Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-10-10
W środowy wieczór wybrałyśmy się na spotkanie z naszym nowym Marzycielem. Staś okazał się przeuroczym małym chłopcem z nieskończonym pokładem energii. Bardzo szybko znaleźliśmy wspólny język, budując razem mosty z Lego. Okazało się, że Staś nie tylko jest zdolnym konstruktorem, lecz także rysuje i pomaga mamie w kuchni. Miałyśmy okazję spróbować ciasta, które razem upiekli, oraz podziwiać pizzę, którą dla nas narysował. Niewiele później dowiedziałyśmy się o kolejnej pasji chłopca, jaką jest pływanie. Gdyby tylko mógł, po głównej chemii swoje pierwsze kroki skierowałby w stronę basenu. Jednak początkowo musiał zadowolić się filmikami na YouTubie, na których podziwiał wesołe harce na największych basenach wodnych na świecie. W ten sposób narodziło się największe marzenie Stasia – podróż do parku wodnego i wizyta w miejscu z wieloma dużymi i najlepiej krętymi zjeżdżalniami. Podróż koniecznie ma się odbyć samolotem – nasz Marzyciel już kiedyś był bliski doświadczenia lotu ponad chmurami, ponieważ miał polecieć z mamą do Gdańska. Niestety, choroba sprawiła, że musiał zrezygnować z tego marzenia. Oczywiście tylko na pewien czas! Stasiowi niestraszne są żadne żywioły – marzy o wzbiciu się w powietrze, aby za chwilę cieszyć się z obcowania z wodą.
Oczy chłopca radośnie błyszczały, gdy demonstrował nam, jak powinno się poprawnie zjeżdżać na krętej zjeżdżalni. W zabawie tej funkcję zjeżdżalni pełnił… tata Stasia. Następnie Marzyciel ochoczo naśladował samolot, biegając po domu z zawrotną prędkością. Zabawy te mogłaby trwać bez końca, co tym bardziej utwierdziło nas w przekonaniu, że Staś właśnie wyjawił nam swoje największe marzenie.
Przystępujemy do działania! Mamy nadzieję, że naszemu Marzycielowi już niedługo uda zanurzyć w jego największym marzeniu.
spełnienie marzenia
2019-07-08
Wczesnym porankiem razem ze Stasiem i jego rodziną udaliśmy się na lotnisko Chopina. Już od początku towarzyszył nam dobry humor. Zarówno Staś jak i jego siostra Basia śpiewali swoją autorską piosenkę pod tytułem "Jedziemy na Węgry";. Radościom nie było końca również w samolocie. Był to pierwszy - lot naszego Marzyciela, który najbardziej nie mógł doczekać się startu i lądowania. Miejsce przy oknie dodatkowo podsycało ekscytację. "Było super!" - tak to podsumowaliśmy.
Kiedy tylko dotarliśmy na miejsce postanowilśmy jednogłośnie, że czas na naleśniki. Po czym od razu udaliśmy się do Aquaparku, gdzie miało spełnić się największe marzenie chłopca. Naszym głównym celem były zjeżdżalnie. Zwiedzanie zaczęliśmy od części zewnętrznej. Ogromny kompleks basenów, fontanny no i zjeżdżalnie przywitały nas pierwszego dnia. Staś pobiegł na zjeżdżalnie i od tego zaczęliśmy. Potem były zjeżdżalnie, zjeżdżalnie i jeszcze raz zjeżdżalnie. Następnie pływanie w basenie, zabawy z siostrą, przerwa na obiad, aby potem przejść (kto by się spodziewał?!) do zjeżdżalni. Kiedy wracaliśmy do hotelu zarówno Staś jak i Basia spali na stojąco. Zmęczeni, ale szczęśliwi udaliśmy się na odpoczynek by zebrać siły na kolejny dzień. Dzień drugi nasz Marzyciel zaplanował w Aqua Palace. Znajduje się tam całe piętro dla dzieci. Basen z figurkami zwierząt, brodziki, jacquzzi oraz oczywiście zjeżdżalnie, które przekonały Stasia do odwiedzenia tego miejsca. Dzień ten można podsumować jednym słowem - zjeżdżalnie. Po 45 razie przestaliśmy zliczać ile razy Staś zjechał. Z Aqua Palace wyszliśmy 10 minut przed zamknięciem, pozostając ostatnimi gośćmi na terenie basenu.
Dziękujemy bardzo za możliwość wywołania uśmiechu i niepohamowanej radości na twarzy Stasia portalowi siępomaga oraz wszystkim, którzy przekazli swój 1%, dzięki którym marzenie to zostało zrealizowane.