Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2019-08-16
W piątkowe popołudnie miałyśmy przyjemność poznać czteroletniego Emilka, jednego z naszych najmłodszych Marzycieli. Była to dla nas szczególne spotkanie, ponieważ wiedziałyśmy, że chłopczyk nie mówi, dlatego o Marzeniach musiałyśmy porozmawiać z chłopcem w nieco niekonwencjonalny sposób. Emilek jest cudownym, bardzo delikatnym dzieckiem, które od urodzenia zmaga się z wieloma trudnościami jakie przynosi mu choroba. Na spotkaniu zdecydowałyśmy, że spróbujemy porozumieć się z chłopcem za pomocą rysunku, który jest jednym ze sposobów na komunikację z naszymi najmłodszymi podopiecznymi, sprawdzonym przez naszych wolontariuszy. Chłopiec silnie reagował na malowane przez nas znane mu rzeczy, czyli naszkicowaną karetkę, kota, gołębie czy podobiznę ulubionego, mikroskopijnego, plastikowego misia, którego Emilek trzymał w rączce podczas naszej wizyty. Chętnie wskazywał palcem wszystko to co wywoływało w nim pozytywne uczucia, bo jak tłumaczyła mama chłopca, Emilek najlepiej czuje się w znanym środowisku. Badając reakcję dziecka i próbując rozpoznać Marzenie, zauważyłyśmy, że chłopiec był najszczęśliwszy i najspokojniejszy wtedy, kiedy mama bujała nogą wózek, który pełni dla Emilka rolę łóżeczka. Każdy przystanek w bujaniu nasz Marzyciel przerywał głośnym westchnieniem niezadowolenia, po którym mama powracała do czynności kołysania chłopca, co wyraźnie poprawiało mu humor. Ta obserwacja była dla nas wskazówką, że Marzeniem naszego Emilka jest po prostu błogie kołysanie a do jego spełnienia potrzebna jest nam jedynie kołysanka! Czyż nie jest to piękne Marzenie? Czyż błogie uczucie kołysania nie jest jednym z najprzyjemniejszych uczuć jakiego możemy doznać? A czy Ty, czytając tę relację, nie zastanawiasz się przypadkiem czy i Twoim Marzeniem nie jest może bujany fotel albo mała huśtawka? My zgadzamy się z Emilkiem, że w bujaniu jest wielka moc, dlatego zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby to Marzenie spełnić. Może chcesz nam w tym pomóc? :)
spełnienie marzenia
2019-09-10
We wtorkowy wieczór odwiedziliśmy Emilka w jego domu rodzinnym, przynosząc ze sobą wielki karton oraz dwa plecaki pełne artykułów szkolnych. Tornistry powędrowały do rodzeństwa naszego Marzyciela, czemu towarzyszyło wielkie poruszenie i ekscytacja, my natomiast zabraliśmy się za prezentację zawartości wielkiego pudełka, po czym przystąpiliśmy do montażu wymarzonej kołyski naszego czteroletniego Marzyciela. Emiś bacznie obserwował nasze postępy i raz po raz pochrząkiwał, aby dodać nam energii do pracy i przyspieszyć uzyskanie efektu końcowego. Przy nieocenionej pomocy taty chłopca, wkrętarki oraz kilkukrotnego odtwarzania instrukcji obsługi, po niespełna godzinie, stanęła przed nami ciekawa konstrukcja, która trochę przypominała wózek dziecięcy, ale wydawała dźwięki i kołysała się do przodu i w tył, ba, nawet i na boki! Etap pierwszy naszej misji został wykonany z sukcesem, przystąpiliśmy więc do kulminacyjnego punktu naszego przedsięwzięcia, a mianowicie do przetestowania nowego sprzętu przez naszego Marzyciela. Nastała absolutna cisza, mama Emisia umieściła go w gondoli kołyski, a my z zapartym tchem obserwowaliśmy reakcję chłopca. Ku naszej ogromnej radości, Emilek z bujaka nie chciał już wyjść a kołyskę zaaprobował podniesionym w górę kciukiem, dając nam znać, że zadanie zostało wykonane wzorowo, a Marzenie możemy uznać za w pełni spełnione. Z relacji mamy wiemy, że były to jedynie pierwsze z wielu chwil, w których nasz Emiś błogo buja się w wymarzonej kołysce. Cóż, pozostaje nam tylko skrycie zazdrościć takiego pięknego bujaka i marzyć o własnym. W końcu Marzenia się spełniają!
Panu Pawłowi, za spełnienie Marzenia Emisia, życzymy w podziękowaniu samych błogich dni. Dobro wraca a Marzenia się spełniają dzięki ludziom dobrej woli, takim jak Pan!