Moim marzeniem jest:

Spotkać twórcę Spidermana

Nikodem, 18 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2005-10-18

 

Nikodem choruje na pewną chorobę, która zagraża jego życiu (woli nie zdradzać szczegółów). Jest już prawie osiemnastolatkiem. Cieszy się, że został Marzycielem Fundacji przed wstąpieniem w dorosłość. Jako 18-latek nie mógłby już być objęty programem spełniania marzeń.

 

Po kilku chwilach rozmowy wiedzieliśmy, że mamy przed sobą, inteligentnego, komunikatywnego młodego człowieka. Musieliśmy zatem przeprowadzić pierwsze spotkanie niezwykle konkretnie, nawet w pewnym stopniu poważnie. Nikodem nie pozwoliłby na traktowanie siebie inaczej jak w partnerski sposób. Jest przecież dorosły. Ma swoje zdanie i poczucie godności. Rodzice szanują jego decyzje i jeśli myślą inaczej, to z całą pewnością podejmują z synem rzeczowe dyskusje.

 

Nikodem ujął nas nie tylko bardzo dojrzałym spojrzeniem na to, z czym do niego przyszliśmy. Precyzyjnie określił swoje największe marzenie, szczegółowo ustalił zasady kontaktów z Fundacją. Profesjonalnie naszkicował marzenie, a dwa rezerwowe postanowił przemyśleć, narysować i umówić się na ich dostarczenie. I wszystko w naszym spotkaniu byłoby takie konkretne, lapidarne, prawie bezemocjonalne, gdyby nie jego życiowa pasja będąca jednocześnie źródłem marzenia.

 

W momentach rozmów o komiksach Marvela, o ich bohaterach, o twórcy Spidermana - Stanie Lee widzieliśmy innego Nikodema. Podnieconego, rozpromienionego, z błyskiem w oku, pełnego energii, nawet tej wyrażonej nutą oburzenia, kiedy strofował Tatę usiłującego zaprezentować nam kolekcje komiksów syna. Pewnie dla Nikodema kolekcja nie jest świętością, ale tylko on ma do niej dostęp. Wyraźnie ucieszył Nikodema "lodołamacz" - historia komiksu w pięknym albumowym wydaniu w języku angielskim. Przyda się do pogłębienia wiedzy i szlifowania języka przed maturą z angielskiego.

 

A marzenie główne? Pewnie już jest jasne dla wszystkich. Spotkać się ze Stanem Lee, który mieszka w USA. Problem? Fundacja nie realizuje marzeń poza Europą. I cóż my teraz zrobimy? Nie wiem, ale jedno jest pewne. Zrobimy wszystko, żeby to piękne wynikające z rzeczywistej pasji marzenie znalazło swoją szczęśliwą realizację.

spełnienie marzenia

2006-01-06

 

Patrzę na kartki kalendarza... Piątek... dzień niby taki jak każdy inny... ale nie dla mnie - wolontariuszki FMM. To wyjątkowy dzień, w którym zrealizujemy marzenie Nikodema - pasjonata komiksów ze Spidermanem, chłopca zafascynowanego Stanem Lee. Od rana dręczy mnie natrętne, powracające co chwilę pytanie: "Czy na pewno się uda...? Czy to, co przygotowaliśmy, wniesie w życie Nikodema magiczną moc spełnionego marzenia?"

Jak było? Przeczytajcie!

 

Dopinamy wszystko na "ostatni guzik". W Poznańskim Centrum Superkomputerowo-Sieciowym (PCSS) czekają w gotowości dwie sale. Jedna przekształcona w maleńką "salę kinową" z chipsami i napojami chłodzącymi. Tutaj obejrzymy film "Spiderman 2", tu wręczymy upominki, oczywiście związane ze Spidermanem. Później zaprosimy Marzyciela do drugiej sali, tak przystrojonej pajęczą siecią, żeby znakomicie nadawała się do Ważnych Rozmów. Dziś najważniejszą rozmowę odbędzie Nikodem ze Stanem Lee, za pośrednictwem łączy komputerowych i pokaźnych rozmiarów ekranu monitora. U wejścia do sali stoją na straży dwaj Spidermani - makiety ufundowane przez grupę znajomych, sprowadzone specjalnie dla Nikodema z USA. Czekamy niecierpliwie na naszego Marzyciela. Projekcja filmu jest oczywiście "zasłoną dymną" głównej atrakcji wieczoru.

