Moim marzeniem jest:

spotkanie z zespołem „Hollywood Undead”

Anna, 16 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2019-05-30

Spotkanie z Anią to czysta przyjemność. Poznałyśmy się, kiedy byłam u innego marzyciela i od razu polubiłyśmy się. Półgodziny, godzina, dwie, nie wiem kiedy to zleciało, a rozmowie nie było końca – ciągle pojawiały się nowe, wspólne tematy. Porozmawiałyśmy o szkole, ulubionych przedmiotach, czy codzienności. Dowiedziałam się, że Ania bardzo lubi rysować kredkami, pokazała mi swoje rysunki, które bardzo mi się spodobały.

Powiedziała mi również, że gra w orkiestrze na klarnecie, bardzo lubi śpiewać. Okazało się, że Ania jest przykładną uczennicą, i lubimy podobne przedmioty szkolne. Jednym z naszych ulubionych przedmiotów jest matematyka, stąd miałyśmy wiele wspólnych tematów do rozmowy. Nasza marzycielka jest wesołą nastolatką, pełną wigoru i marzeń.

Największym marzeniem Ani jest spotkanie z zespołem „Hollywood Undead”. Darzy go wielkim sentymentem, gdyż utwory tego zespołu pomogły jej przetrwać czas przed operacją i pozwoliły jej uwierzyć, że wszystko skończy się dobrze. Wspaniale jest spełniać takie marzenia, wiedząc, że spotkanie z członkami zespołu przyniesie Ani wiele radości, niezapomnianych chwil, a przy okazji będzie mogła na żywo posłuchać ich muzyki.

A może uda się coś więcej? Wszystko zależy od nas. Pomożecie nam spełnić marzenie wspaniałej Marzycielki Ani?

 

Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: 

Pamelą Struś

tel: 515-199-626

e-mail: pamela.strus@mammarzenie.org

 

spełnienie marzenia

2020-03-07

Stało się! Po wielu niepewnościach związanych z zagrożeniem koronawirusem, stanem zdrowia Ani, dostaliśmy od lekarzy zielone światło – Ania może jechać do Poznania, aby spotkać się z ukochanym zespołem Hollywood Undead!

Spotkałem się z Anią i jej mamą w hotelu Novotel w Poznaniu, który użyczył nam pokoi na nasz pobyt w Poznaniu. Poszliśmy coś zjeść i potem zaczęły się przygotowania do spotkania i koncertu. Wyruszyliśmy. Na miejscu koncertu, który odbywał się w jednej z hal Międzynarodowych Targów Poznańskich, przejął nas manager trasy zespołu, Jack. Dostaliśmy od niego przepustki, które pozwalały nam poruszać się zarówno po płycie, jak również za kulisami. Zaprowadzono nas do jadalni zespołów, gdzie Jack zaproponował nam coś do picia i do jedzenia. Czekaliśmy już tylko na zespół.

Chłopaki mieli mieć spotkanie z fanami, którzy wykupili bilety VIP. Po zakończeniu tego spotkania przyszedł czas na Anię. Początkowo zjadła ją trema, ale chłopaki z zespołu podeszli do niej i zaczęli ją zagadywać. Ania szybko odzyskała rezon. Zaczęła z nimi rozmawiać, żartować. Okazało się że moja pomoc przy tłumaczeniu jest zbędna, bo Ania bardzo dobrze radziła sobie w rozmowie z chłopakami po angielsku. Pomogli jej wstać z wózka, aby mogła zrobić sobie z nimi zdjęcia, podpisali płytę, którą miała ze sobą, Ania wręczyła im dyplom od Fundacji za ich wielką pomoc w spełnieniu jej marzenia. Złożyli autografy na jej dyplomie z potwierdzeniem spełnienia marzenia. Potem przyszedł czas na prezenty od zespołu – czapka z daszkiem, czapka zimowa, bluza z kapturem, folder z podpisami zespołu. Fotograf zespołu zrobił krótki wywiad z Anią. Wszystko odbyło się na spokojnie, bez presji czasu, zespół bardzo chętnie pozował do kolejnych zdjęć i rozmawiał z Anią.

Jednak że chłopaki byli przed koncertem, to chcieli się przygotować na to, zjeść coś, więc na chwilę się pożegnaliśmy i poszliśmy z Anią czekać na koncert. Początkowo powiedziano nam, że Ania będzie mogła koncert obejrzeć zza kulis, by nie narażać jej na kontakt z tłumem. Przyszedł czas rozpoczęcia koncertu. W całym wieczorze miały wystąpić trzy zespołu, a chłopaki z Hollywood Undead mieli wystąpić jako drudzy.

Pierwszy występ podziwialiśmy więc z boku sceny, gdzie Ania miała pełen komfort i dużo miejsca. Po pierwszym koncercie technicy zaczęli przygotowywać scenę dla Hollywood Undead, a my czekaliśmy już na wejście zespołu… I tu chyba była największa niespodzianka tego wieczoru, bo podszedł do nas Jack i powiedział, że mam wprowadzić Anię na scenę! Tam przygotowali dla nas miejsce z boku sceny i cały występ zespołu Ania mogła oglądać ze sceny. A chłopaki wykonali czadową robotę!

