przypomniał nam o tym sympatyczny pan, kierowca karetki, który w bardzo subtelny sposób dał nam do zrozumienia, że odwiezie Karolka i jego mamę do domu. Spakowałyśmy więc wszystkie skarby naszego kochanego Marzyciela.

Na zawsze pozostaną mi w pamięci słowa mamy Karolka, które powiedziała żegnając się z nami. Dziękując podkreśliła, jak bardzo ważne do chęci walki z chorobą są marzenia, które się spełniają, nawet te najmniejsze oraz wiara w ludzką dobroć.

Prosiła więc byśmy podziękowały wszystkim tym, którzy przyczynili się do realizacji MARZENIA syna, co tez teraz czynię.
Szczególnie pragniemy podziękować sponsorowi Marzenia Karolka - Firmie SANOFI PASTEUR, dzięki której stało się ono rzeczywistością.

Na zakończenie mama naszego Marzyciela przyznała, że nigdy nie sądziła iż Środa Popielcowa może przynieść tyle radości. Podziękuje za to wieczorem w kościele.
Bo przecież:
Od ciemnej grudki prochu; która smoli ręce,
z namaszczeniem rzuconej w Popielcową Środę,
cichutka radość wzbiera...
Bo przecież od tej grudki - wiosna w drzwiach kościoła... będzie więcej spowiedzi i dobrych uczynków...