Moim marzeniem jest:

Pojechać z rodziną na narty

Kuba, 12 lat

Kategoria: inne

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2018-12-15

Tuż przed samymi świętami, w sobotnie popołudnie trafiłyśmy do Kuby. Mama przywitała nas bardzo ciepło a Tata zachęcał do pozostania na kurczaku w cieście jednak Kuba spoglądał na nas z dużą rezerwą. Pierwsze lody zaczęłyśmy przełamywać drobnymi upominkami. Mama podzieliła się z nami wcześniej informacją o tym, że piłka nożna leży obszarze zainteresowań jej syna. Wręczyłyśmy więc naszemu Marzycielowi trochę gadżetów związanych z Robertem Lewandowksim. Liczyłyśmy na spontaniczny okrzyk radości… a tu nic. Kuba pozostał niewzruszony.

Opowiedziałyśmy zatem troszkę o Fundacji i o potędze spełnionych marzeń. I tym przykułyśmy nieco Jego uwagę.

- Kuba, a Ty masz jakieś marzenie? Takie Twoje, najskrytsze? – zapytałyśmy ostrożnie

- Tak, mam! – usłyszałyśmy całkiem zdecydowaną odpowiedź – Chciałbym pojechac na narty z całą rodziną i nauczyć się jeździć. 

Odnotowałyśmy zdziwienie w oczach Mamy i Taty. Byli przekonani, że ich Kuba marzy o poznaniu wcześniej wspomnianego Roberta Lewandowskiego. Napomknęli jeszcze, że z nartami nie mieli jeszcze do czynienia.

- Kuba, jakie cudne masz marzenie – zachwyciłyśmy się – a czemu akurat ten sport?

- Koledzy opowiadali mi, jak fajnie było na wyjeździe narciarskim w Czechach – rozbawił nas wszystkich swoją szczerością.

Mama jeszcze zapytała, czy może nie zechciałby pojechać sam, ale Kuba nawet nie chciał o tym słyszeć. Upewniałyśmy się, że to jest dokładnie to o czym Kuba marzy, przedstawiając inne możliwe kategorie marzeń, ale Kuba miał w głowie tylko to jedno. Pewnie już widział siebie szusującego na stoku.

spełnienie marzenia

2019-03-12

Narciarska wyprawa Kuby rozpoczęła się 8 marca 2019 roku, w czasie, gdy Jego koledzy dawno już wrócili do szkolnych ławek i zdążyli zapomnieć o feriach zimowych. Miała potrwać 4 dni. Wyprawa nie byle jaka, bo wyprawa marzenie! Nasz Marzyciel zapragnął nauczyć się jeździć na nartach. Dla Kuby miał to być narciarski debiut. Chciał także, by tę umiejętność posiadła Jego starsza siostra Julka. Oboje do tej pory nie mieli okazji doświadczyć w ten sposób „białego szaleństwa”.

Szklarska Poręba przywitała nas nie do końca zimową scenerią, bo wieczorem, kiedy dotarliśmy do luksusowego apartamentu Lola (naszej bazy), padał siarczysty deszcz. Niezrażeni aurą udaliśmy się do wypożyczalni sprzętu narciarskiego, aby zaopatrzyć młodych adeptów narciarstwa w niezbędne utensylia. Jak wyjaśnił nam pan z wypożyczalni, odpowiednio dobrany narciarski rynsztunek wpływa na bezpieczeństwo jeżdżącego, dlatego Kuba z przejęciem podawał swój rozmiar buta oraz wzrost i wagę.

Dzięki temu, że nasz apartament znajdował się w pobliży zbiegu tras narciarsko – turystycznych przy wyciągu na Szrenicę rano mogliśmy poleniuchować troszkę dłużej. Po smacznym śniadaniu wyruszyliśmy na spotkanie z panią Agatą, instruktorką z Akademii Młodego Narciarza. Kuba i Julka mieli zarezerwowane indywidualne zajęcia. Pierwszego dnia na stoku Nartolandia uczyli się podstaw – jak stawać na nartach, upadać, skręcać i hamować. Jak się okazało, Kuba to zdolny narciarz, bardzo pojętny i bystry uczeń. Kolejnego dnia w towarzystwie instruktorki szusował już po nartostradzie Puchatek, niezrażony nawet ulewnym deszczem. Patrząc na Niego odnosiło się wrażenie, że zmęczenie Go nie dotyczy. Wielokrotnie wjeżdżał kolejką linową Szrenica I, by następnie pędzić już półtorakilometrową trasą w przeciwnym kierunku. A kiedy lekcja dobiegła końca kontynuował jazdę razem z siostrą.

Kolejnego dnia Pani instruktor podniosła swoim uczniom poprzeczkę – zabrała Kubę i Julkę na 4,5 km trasę Nartolandia Lola. Jak się okazało nasz Marzyciel bez problemu sprostał wyzwaniu! Wsiadł odważnie na 6-osobowe krzesełko kolejki linowej i razem z panią instruktor pomknął na górę. I nawet jeśli czuł strach, to nie dał tego po sobie poznać. Swoje narciarskie przygody uwieczniał dzięki kamerce przymocowanej do kasku, a zimowe, narciarskie kadry robiły ogromne wrażenie. A dzięki temu, że pogoda sprzyjała (w nocy dopadało sporo śniegu i było przyjemnie mroźno), Kuba spędził na stoku ponad 4 godziny.

Popołudnia upływały nam równie atrakcyjnie! Wycieczka do Wodospadu Szklarka w Karkonoskim Parku Narodowym, krótki wypad do Harrachova pod mamucią skocznię, zabawy na śniegu, a potem gra z rodzicami w piłkarzyki lub jeszcze częściej w bilard.

Choć nie było pojedynczego spontanicznego okrzyku radości, to wyraz twarzy i piękne błyszczące oczy mówiły, że najskrytsze marzenie się spełniło. Kuba może powiedzieć o sobie, że jest narciarzem. A na dowód może opowiadać i pokazywać nagrane kamerką filmiki z wyprawy.

Kuba to wspaniały, szczery, elokwentny, pełen energii i niespożytej siły chłopak, mający wiele pasji. Kubo, dziękuję że mogłam przeżyć i cieszyć się razem z Tobą tymi niezapomnianymi chwilami. Dziękuję Julce i Rodzicom Kuby za ten piękny czas. Jesteście wspaniałą rodziną.

Dziękuję także firmie Cocodrillo, dzięki której mogliśmy spełnić marzenie Kuby.