Moim marzeniem jest:

Nowe mebelki i odmalowanie pokoju

Monika, 14 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-10-06

Pierwszy ciepły październikowy weekend rozpoczął się bardzo miło - w sobotnie przedpołudnie odwiedziłyśmy bowiem nową, 14-letnią Marzycielkę - Monikę! Dziewczynka mieszka w podbydgoskim Trzeciewcu, jednak z powodu komplikacji zdrowotnych (niestety Monika od niedawna choruje na chłonniaka limfoblastycznego) akurat przebywała wraz z mamą w szpitalu.

Od taty dziewczynki wiedziałam, że nie czuje się ona najlepiej - wiadomo, kto lubi przebywać w szpitalnych murach?! Dlatego też miałam ogromną nadzieję, że lodołamacz w postaci pluszowej maskotki - uśmiechniętego słonika - sprawi Marzycielce choć trochę radości i pomoże przetrwać najtrudniejsze chwile.

Monika była zaskoczona naszą wizytą - i bardzo dobrze, bo specjalnie prosiłyśmy jej rodziców zachowanie tajemnicy, żeby sprawić jej jak największą niespodziankę:) Od razu wiedziałyśmy, że pluszowy zwierzak znalazł się w dobrych rękach - Marzycielka już na samym początku zrobiła na nas wrażenie bardzo miłej, sympatycznej i mądrej nastolatki. Na początku trochę nieśmiało, później już bardziej otwarcie opowiadała nam o swoich pasjach, marzeniach i planach. A są one bardzo, ale to bardzo interesujące!

Okazało się, że Monika uwielbia biologię - i pragnie w tym kierunku dalej się kształcić. Szczególnie pasjonuje się dinozaurami - co było widać po zielonej maskotce-dinozaurze siedzącym na parapecie szpitalnego okna:) Dziewczynka w ogóle kocha zwierzęta - dlatego też w przyszłości chciałaby zostać weterynarzem.

Kiedy już trochę się poznałyśmy, przyszedł czas na rysowanie największych marzeń. Kiedy Monika wypełniała wraz z mamą dziewczynki Rodzinny Pakiet Marzeń, sama Marzycielka rozpoczęła prace nad czterema obrazkami. Prosiłyśmy, by się dobrze zastanowiła, i narysowała to, co dyktuje jej serduszko nawet, jeśli myśli, że realizacja jej pragnień jest mało realna. Bo przecież wiemy, że siła marzeń jest ogromna i tak naprawdę wszystko może się zdarzyć!!!

Nad pierwszym marzeniem dziewczynka w ogóle się nie zastanawiała. Bez wahania narysowała panią weterynarz dającą zastrzyk dużemu psu. Przy okazji dowiedziałyśmy się, że Marzycielka - co oczywiste, biorąc pod uwagę jej pasje! - ma w domu kilka zwierzaków, w tym wielkiego psiaka-mieszańca. Monika chciałaby choć jeden dzień spędzić w gabinecie weterynaryjnym, przypatrując się pracy "lekarzy od zwierząt" - w końcu w przyszłości sama pragnie pracować w tym zawodzie!

Drugi rysunek również był przemyślany co do szczegółu. Monika bardzo, ale to bardzo chciałaby na nowo urządzić swój pokoik. Marzy jej się przemalowanie go tak, by dwie ściany były jasno-, a dwie ciemnoróżowe. W jednej z gazet wypatrzyła też konkretne, ciemnobrązowe mebelki, które ustawiłaby "po swojemu" w swoim małym królestwie. Na pewno wśród nich musiałby być duży regał na książki - w końcu przyszła pani weterynarz (lub biolog?) musi się cały czas dokształcać! Od mamy dziewczynki dowiedziałyśmy się, że Marzycielka co jakiś czas przestawia swoje stare meble - ot tak, żeby była choć jakaś zmiana i że bardzo marzy o nowym wyposażeniu pokoju.