Wciąż podchodzili do Ani, pytali jak się czuje, zadedykowali jej jedną piosenkę, a nawet miała okazję zaśpiewać refren jednej z piosenek! Jako wolontariusz z ponad trzyletnim stażem, tak pięknie spełnionego marzenia jeszcze nie widziałem i nie przeżyłem! Do ostatni

ej piosenki byliśmy ze zespołem na scenie i zeszliśmy zaraz po nich, a Ania jeszcze dostała od perkusisty pałeczki po całym zagranym koncercie! W końcu wszystkie emocje z Ani wyszły i rozpłakała się po zejściu ze sceny. Z Cameronem, fotografem zespołu musieliśmy chwilę poczekać, aby Ania się uspokoiła, a Cameron mógł przeprowadzić z nią wywiad, aby opowiedziała jak jej wrażenia po koncercie.

Całe wydarzenie trwało dla nas blisko 6 godzin i Ania nad wyraz dzielnie zniosła wszystkie te emocje, ale po koncercie, gdy emocje opadły, zespół pożegnał się z nami by przygotować się do drogi do kolejnego miasta na mapie trasy koncertowej, Ania poprosiła o powrót. Zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do hotelu, gdzie Ania podzieliła się swoimi wrażeniami z mamą aż złapało ją zmęczenie i poszła spać.

Ja jako wolontariusz byłem pod nie mniejszym wrażeniem. Oby wszystkie marzenia polegające na spotkaniu z gwiazdami wyglądały podobnie. Bo było to spełnienie marzenia w pełnym tego słowa znaczeniu!

Dziękujemy Ci Ani za nie i za to, że mogliśmy razem z Tobą przeżyć ten niezapomniany dla Ciebie dzień!

 

I kilka słów od Mamy Ani:

"Jestem mamą 16 letniej Ani, u której w styczniu 2019 r zdiagnozowano złośliwy nowotwór mózgu. Przebywając na oddziale onkologii w Szczecinie, zgłosiłam ją do Fundacji Mam Marzenie. Największym marzeniem Ani było spotkać się ze swoim ukochanym zespołem Hollywood Undead i udało się. 7 marca 2020 r wyjechałyśmy do Poznania na spotkanie i koncert.
 
Postanowiłam o tym napisać, aby wyrazić swoją wdzięczność tym wszystki, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia między innymi Fundacji Mam Marzenie, wolontariuszom, sponsorom, dyrekcji oraz pracownikom hotelu Novotel w Poznaniu i kierowcy z korporacji taxi Nord w Koszalinie, który nas tam zawiózł, no i oczywiście członkom zespołu Hollywood Undead, za to, że zgodzili się na spotkanie i koncert. Nie chodzi mi o to, żeby szczegółowo opisać jak wyglądał ten dzień, ale o to żeby podzielić się swoimi wrażeniami. W każdym razie było cudownie, mimo iż minął miesiąc emocje jeszcze nie opadły, wspaniały hotel, pokój był dostosowany do potrzeb osoby niepełnosprawnej (zapomniałam wspomnieć, że córka przemieszcza się na wózku), przemiła obsługa, bardzo wysoki standard, córka czuła się jak księżniczka, ale najlepsze było jeszcze przed nią.
 
Około godziny 14 zaczęła szykować się na spotkanie, emocje były ogromne, prawie mdlała z przejęcia, bała się że zapomni słów, ale najbardziej bała się tego jak będzie, kiedy stanie twarzą w twarz z zespołem, czy zamienią z nią kilka słów, czy tylko odbebnią spotkanie i tyle. Jednak to co zrobili przerosło nasze oczekiwania. Po pierwsze pod każdym możliwym względem zadbali o bezpieczeństwo Ani, spotkali się z nią w hali dla VIP-ów, już na początku spotkania pierwsze ich pytania były takie, czy czegoś potrzebuje, jak się czuje. Całą swoją uwagę skupiali tylko na niej, jakby to ona była gwiazdą a nie oni. Na dodatek dostała od nich wspaniałe prezenty, myślała że lepiej być nie może, pomyliła się.
 
Tuż przed koncertem wzięli Anię na scenę, aby mogła być podczas występu blisko nich, ale to nie koniec niespodzianek. W trakcie podbiegali do niej z mikrofonem i śpiewała razem z nimi, a w międzyczasie też pytali czy wszystko w porządku i czy czegoś potrzebuje. Dedykowali też piosenkę specjalnie dla niej pod tytułem "Hear me now". Na koniec schodząc ze sceny perkusista podarował jej jeszcze swoje pałeczki.
 
Był to najlepszy dzień w jej życiu. Nie da się tak naprawdę słowami opisać tego jak wspaniale zachowali się członkowie z zespołu Hollywood Undead. Myślę, że powinni być wzorem do naśladowania dla wszystkich tych, którzy będą spełnieniem marzeń dla innych dzieci. Jestem i będę im wdzięczna do końca życia za to, jak pięknie się zachowali, że są nie tylko gwiazdami, ale i także cudownymi ludźmi, którzy sprawili, że moje dziecko mimo ciężkiej choroby jest szczęśliwe i uśmiech nie schodzi jej z twarzy. Życzę wszystkim innym marzycielom, aby mogli doświadczyć takiego szczęścia i tak wspaniałego spełnienia jakie miała moja córka. 
 
Z wyrazami wdzięczności, 
mama Ani - Brygida"