Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-10-17
Kinga, to nastoletnia marzycielka pełna charyzmy i entuzjazmu. Interesuje się psychologią, w szkole uczestniczy w zajęciach z psychologii i bardzo je sobie ceni. Nie stroni jednak od matematyki, którą też bardzo lubi i jest jedną z najlepszych uczennic w klasie. W przyszłości chce skupić się zawodowo na tych kierunkach: albo psycholożka, albo księgowa. Jej idealny wieczór poza szkołą, to jak sama marzycielka skwitowała "książka, film i kołderka". Na spotkaniu przełamała wszelkie lody swoją przyjacielską postawą oraz zarażała nas pięknym uśmiechem. Nie potrzeba było wiele czasu, aby złapać z nią dobry kontakt i porozmawiać o głównym celu naszej wizyty, czyli marzeniach. Wszystkie trzy marzenia Kingi związane są z podróżami, w końcu szkolny zawrót głowy najlepiej wyleczyć podczas wakacji. Na rysunkach znalazł się Paryż i Barcelona, ale okazało się, że nie chciałaby skupiać się na jednym mieście. Największym pragnieniem Kingi jest zwiedzenie Hiszpanii. Spacery po plaży, piękne zabytki i trochę rozrywki brzmi jak strzał w dziesiątkę! Tak cudowna idea nie zaistniałaby gdyby nie lekcje języka hiszpańskiego, na których złapała południowego bakcyla. Ciekawostki i historie opowiadane przez nauczycielkę zainspirowały dziewczynę do wyjazdu i doświadczenia hiszpańskiego klimatu. Żywimy szczególne nadzieję do tego marzenia, ponieważ jest to szansa na poznanie nowego zakątku świata, szlifowanie języka oraz zregenerowanie sił do dalszych szkolnych zmagań. Życzymy Ci Kingo spełnienia marzeń!
spełnienie marzenia
2019-07-05
Na spełnienie marzenia Kinga czekała niecierpliwie. Przygotowywała się pieczołowicie i miała niemało pytań przed wyjazdem. Nie można się dziwić to był jej pierwszy wyjazd zagraniczny w życiu. Po raz pierwszy też za granicę wylatywali jej rodzice, mieli bowiem spędzić wakacje razem.
Pomogła nam w tym Itaka. Kinga wybrała niezwykle interesującą ofertę łączącą plażowanie ze zwiedzaniem. Miejsce niedaleko Barcelony dawało możliwość wypadów do stolicy Katalonii,jak i w ciekawe miejsca w interiorze. No i plaża. Miasteczko Calella oferowało piękną szeroką plażę z dostępem do morza i wszystko co jest związane z życiem w kurorcie.
Kinga nie kryła entuzjazmu. Cieszyło ją wszystko i wszystko z ciekawością obserwowała i fotografowała. Najpierw zapoznawałyśmy się z lotniskiem, z tym, co należy zrobić, jak się tam znajdzie samemu. Potem interesowała ją architektura miejscowości i kuchnia. Dużym bardzo miłym zaskoczeniem było to, że akurat w czasie naszego pobytu w Calella odbywał się festiwal folklorystyczny. Przyjechały zespoły z różnych zakątków świata i miasteczko, w tym nasz hotel, mieniły się feerią barw kostiumów różnych narodowości. To była atrakcja i uciecha. Kinga chętnie się fotografowała z przedstawicielami różnych nacji i ma wiele pamiątek z dziewczynami z zespołów folklorystycznych.
W szkole Kinga uczy się hiszpańskiego. Zdobyła tez wiedzę o kulturze, życiu i kuchni hiszpańskiej. To ona była naszym przewodnikiem i mówiła co to jest paella, gazpacho czy tortilla de potato. Każdy dzień wnosił coś nowego.
Wycieczka do Sant Sadurni de Anolaproducenta Cava czyli hiszpańskiego szampana była wielkim przeżyciem. Z bliska Kinga mogła zobaczyć jak powstaje fermentacja i jakie etapy trzeba pokonać, by osiągnąć klarowne musujące wino.Zaskoczyło ją i nas wszystkich, jak potężna powierzchnia jest poświęcona takiej produkcji. Jeździliśmy wewnątrz kolejką , bo pieszo trwałoby bardzo długo. 3 poziomy piwnic i 8 milionów butelek rocznie. Robiło wrażenie.
Ukoronowaniem dnia była jednak wizyta w Montserrat. Cremallera de Montserrat to miejscowość w masywie górskim o tejże nazwie, gdzie można podziwiać niecodzienne widoki po wjeździe na jeden ze szczytów. To góry o stromych ścianach i strzelistych szczytach, gdzie na wys. 1000m wznosi się klasztor benedyktynów. To duchowe centrum Katalonii, drugie po Santiago de Compostela miejsce pielgrzymek w Hiszpanii. No i XVII wieczna bazylika z cudowną figurą Czarnej Madonny ( La Moreneta) którą wg legendy ukrył tu św. Piotr.
Pobyt był tak skonstruowany, że pomiędzy dniami wycieczkowymi był czas na wypoczynek na plaży. PO takim spokojnym dniu wypad do tętniącej życiem Barcelony mógł być chłoniony z entuzjazmem. Kinga z zachwytem oglądała dzieło Gandiego, jakim jest 132 lat trwająca budowa Sagrady Familii. Delektowała się atmosferą metropolii na La Rambla, w porcie czy BarrioGotico. To był piękny i bardzo interesujący czas. Radość budził zapał Kingi i jej chęć poznawania nowości. Mieliśmy wielki szczęście móc pomóc Kindze w spełnieniu jej marzenia.Kingo! Nigdy nie przestawaj marzyć, marzenia trzeba mieć, one się spełniają!