Moim marzeniem jest:

Biały szczeniaczek rasy pomeranian (szpic miniaturowy)

Monika, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2018-10-03

Odwiedziny w szpitalu u naszej nowej Marzycielki były czystą przyjemnością, o ile oczywiście można tak powiedzieć o spotkaniu w szpitalnych murach. Jak tylko weszłyśmy do sali, poczułyśmy niesamowitą energię, bo Monika okazała się szalenie sympatyczną, wygadaną i otwartą dziewczynką. Znała nas i wiedziała czym się zajmujemy, bo tydzień wcześniej odwiedzaliśmy wspólnie z wrocławskimi wolontariuszami  oddział, na którym leży, więc mogła się już wcześniej spokojnie zastanowić nad odpowiedzią na najważniejsze pytanie jakie miałyśmy zadać. Widać było, że absolutnie nie mogła się doczekać żeby nam o tym opowiedzieć, więc niemal od razu padło to magiczne zdanie – o czym marzysz najbardziej?

Pojawił się błysk w szeroko otwartych oczach i niemal jednym tchem odpowiedziała, że bardzo chciałaby dostać puchatego przyjaciela – białego pieska rasy Pomeranian, znanego także pod nazwą szpic miniaturowy. Marzycielka oprócz szeregu zdjęć, przygotowała specjalnie dla nas także rysunek, który pokazuje o czym marzy, ale też udowadnia wielki talent dziewczynki. W trakcie naszej długiej rozmowy okazało się bowiem, że Monika to prawdziwy człowiek renesansu. Nie mogłyśmy zapamiętać wszystkich pasji, o których z zapartym tchem opowiadała Marzycielka. W wolnych chwilach gra na keyboardzie, śpiewa, świetnie rysuje, gotuje i ozdabia torty, więc na ten moment ma poważny dylemat co do swojej przyszłości – zostać architektem czy cukiernikiem? Absolutnie nie ma natomiast dylematu w kwestii tego, co jest jej największym marzeniem. Monika jest rewelacyjnie przygotowana na nowego domownika, bo już powoli dostosowuje swój pokój żeby znaleźć odpowiednie miejsce na legowisko, ale przede wszystkim dużo czyta o tej rasie i jej zachowaniach, co daje nam pewność, że piesek trafi w odpowiednie ręce!

Cała rodzina kocha zwierzęta i wspiera Monikę w jej marzeniu, dlatego mamy nadzieję, że wśród Państwa także znajdzie się ktoś, kto pomoże nam wywołać na twarzy dziewczynki ogromny uśmiech. Zachęcamy do kontaktu!

spełnienie marzenia

2018-10-21

Poszukiwania wymarzonego pieska dla Moniki rozpoczęły się od razu po naszym pierwszym spotkaniu i trwały niemal przez 3 tygodnie, ale tak intensywnie i dynamicznie, że czułam jakby minęły już naprawdę długie miesiące. Znalezienie odpowiednio zweryfikowanej hodowli było pierwszym punktem planu. Później trzeba było mieć nadzieję, że dany hodowca będzie posiadał szczeniaczki, o jakich marzy Monika, ale też trzymać kciuki, żeby pieski były na tyle odchowane, aby mogły jak najszybciej trafić do naszej Marzycielki. Sytuacja zmieniała się niemal każdego dnia, do tego stopnia, że i Monika oglądając kolejne zdjęcia piesków, stwierdzała, że właściwie wszystkie są piękne i nie ma znaczenia już ani kolor, ani płeć. Zatem kolejne wiadomości, telefony i w końcu sukces! No prawie, bo piesek musiał jeszcze trafić do Moniki.

Misja była następująca: 1 dzień, 1 szczeniaczek, 650 km w podróży, a wszystko po to, żeby zobaczyć ogromny uśmiech i łzy wzruszenia. Czy się udało? Oczywiście! Przyznam, że jako wolontariuszka miałam spory kłopot z przekazaniem pieska Marzycielce, bo o ile absolutnie nie jestem fanką zwierzaków, to ten słodki pyszczek i puszyste futerko skradły moje serce kompletnie! Na szczęście mam obiecane regularne zdjęcia i filmy z aktualizacją tego, jak miewa się psiak :)

Obserwując jak Monika patrzy na swojego nowego przyjaciela i jak nie chce go wypuścić z rąk, miałam jednak absolutną pewność, że mały Frodo trafił w dobre ręce, a my otrzymaliśmy najlepszą z możliwych nagrodę za ten dłuuugi dzień w podróży – uśmiech dziecka, któremu właśnie spełniło się największe marzenie. Było warto, kolejny raz przekonaliśmy się jakie to wyjątkowe uczucie!

Moniko, dziękujemy Ci za tak wyjątkowe marzenie i życzymy wspaniałych zabaw i spacerów z Twoim nowym puszystym pupilkiem :)

 

Za pomoc w spełnieniu marzenia dziękujemy najmocniej Panu Grzegorzowi wraz z żoną - właścicielom hodowli Gingers Happiness, którzy pomogli nam w wyborze pieska i przekazali wraz z nim wszelkie cenne wskazówki odnośnie dalszej opieki.