Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2018-09-21
W piątkowe południe wyruszyliśmy poznać naszego nowego Marzyciela-Dominika. Trochę niepewnie wkroczyliśmy na jeden z oddziałów warszawskich szpitali, by po chwili powitał nas chłopiec o ogromnym uśmiechu, który to pierwszy wybiegł nam na spotkanie. Nazwał nas ciociami i od razu zaczął rozmowę.
W przypadku Dominika nie ma mowy o barierze nieśmiałości czy konieczności przełamywania lodów. Przebojowość i gadatliwość to cechy, które zdecydowanie opisują tego chłopca. Lodołamacz w postaci klocków lego oraz książki z łamigłówkami został przez chłopca skomentowany- "Tlafiłaś w dziesiątkę ciociu", co dodatkowo rozweseliło całą atmosferę. Dominik nie tylko w stosunku do nas jak się okazuję jest pełen ciepła i otwartości. Jest bardzo lubiany przez cały personel medyczny, bo jak mówią- "Dominik i osła by zagadał", ale to nie wszystko. To, co chłopca bardzo wyróżnia, to jego talent artystyczny. Z podziwem oglądałyśmy jego pracę, będąc pod wrażeniem jego umiejętności malarskich. Nawet choroba nie przeszkadza mu w realizowaniu swojej pasji. Po obejrzeniu tych dzieł naszego malarza dowiedzieliśmy, że chłopiec pomimo swojej praworęczności, mając wenflon w tejżeręce maluje również i lewą. Prawdziwy artysta!
Kiedy doszliśmy do momentu omawiania marzeń, zapytałam chłopca, czy wie czym się zajmujemy. Z wielką pewnością w oczach odpowiedział "Tak, ciociu. Loznosicie zabawki", co może niekoniecznie do końca opisuję naszą pracę, ale wywołało kolejną salwę śmiechu. Dominik bardzo dużo opowiada o swoich marzeń i o tym, co leży w kręgu jego zainteresowań. Mówił o profesjonalnym zestawie do malowania, ze sztalugą i zestawem malarskim, tak aby mógł rysować portrety swojej rodziny. Myślał też nad wyjazdem, ponieważ jego choroba uniemożliwia mu zbyt częste podróże, które chłopiec uwielbia. W końcu, poprosił jednak o czas do namysłu. Zawarliśmy umowę. W momencie, w którym Dominik wymyśli swoje największe marzenie, powie o nim mamie, a ona nam. Spotkanie zakończyliśmy przybiciem piątki jako przypieczętowanie umowy, nie mogąc doczekać się, co ten przeuroczy chłopiec wymyśli.
spotkanie - poznanie marzenia
2018-10-05
Wraz z piątkowym rankiem przyszedł czas na ponowne spotkanie z przeuroczym chłopcem, jakim bez wątpienia jest Dominik. Nie mogliśmy się doczekać! Poinformowani wcześniej przez mamę, byliśmy przygotowani na usłyszenie o jego największym marzeniu. Wielki uśmiech naszego Marzyciela na nasz widok był nie do przeoczenia. Promieniował z końca sali. Chłopiec, zapytany o to, czy wie, co jest celem naszej wizyty, przytaknął. Od razu odłożył bajkę, którą akurat oglądał, i przeszedł do rozmowy z nami.
Jak sam mówi, potrzebował dużo czasu do namysłu, tak że aż go głowa rozbolała od myślenia, ale proces twórczy przyniósł owoce. Początkowo rozważał wyjazd, ale w związku z tym, że choroba niestety mu to uniemożliwia, stwierdził, że to, co sprawiłoby mu największą radość na świecie, to konsola do gier-PlayStation 4 wraz z kierownicą, pedałami i grą Lego City. Z pasją opowiadał, jak mógłby grać ze swoim kuzynem i młodszą siostrą, ścigać się z tatą wyścigówką i spędzać czas razem ze swoimi bliskimi. Jako że Dominik to największy fan Lego, nie zaskoczyła nas zupełnie informacja o grze, którą widział u swojego kuzyna, a którą też bardzo chciałby mieć – Lego City. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, co tylko upewniło nas w przekonaniu, że to jest dokładnie to, o czym Dominik marzy. Zabieramy się więc czym prędzej do działania, aby jak najszybciej zobaczyć ponownie ten promienny uśmiech na twarzy chłopca.
spełnienie marzenia
2018-10-25
W czwartek wieczorem udałyśmy się na spotkanie-niespodziankę z Dominkiem. W progu przywitał nas uśmiechnięty tata chłopca, do którego po chwili dołączyła mama. Rodzice wprowadzili nas do domu opowiadając o tym jak cały dzień musieli zwodzić Dominika, który próbował zgadywać, z jakiej okazji odbywa się sprzątanie. Prezenty na razie schowane były w torbach :)
Gdy weszłyśmy na górę od razu przywitał nas szeroki uśmiech dziecka. Zagadka sprzątania została rozwikłana :) Dominik wiedział już doskonale, co się szykuje. Mimo to chłopiec wykazał się niezwykłą cierpliwością odkładając główny cel naszego przyjazdu na później – najwyraźniej najpierw trzeba było nas godziwie przywitać i ugościć. Pobyt zaczął się od zwiedzania pokoju chłopca i prezentacji kolekcji lego. Kolejnym punktem programu była deklamacja nowo nauczonego wierszyka, który chłopiec ćwiczył przed weselem wujka. Jak sam przyznał takie ćwiczenie z nami może mu się przydać przed nieco stresującym wystąpieniem dla większej grupy.
Potem przyszedł czas na rozmowę przy herbacie, w trakcie której mogłyśmy usłyszeć nieco o jego narzeczonej ze szpitala - Łucji i różnych lepszych i gorszych szpitalnych przeżyciach. Dominik jest nieprawdopodobnie elokwentny i bardzo dojrzały, dlatego rozmowa z nim to była czysta przyjemność. Prawie zapomniałyśmy jaki był cel naszego przyjazdu! Ale w końcu przyszła pora na oficjalne przekazanie marzenia. Przed wręczeniem dyplomu jedna z wolontariuszek zapytała Dominika czy pamięta co było jego marzeniem. Chłopiec od razu odpowiedział potwierdzając, że konsola do gier- PlayStation 4 z kierownicą, pedałami i grą. Po otrzymaniu dyplomu, Dominik ze śmiechem po kolei odbierał prezenty, jak na siebie mówiąc bardzo niewiele – ograniczając się do „no nie mogę, nie wierzę” :) Przyszedł czas na otwieranie prezentów i prezentację ich w widocznym miejscu. Po pierwszym szoku Dominikowi wróciła zwykła rozmowność. Przyznał nam, że bał się, że marzenie nie zostanie spełnione przed planowanym długim pobytem w szpitalu. Teraz jednak zdąży nawet pochwalić się kuzynowi.
Tego samego dnia mama przesłała nam zdjęcie grającego, szczęśliwego chłopca. Bardzo cieszymy się, że pomogliśmy spełnić jego marzenie!