Chwila zastanowienia towarzyszyła narysowaniu największego pragnienia z kategorii: "Z kim chciałabym się spotkać?". Jednak i tu wątpliwości zostały szybko rozwiane. Monika chętnie porozmawiałaby z posiadającą ogromną wiedzę o zwierzętach panią prowadzącą poranny program na TVP 2, cieszyła by się też ze spotkania z małżeństwem Gucwińskich.

A wyjazd? Jeśli już, to do Paryża! Na kartce zagościła więc olbrzymia wieża Eiffla.

Które marzenie jest jednak tym największym, najważniejszym? Monika wahała się przez dłuższą chwilę. Nowe meble, czy poznanie "od kuchni" pracy weterynarza? Naprawdę trudny wybór.

Monika zdecydowała, że najważniejszym jej pragnieniem jest teraz urządzenie na nowo swojego pokoju. Może wtedy mogłaby oddać swojej 11-letniej siostrze łóżko (takie nowe, lepsze niż to, jakie Marzycielka miała do tej pory), jakie Paulinka pożyczyła jej, kiedy zachorowała?

Moniko! Spotkanie z Tobą było dla nas naprawdę bardzo miłym przeżyciem. Cieszymy się, że mogłyśmy poznać tak mądrą i sympatyczną dziewczynę. Dołożymy wszelkich starań, by Twoje marzenie się spełniło! A Ty się o nic nie martw, tylko wracaj szybko do zdrowia, i do domu. czego Ci z całego serca życzymy.

A może ktoś z Państwa chciałby i mógłby w jakikolwiek sposób pomoc w spełnieniu marzenia tej niezwykłej nastolatki? Jeśli tak, gorąco prosimy o kontakt!

dorota.wloch@mammarzenie.org
tel. + 48 515 199 625

spełnienie marzenia

2007-11-11

Tak naprawdę marzenie Moniki zaczęło się spełniać już na wiele dni wcześniej... Ale od początku!

Przypomnę, że marzeniem tej niezwykłej nastolatki było odmalowanie i urządzenie na nowo swojego pokoiku. Od rodziców dziewczynki wiedziałyśmy, że Marzycielka do tej pory często zmieniała ustawienie sprzętów w swoim "królestwie" - ot, tak, żeby mieć choć jakąś zmianę w jego wystroju. Ale w skrytości serduszka marzyła o prawdziwym remoncie i o mebelkach, jakie po cichu sama sobie wypatrzyła w jednej z gazetek ogólnopolskiej sieci sklepów meblowych ABRA.
Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z Moniką, ta wiernie odtworzyła na kartce papieru wymarzone meble - dokładnie takie, jakie widziała wcześniej w gazetce z ofertą sklepu. Zgadzały się wszystkie szczegóły! Nic więc dziwnego, że najpierw postanowiłam zapytać wspomnianą firmę, czy nie zechciałaby zaadoptować i spełnić z nami marzenia dziewczynki.

Przyznam się szczerze, że wykręcając krakowski numer telefonu siedziby sieci sklepów meblowych, nie do końca wierzyłam w to, że uda mi się przekonać jej szefów do zasponsorowania wymarzonych mebelków. Jednak moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne! Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze tego samego dnia przemiła pani Ewa Jałocha, Kierownik Działu Zakupów ABRA S.A., potwierdziła mi, że Zarząd firmy zgodził się pomóc nam w spełnieniu marzenia Moniki!

Kilkanaście dni później wybrany przez Marzycielkę komplet mebelków (łóżko, szafka nocna, piękna komoda, szafa ubraniowa, i oszklony regał), czekały na nas w bydgoskim sklepie sieci ABRA. Akurat w tym samym czasie pokój Moniki przeszedł gruntowną przemianę. Na ścianach pojawiły się wymarzone przez nią dwa odcienie różu, a podłogę pokryły piękne ciemnobrązowe panele! A wszystko to dzięki pracownikom Urzędu Pocztowego nr 2 w Bydgoszczy - to właśnie oni, dowiedziawszy się o największym życiowym pragnieniu dziewczynki, postanowili bezinteresownie pomóc Fundacji w spełnieniu tego pięknego marzenia.