 

Nikodem zjawia się z cała rodziną. Nie podejrzewa, że poza filmem czeka go niespodzianka i to dużego kalibru. Wszyscy dobrze poinformowani wywiązali się na medal z utrzymaniem tajemnicy przed Nikodemem. Dzięki temu mamy nadzieję zwielokrotnić wrażenia, ocalić spontaniczność, podnieść temperaturę tego niezwykłego spotkania. Wszyscy są? Na co więc czekamy... "odpalamy" film i startujemy! Zerkamy jeszcze na tablicę informacyjną obok ekranu: "Prosimy o nie dzwonienie, nie śmiecenie, nie szeleszczenie, nie siorbanie, nie chrupanie, nie chrapanie i nie krytykowanie napisów". Prośba jak najbardziej uzasadniona ;-). Widzowie otrzymali w poczęstunku chipsy i napoje chłodzące, a poza tym nawet gdyby nie podobał się komuś film, to dużym nietaktem byłoby przysnąć obok Nikodema zapatrzonego w swego ulubionego bohatera Spidermana. Oglądamy wzbogaconą specjalnymi napisami wersję filmu. Dowcipne komentarze wprowadzone przez Tomka, wywołują salwy śmiechu, a wszystko skrzętnie rejestruje nasz fundacyjny filmowiec - Artur.

 

Projekcja wprowadza Nikodema w znakomity nastrój. Jest wyraźnie rozluźniony, żartuje z zebranych pragnących jak najszybciej zobaczyć zawartość paczki - prezentu, zwleka z wydobyciem na światło dzienne... pełnego "garnituru" szkolno-śniadaniowo-maskotkowych gadżetów. Nikodem nie ma zbyt wiele czasu na zachwyty. Musimy ponaglać, bo już mamy meldunek, że piętro niżej łącza są gotowe i czeka na niego STAN LEE!!! Co prawda, nikt nie może go dotknąć, chyba tylko przez szybę monitora, ale jest w 100% żywy i prawdziwy. Marzyciel omiata spojrzeniem "strażników", jest nieco zaskoczony pajęczyną, po czym spogląda na ekran monitora... i staje jak wryty...

 

"Cześć Nikodem! Jak się masz?"- to pierwsze słowa, które padają z ust Stana Lee... Dalej idzie już w miarę gładko. Zapytacie: "dlaczego w miarę?"... A czy gdybyście nagle stanęli "oko w oko", a może raczej "oko w monitor" z waszym Idolem, to czy też nie odebrałoby wam mowy? Nikodem jednak szybko się otrząsa i zaczyna rozmawiać po angielsku; w trudniejszych kwestiach Tomek wciela się w osobistego tłumacza i pomaga Nikodemowi wypytywać "spiderowego guru". Kilka pytań zadaje Stan Lee, który podczas całej wideokonferencji jest przesympatyczny, dowcipny, radosny i bardzo przejęty rozmową ze swoim "kumplem". Piszę: "kumplem" i nie jest to przesada literacka. Stan podarował Nikodemowi prezent, na którym oprócz autografu i dedykacji, w usta Spidemana włożył słowa: "Gdzie jest mój kumpel Nikodem?"

 

Pytania, odpowiedzi, żarty i gromki śmiech, to nasz - obserwatorów zdarzenia, to Stana i jego amerykańskich przyjaciół, uśmiechy rodziny Nikodema, jego ekscytacja i błyski w oku, wszystko to wypełnia po brzegi czas przeznaczony na połączenie. Na koniec Stan Lee ogląda dyplom przyznany mu przez Fundację, wysłuchuje serdecznych i gorących podziękowań, umawia się z Nikodemem na kolejne wirtualne spotkanie dokładnie za rok, i żegna nas słowami: "Do widzenia", które brzmią trochę po polsku, a trochę po rosyjsku. Nie szkodzi. Mogą brzmieć nawet po chińsku, jeśli miałyby się spełnić w rzeczywistym świecie.

 

Pozdrawiamy i dziękujemy Ilonie Zakrzewskiej z Friends of Fundacja Mam Marzenie za jej sprawczą moc. To Ilona sprawiła, że kontakt ze Stanem w Stanach stał się faktem, że dwa olbrzymie SPAJDERMENY "przyleciały" z Nowego Yorku do Poznania via Kraków, a Stan Lee 15 minut przed "godziną zero" nauczył się perfekcyjnie wypowiadać po polsku pytanie, które wywarło na Nikodemie oszałamiające wrażenie...

 

Dziękujemy amerykańskiemu sponsorowi marzenia - William Morris Agency.

 

Kłaniamy się nisko PCSS w Poznaniu i p. Cezaremu, naszym polskim Fundatorom, uśmiechamy się do Wszystkich, dzięki którym mogliśmy zrealizować marzenie Nikodema. A największy uśmiech - ten od Nikodema - kierujemy w stronę jeszcze większego Stana Lee...