Moim marzeniem jest:

Motor na akumulator

Robert, 6 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-10-06

Był to naprawdę fantastyczny dzień, bowiem wtedy wybrałyśmy się do szpitala,  aby tam spotkać się z naszym nowym Marzycielem - przemiłym Robertem. Ten 6-cio letni chłopiec choruje na chłonniaka limfoblastycznego. Jak zwykle pierwsze lody pomógł nam przełamać nasz" lodołamacz" - album pt. "1000 koni". Chłopiec tak ucieszył się z tej niespodzianki, że od razu chciał go oglądać. Po krótkim zapoznaniu od razu przystąpiliśmy do rysowania marzenia. Robercik miał troszeczkę kłopotu z wyborem marzenia, ale w końcu zdecydował się, że będzie to motor na akumulator. Cieszyliśmy się wszyscy, że tak sprawnie poszło nam wybranie marzenia. Jeszcze trochę pobawiliśmy się z Robertem, po czym niestety wkrótce przyszło nam się pożegnać.

 

Do zobaczenia wkrótce, Robercie! Postaramy się jak najszybciej spełnić twoje marzenie!

spełnienie marzenia

2007-11-06

Minął dokładnie miesiąc, odkąd wolontariuszki Fundacji Mam Marzenie po raz pierwszy odwiedziły małego Roberta. I już - stało się! Spełniło się największe z jego marzeń.

A wszystko dzięki pracownikom bydgoskiego oddziału MultiBanku. To właśnie oni, dowiedziawszy się o pragnieniu 6-letniego Marzyciela, spontanicznie zorganizowali w swoim kilkunastoosobowym gronie charytatywną zbiórkę pieniędzy. Fundacyjna puszka zapełniła się płynącymi prosto z serc (a tylko pośrednio - kieszeni:) datkami. Po jej otwarciu okazało się, że dzięki hojności bankowców Robert będzie się mógł cieszyć nie tylko z wymarzonego motoru, ale otrzyma też do tego profesjonalny kask!

Udało się nam do samego końca utrzymać spełnienie marzenia w tajemnicy. Bardzo zależało nam na tym, by pozytywnie zaskoczyć Roberta - i z całą pewnością mogę stwierdzić, że się udało!!! Kiedy razem z reprezentującymi MultiBank dziewczynami: Gosią , Anią, Justyną i Luizą , a także mężem Gosi - Olkiem, wprowadzaliśmy na dziecięcy oddział Szpitala im. Jurasza lśniący czarny motor, Robertowi z wrażenia zabrakło słów! Radość chłopca była naprawdę ogromna, aż nas wszystkich złapało malutkie wzruszenie. Chłopiec od razu wypróbował swój nowy pojazd - jazda po szpitalnym korytarzu naprawdę nieźle mu wychodziła! Nawet panie pielęgniarki biły Mu brawo:) Jeszcze tylko sprawdzenie dźwięku klaksonu, noga na pedał gazu i... w drogę! Marzyciel bardzo szybko opanował zasady kierowania motorem, a kiedy założył na głowę swój nowy, wspaniały, czerwony kask, wyglądał zupełnie jak profesjonalny motocyklista!

Pracownicy MultiBanku ufundowali Robertowi jeszcze jedną, zupełnie "pozaprogramową" niespodziankę - grę zręcznościową. W końcu nieczęsto ma się okazję spełniać dziecięce marzenia, i jak szaleć, to szaleć! Marzyciel i z tego prezentu bardzo się ucieszył, przez dłuższą chwilę z dumą prezentował nam, że potrafi utrzymać pudło z grą jedną ręką. No tak, przecież Robert to już duży chłopak, ma w końcu całe 6 lat!

Zapytałam Roberta, czy po powrocie do domu pozwoli "przejechać się" motorem również swemu rodzeństwu - chłopiec bez wahania dał odpowiedź twierdzącą. Tylko najmłodszy członek rodziny, który lada dzień pojawi się dopiero na świecie, będzie musiał "troszkę" poczekać z pierwszym rajdem i na pewno odbyć go w przyszłości pod okiem starszego brata Roberta!

Myślę, że dla nas wszystkich spełnienie marzenia Roberta i samo spotkanie z chłopcem było niezwykłym przeżyciem. Mimo że osobiście - jako wolontariuszka z dwuletnim "stażem" - nie po raz pierwszy przecież uczestniczyłam w takim wydarzeniu, jednak emocje, jakie mi towarzyszyły, były naprawdę ogromne. Niezapomnianym będzie dla mnie widok zaskoczonej, i tak bardzo, bardzo szczęśliwej twarzy sześciolatka. Wiem, że dla pracowników bydgoskiego oddziału MultiBanku było to pierwsze (choć mamy nadzieję, że niejedyne:) spotkanie z Marzycielem, dlatego tym bardziej mam nadzieję, że na długo pozostanie ono w ich pamięci i sercach.

Jeszcze raz gorąco dziękuję sponsorom marzenia - pracownikom bydgoskiego oddziału MultiBanku. Wiedziałam, że można na Was liczyć!!!

A Robertowi z całych sił życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i do najbliższych. Zgadnijcie, jakim środkiem transportu Marzyciel wróci do rodzinnego domku?:)