Dzisiaj w chorzowskim szpitalu spotkaliśmy się z 11-letnim Wojtkiem. Już w pierwszej sekundzie oczarował nas swoim uśmiechem a każda kolejna minuta rozmowy sprawiała, że byliśmy pod coraz większym wrażeniem jego osoby. Wojtek ma wiele zainteresowań i dwie pasje. Po pierwsze przepięknie szkicuje. Prace, które nam pokazał, były fantastyczne – a prezentem dla Wojtka od nas był zestaw ołówków do wykonywania kolejnych rysunków, gra, która bardzo przypadła mu do gustu oraz akcesoria fundacyjne. Drugą pasją naszego marzyciela są sporty wodne. Wojtek świetnie pływa, ma na swoim koncie sukcesy w konkursach pływackich, sprzęt wodny nie ma przed nim tajemnic bo -jak dodaje tata Wojtka - każdą wolną chwilę spędza w wodzie. I z tą pasją związane jest marzenie Wojtka – bardzo, bardzo, bardzo chciałby zanurkować w pobliżu rafy koralowej i zobaczyć podwodne życie.

Życzymy Wojtkowi samych wspaniałych dni i mamy nadzieję, że spełnienia marzenia nie tylko uszczęśliwi naszego marzyciela ale dostarczy też nowych tematów do kolejnych szkiców.

Marzenie Wojtka było takim marzeniem, które ujawnia jak wielką moc ma właśnie spełnienie marzeń naszych podopiecznych. Marzenie to zrodziło się z pasji do przyrody, wody, przygody oraz chęci poznania czegoś nowego i środowiska które mogłoby się wydawać niedostępnego dla człowieka

Z każdym dniem pobytu na Teneryfie i w Polskim Centrum Nurkowym WET MONSTER - DIVE CENTER gdzie poznawaliśmy pasjonatów i absolutnych „freeków” nurkowania, gdzie atmosfera była tak wspaniała i tak luźna, że można by było spędzać tam czas godzinami było widać u Wojtka coraz większą pasję i chęć poznawania rzeczy związanych z nurkowaniem.

Byłem absolutnie pewny, że tą drogą Wojtek chciał kroczyć, a towarzyszenie mu było dla mnie czystą przyjemnością.

Dziękuję Ci za to Wojtku rozwijaj swoje pasję i zdobywaj kolejne uprawienia.

Poprosiłem również Wojtka by opisał swoją relację pobytu, którą przedstawiam poniżej:
„Moim marzeniem było oglądanie podwodnego życia zwierząt. Przyleciałem na Teneryfę dzięki Fundacji "Mam Marzenie", aby zrobić kurs nurkowania. Ponieważ umiem pływać, czyste podstawy nurkowania były dla mnie prostsze, co nie zmienia faktu, że nie było to łatwe. Po pierwszych zajęciach w basenie wypłynęliśmy na ocean, gdzie było znacznie głębiej, wietrzniej i trudniej.
Pomimo wielu przydatnych ćwiczeń, które trzeba było zrobić na kursie, mieliśmy okazję zobaczyć ryby różnych gatunków, co super mi się podobało. Trzeciego dnia kursu pojechaliśmy do pięknej zatoki, w której mieści się park narodowy. I tego trzeciego dnia nurkowania czułem się już pewniej, pomimo dużych fal i zmęczenia. Miałem nadzieję, że zobaczę pod wodą żółwia lub rekina, ale akurat tego dnia nie mieliśmy szczęścia. Za to drugiego dnia widziałem rozgwiazdy, papugoryby i natrafiliśmy na mątwę. Myślałem, że nurkowanie to trochę taka zabawa, a okazało się, że trzeba znać dużo teorii z fizyki. Fajnie jest zobaczyć jak rzeczy, których uczymy się w szkole, mają zastosowanie w życiu.
Właściwie dzięki temu, że czekałem 2 lata na spełnienie tego marzenia, to mogłem wykorzystać ten czas, aby dużo ćwiczyć po zakończeniu leczenia i nabrać siły na pływanie oraz noszenie na sobie sprzętu nurka.
Na koniec chciałbym bardzo podziękować wszystkim sponsorom, dzięki którym mogłem przeżyć taką przygodę.
Chciałbym też podziękować Michałowi, opiekunowi z Fundacji, z którym fajnie spędziłem czas.”

Bardzo serdecznie dziękujemy panu Martinowi, Wojtkowi i pani Karolinie oraz wszystkim pozostałym, którzy przyczynili się do spełnienia tego niesamowitego marzenia.