Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2005-04-09
9 kwietnia okazał się lekko zwariowanym dniem. Zaczęło się od tego, że dwa razy zmienialiśmy godzinę spotkania. A kiedy wreszcie spotkaliśmy się na Moście Teatralnym, okazało się, że wolontariusz Piotr (znany wszystkim jako Czarny) nie zabrał ze sobą lodołamacza. Na szczęście sytuację udało się w miarę szybko opanować i po 15 minutach tkwienia na Moście, w oczekiwaniu na nadzwyczajny transport lodołamacza, a nastepnie po 10 minutach szaleńczego rajdu ulicami Poznania, dotarliśmy do celu.
Naszym oczom ukazał się blok jakich w Poznaniu wiele. Mimo to, nie był to jednak zwyczajny blok - to tu na ósmym piętrze mieszka nasz kolejny marzyciel, 13-letni Piotrek. W ramach spełniania marzeń Czarnego wjechaliśmy na tę niebotyczną wysokość windą. Przy okazji, w windowym lustrze, mój towarzysz przygładził swój bujny włos, aby (jak twierdził) oczarować Alicję - 7-letnią siostrę marzyciela.
Wreszcie dotarliśmy. Na korytarzu powitał nas tata Piotrka. Weszliśmy do mieszkania, gdzie czekała na nas już cała 4-osobowa rodzina: Piotrek, jego młodsza siostra Ala i rodzice. Lodołamacze (kierownica do komputera i chrapiąca maskotka) poszły w ruch. Wkrótce też udało się przełamać oficjalny ton. Chłopcy zaczęli rozmawiać o grach komputerowych. Przysłuchiwałam się im z udanym zainteresowaniem, a nawet kilka razy zdołałam wtrącic parę słów, ale, niestety, bezczelnie zlekceważono moje wysiłki (achh, te spojrzenia w stylu: "Co wy, baby, możecie o tym wiedzieć??"). W końcu jednak zeszliśmy też na inne tematy. Dowiedzieliśmy się, że Piotrek jest wielkim fanem komputerów i elektroniki w ogóle, w szkole radzi sobie bardzo dobrze (choć aktualnie, ze względu na chorobę, nie może do niej chodzić - nauczyciele odwiedzają go w domu), a jego ulubiony klub to Manchester United.
Wreszcie padło to najważniejsze pytanie: "Jakie jest Twoje największe marzenie?" W ręce Piotrka powędrowały kartki, pisaki (on jednak wolał rysować ołówkiem :) ). Pozwoliliśmy mu w spokoju przelać swoje marzenia na papier. W międzyczasie Czarny usiłował, zgodnie z zapowiedzią, oczarować Alicję. Ona jednak skwitowała jego wysilki wymownym milczeniem.
Tymczasem rysunek był już gotowy. Widniał na nim laptop. Poprosiliśmy Piotrka, aby narysował nam jeszcze choć jedno marzenie awaryjne, na co on odparł, że zastanawiał się nad tym długo i doszedł do wniosku, że laptop to jego jedyne i największe marzenie. Kiedy nalegaliśmy, żeby jednak coś jeszcze narysował, uległ i... narysował notebooka. Wyglądało na to, że mamy do czynienia z wyjątkowo zdeterminowanym młodym człowiekiem.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w tym gościnnym domu, czas jednak płynął nieubłaganie i w końcu przyszło nam się pożegnać z naszym marzycielem. Mam nadzieję, że nie na długo. Skonsultujemy się z naszymi kosmicznymi specjalistami od komputerowych marzeń i zobaczymy, czy pomogą nam zrealizować marzenie Piotrka.
spełnienie marzenia
2005-06-01
Piotr to marzyciel, który zrobił wielką karierę wśród wolontariuszy dzięki dość wyszukanym dwóm marzeniom: jeden to notebook, drugi zaś... laptop. ;) Obydwa marzenia z wielką starannością Piotr nam wyrysował i, nie wiedzieć dlaczego, owe dwa dzieła były do siebie łudząco podobne. :-)
W końcu nadszedł ten dzień - 1 czerwca - przez wszystkich tak oczekiwany Dzień Dziecka. Nie ma lepszego czasu na spełnianie dziecięcych marzeń. Był to również wielki dzień Naszych marzycieli jak i samej Fundacji: impreza charytatywna z finałem w postaci meczu piłkarskiego Lech Poznań kontra Przyjaciele Fundacji. Właśnie 1 czerwca na stadionie przy Bułgarskiej w Poznaniu spełniło się wiele dziecięcych marzeń, w tym również Piotra.
Chłopiec, wielki fan piłki nożnej, tegoż dnia zasiadł wraz rodziną (siostrą i rodzicami) w loży honorowej stadionu Lecha. Z wielkim zainteresowaniem oglądał kolejne punkty programu imprezy, z meczem na czele. Z powodu zabiegania nie miałem okazji zauważyć choćby jednej z 6 bramek jakie padły w trakcie meczu, ale Piotr służył pomocą i jednym tchem wymieniał strzelców bramek. Jego podekscytowanie od początku meczu było tym większe, że wiedział, że jego marzenie się spełni właśnie w czasie przerwy meczu. Zbliżał się ten moment - jeszcze tylko mały wywiad dla radia i Piotr, ja oraz jego najbliżsi, ruszyliśmy w kierunku podestu, na którym chwilę wcześniej dał koncert Mezo i Owal.
Nasz wolontariusz, i równocześnie konferansjer tej imprezy, Lech Chojnacki, zapowiedział bohatera i stało się - marzenie Piotra zostało spełnione!!! Otrzymał pięknie zapakowany notebook z rąk dzieci z Gimnazjum nr 12. Owe wspaniałe osoby zaadoptowały marzenie chłopca, zajęły się jego realizacją: począwszy od zebrania funduszy, a skończywszy na zakupie urządzenia. Wielkie BRAWA dla nich!!!
Piotr jeszcze długo pozował do zdjęć: z Piotrem Reissem, Mezem, Owalem, piłkarzami Lecha, wolontariuszami, nawet zgodził się ze mną stanąć do fotografii ;). Chwilę później powrócił na trybuny, gdzie w końcu w spokoju mógł obejrzeć wymarzony komputer przenośny.
Minęły 3 tygodnie - chłopiec znowu musi przechodzić leczenie. Dużo czasu spędza w szpitalach, ale właśnie laptop pomaga mu uciec myślami od choroby, która mu zagraża, oddala go od ścian szpitalnych, od tych ciężkich chwil z jakimi żaden człowiek, a szczególnie dziecko, nie powinno mieć do czynienia. Wczoraj rozmawiałem z Piotrem - mówił o grach, jakie sobie zainstalował, wyraźnie radował się spełnionym marzeniem - jeszcze był w domu, dziś wrócił do szpitala, ale jestem pewien, że z notebookiem będzie chłopcu łatwiej zmierzyć się z chorobą.
Szczególnie Wy - uczniowie Gimnazjum nr 12 o tym pamiętajcie, przede wszystkim to dzięki Wam.