Moim marzeniem jest:
Sponsor Anonimowy
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2019-01-14
Zimowym popołudniem, w towarzystwie śniegu idealnego na zabawę na sankach, wybrałyśmy się do Chorzowa poznać marzenie Kuby.
Kubuś ma 4 latka, jest uroczym i zabawnym chłopcem. Nie mógł doczekać się naszego przyjścia, a kiedy już mogliśmy się razem pobawić - nie chcieliśmy tego kończyć.
Gra w chowanego o piratach - nasz lodołamacz pomógł nam w pierwszych chwilach nieśmiałości. Okazało się, że Kuba radzi sobie mistrzowsko! Później graliśmy w piłkę i układaliśmy dom z klocków LEGO.
Podczas naszej wspaniałej zabawy Kubuś zdradził nam swoje największe marzenie. Chłopczyk chciałby dostać elektryczną kolejkę firmy LEGO. Tory mógłby rozłożyć w całym salonie i bawić się w maszynistę, non-stop!
Mamy nadzieje, że marzenie Kubusia uda nam się szybko spełnić! :)
spełnienie marzenia
2019-02-21
Wieczór zaskoczył nas niezbyt ładną pogodą – ulewny deszcze skutecznie utrudniał wprawienie się w dobry nastrój. Aleeee…
My, wolontariusze Fundacji Mam Marzenie mamy na to cudny i baaardzo prosty sposób. Nic tak nie poprawia nastroju ducha jak spełnienie marzenia naszego podopiecznego. I tak tego wieczoru wybraliśmy się z kilkoma dużymi, zielonymi kartonami do Kubusia, by i Jemu umilić wieczorny czas. Chłopiec przywitał nas w pięknej zielonej koszulce z napisem „Marzyciel”. I chyba tym swoim ubiorem przywołał nas tego dnia do siebie :)
Radości na sam widok prezentów było co nie miara, a największa frajdę Kubusiowi sprawiło odkrywanie co też w tych pudłach się znajduje :) Ahh, ten wyraz twarzy na widok mnóstwa klocków i elementów jest nie do odtworzenia. Nasz mały zuch od razu przystąpił do działania i powolutku powstawała misterna konstrukcja… kolejki LEGO. Kolejki, o której tak bardzo Kubuś marzył.
Pociąg jeździł sam, co było dużą zabawą, zmieniał kierunek jazdy, zatrzymywał się na przejazdach kolejowych, a nawet mógł zjeżdżać na bocznicę. Cud techniki w miniaturowym i kolorowym wydaniu :) Po długich testach jakości i sprawności Kubuś stwierdził, że sprzęt działa tak jak powinien, i dał odpocząć już dzielnej lokomotywie.
Mieliśmy wtedy chwilkę czasu na testowanie innych zabawek małego urwisa, co widoczne jest na dołączonych zdjęciach.
Naładowane energią po długiim pożegnaniu wracałyśmy do domu, a i deszcz nawet przestał padać. To zapewne skutek ogromu radości, jaka miała wtedy miejsce :)