Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2019-03-03
Jest niedziela 3go marca 2019. Jedziemy na spotkanie do 11-letniego Gabriela, aby poznać Jego marzenie. Pierwszy dylemat jak się ubrać. Wczoraj świeciło słońce i było ciepło, dzisiaj temperatura spadła i wieje nieprzyjemny wiatr. Wybór pada na kurtkę puchową.
Mamy niedaleko, bo Nasz Marzyciel ma chwilową przerwę w pobycie w szpitalu. Wita Nas mama, natomiast za Nią stoi uśmiechnięty młodzieniec. Rozpakowuje prezenty i z chęcią opowiada o szkole. Z tego, co mówi uczy się dobrze, ale mama poprawia, że nawet bardzo dobrze. Z przedmiotów najbardziej lubi geografie i przyrodę. W wolnym czasie gra na komputerze, najchętniej w Fortnite.
Powoli przechodzimy do sedna spotkania. Na pytanie, czy dobrze rysuje, pokazuje Nam kolekcję swoich prac. Wygląda na to, że nie będzie problemu z narysowaniem marzenia. I rzeczywiście. Ma tylko problem, czy narysować je z przodu, czy z boku. Dwie proste kreski i już wiemy, o czym marzy Gabriel. Chciałby również grać w szpitalu, więc narysował Laptop. Wie dokładnie, jaki: HP Omen 15-CE 008 NW (2BR99EA). Na pytanie czy ma jakiś konkretny kolor, w którym chciałby sprzęt patrzy na nas trochę zdziwiony. „Przecież one są tylko czarno czerwone!!!”
Opowiadając Nam o osiągnieciach w grze Fortnite, sporo mówi o youtuberze gamingowym Jacobie, którego bardzo podziwia. Może kiedyś wyzwie go na pojedynek?
Gabrysiu, Nigdy nie przestawaj marzyć!!!
spełnienie marzenia
2019-09-22
Tak spełnienie marzenia opisuje mama Marzyciela:
„Powiedziałam Gabrysiowi w sobotę wieczorem, 22-09-2019, że w niedziele czeka Go niespodzianka. Oczywiście cały czas zgadywał i próbował na wszystkie sposoby mnie podejść, żeby tylko dowiedzieć się, co to będzie. Waszą wizytę utrzymałam w tajemnicy.
I nadszedł ten wyczekiwany niedzielny wieczór. Dzwonek do drzwi, otwieramy a tam stoją nasze dobre duszyczki w zielonych bluzach z całym naręczem balonów i z wielką torbą. Oczy mojego synka zrobiły się okrągłe jak spodki. Przyznam się szczerze, że Gabryś powoli tracił nadzieje, że Jego marzenie się spełni... A tu taka niespodzianka! Po miłym przywitaniu i chwili rozmowy, Gabryś otrzymał kolejne prezenty. W pierwszym pudełku odkrył profesjonalne słuchawki Razer. I włączyło się trajkotanie małolata, jaki to świetny model, co w sobie mają i jakie są wygodne. Ze słuchawkami na uszach rozpakował kolejną, trochę większą paczkę. A tam znalazł plecak do laptopa. Młody już wiedział, co go czeka w największym zielonym pudełku. Delikatnie zaczął rozpakowywać papier. Gabryś z chęcią skorzystał z pomocy Pana Krzysztofa przy wyciąganiu niespodzianki z opakowania. Kiedy wziął swego pierwszego w życiu laptopa nastała cisza. Mój pyskaty nastolatek otworzył buzię, oczy zrobiły mu się jeszcze większe i zaczął oglądać sprzęt z każdej strony. Muszę przyznać, że dawno nic nie zrobiło na nim takiego wrażenia. Zapytałam się syna, czy na stałe odjęło mu mowę. Pokręcił tylko głową i zabrał się za uruchamianie laptopa. Mogliśmy się wtedy razem z gośćmi z Fundacji Mam Marzenie przenieść na księżyc a On i tak by nie zauważył. Był przeszczęśliwy! Jak już się co nieco po uruchamiało na komputerze zaczął nam pokazywać, co ten laptop potrafi. Wymieniał parametry techniczne i od razu informował ile to rzeczy będzie mógł w nim robić. Od razu sprawdził jak działają jego ulubione gry, zachwycał się obrazem i czystym dźwiękiem.
Kiedy spotkanie z Fundacją dobiegło końca, Gabryś oczywiście „przykleił" się do laptopa i wypróbowywał na nim rożne rzeczy. Co chwilę wołał mnie: "Mamo chodź zobacz, jaki obraz, jak sprawnie chodzą gry, w końcu nic się nie zacina, itp. Zachwytom nie było końca. Ze słuchawkami na uszach siedział i co jakiś czas słyszałam odgłosy fascynacji. Gdyby nie moja ingerencja, korzystałby ze sprzętu pewnie całą noc, ale po północy musiał powiedzieć dobranoc swojemu spełnionemu marzeniu.
Następnego dnia zaraz po przebudzeniu, oczywiście odpalił laptopa tłumacząc się, że dzisiaj będzie miał lekcje informatyki i musi się przygotować. I tak właśnie tylko szuka wymówki, aby móc korzystać z komputera.
Cudownie było widzieć radość na twarzy Gabrysia. Jego radość i stwierdzenie: „Wiesz mamo, jednak warto marzyć, bo marzenia naprawdę się spełniają" dało mi dodatkową siłę, aby dalej walczyć o jego zdrowie i nie poddawać się. Trzeba marzyć i wierzyć, że to, co dobre jeszcze przed nami.
Kochani w imieniu mego synka Gabrysia i swoim BAAAAAARDZO DZIĘKUJĘ za trud, jaki wkładać, aby marzenia naszych dzieci się spełniały, za Wasze dobre serce i poświęcony czas. Jesteście jak te wróżki spełniające marzenia. Dziękujemy, że jesteście.