Tak naprawdę spełnianie marzenia Moniki rozpoczęło się w sobotę, 10 listopada. Wiedziałam, że tego dnia Marzycielka - niestety - musi udać się do bydgoskiego szpitala, skąd do domu wróci dopiero na drugi dzień. Postanowiliśmy nic Jej nie mówić i wykorzystać ten moment... I to właśnie pod nieobecność nastolatki w jej pokoju zaczęły się dziać prawdziwe czary!

Najpierw koledzy Taty Moniki dokończyli prace remontowe w jej "królestwie". Potem przewieźli z Bydgoszczy do Trzeciewca nowe mebelki i ustawili je tak, jak to sobie wymarzyła dziewczynka. Wieczorem wszystko było gotowe na powitanie Marzycielki.

W niedzielę już od rana wszystkie (tj. dwie Ole, Anita i ja) byłyśmy "pod telefonem". Kiedy w południe dostałyśmy "cynk" od Mamy Moniki, że niedługo będą wracać ze szpitala do domu, natychmiast wsiadłyśmy w samochód i ruszyłyśmy do Trzeciewca - musiałyśmy dotrzeć tam pierwsze, by zrobić Marzycielce niespodziankę!:)

Zajechałyśmy pod dom nastolatki niemal równo z nią samą i jej Mamą. Kiedy Anita z Olą G. zabawiały rodzinkę Moniki - i ją samą - rozmową, ja z Olą R. szybko pobiegłam na piętro, do "nowego" pokoju dziewczynki. Przepasałyśmy zamknięte drzwi wejściowe zieloną (w końcu zielony to kolor Fundacji!) wstążką, a na srebrnej tacy położyłyśmy wielkie nożyczki.

Kiedy Marzycielka przecinała wstęgę dzielącą ją od starego-nowego pokoju, chyba każda z nas, wolontariuszek, czuła ogromne wzruszenie. Monika również wydawała się być bardzo przejęta. Z nieśmiałym uśmiechem oglądała mebel po meblu, widać było, że wszystko jej się bardzo podoba. Z zaciekawieniem oglądała też książki o dinozaurach, jakie jej podarowałyśmy - pierwsze pozycje naukowe na nowym regale:) Dziewczynka starała się nie okazywać zmęczenia wywołanego przebytymi zabiegami, jednak wiedziałyśmy, że pobyt w szpitalu nie należał do najprzyjemniejszych - dlatego po zrobieniu kilku pamiątkowych fotek (również przez fotoreportera Gazety Wyborczej:) pożegnałyśmy się z nią, by mogła dalej cieszyć się swym spełnionym marzeniem w gronie najbliższych.

Jeszcze następnego dnia zadzwoniłam do Taty Moniki, by zapytać, jak się spało Marzycielce w odnowionym pokoju. Pan Bogdan zapewnił mnie, że Monika wstała tego dnia naprawdę szczęśliwa.

I właśnie takie słowa, oraz takie chwile, jak ta, kiedy obserwowałyśmy, jak spełnia się marzenie Moniki sprawiają, że my, wolontariusze, mamy siły - wręcz tak zwanego "powera"! - do dalszej wytężonej pracy na rzecz spełniania dziecięcych marzeń. Życzę wszystkim, aby na swej drodze spotykali samych tak dobrych ludzi, jak pracownicy Urzędu Pocztowego nr 2 w Bydgoszczy, oraz jak firma ABRA S.A. , którym jeszcze raz gorąco dziękuję w imieniu Fundacji za pomoc w spełnieniu marzenia dziewczynki.