Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-09-21
Z wizytą do Hani udałyśmy się w piątkowe popołudnie i byłyśmy niezwykle ciekawe kim jest dziewczynka, która ma tak niezwykłą i przedsiębiorczą mamę. Mama Hani bowiem, od momentu zgłoszenia swojej córki do programu fundacji do naszej pierwszej wizyty, wykonała za nas większość papierkowej roboty – dość wspomnieć o tym, że niezwykle aktywnie pomogła nam w kontakcie z lekarzem prowadzącym, a ten – zaopatrzony w dokumenty podpisał nam z rozpędu nie tylko kwalifikację Hani do programu FMM, ale też zgodę na spełnienie marzenia dziewczynki. Marzenia, którego jeszcze przecież nie poznałyśmy:)
Wiedzione ciekawością dotarłyśmy pod ogromny pomnik Chrystusa w Świebodzinie, skąd już tylko kilka kroków było do domu Marzycielki. Hanusia okazała się cudowną dziewczynką, która skradła nasze serca pięknym uśmiechem, włosami długimi jak u Roszpunki i wielką mądrością. Dowiedziałyśmy się, że wraz z bratem i mamą angażują się aktywnie w wolontariat w lokalnej społeczności, chętnie pomagają w szkolnych inicjatywach oraz prężnie działają w Fundacji Liver. To wszystko rozwiązało języki i opowieściom na temat różnych akcji nie było końca. Ale przecież nas najbardziej interesowały marzenia ;)
Gdy w końcu dotarłyśmy do sedna sprawy okazało się, że marzenie jest tylko jedno, ale za to bardzo konkretne – zobaczyć Disneyland, a przy okazji wizyty w Paryżu obejrzeć także Wieżę Eiffla. Szczęśliwie złożyło się, że dokładnie dzień wcześniej z Disneylandu wrócili nasi katowiccy Marzyciele, a wolontariuszka, która z nimi była przesłała nam masę pięknych filmików. Obejrzawszy cudowny pokaz fajerwerków na tle zamku Disney’a Hania utwierdziła się w przekonaniu, że wybrane przez nią marzenie jest tym jedynym i najważniejszym.
Nam zaś nie pozostaje nic innego, jak tylko zacząć organizować wyjazd.
spełnienie marzenia
2019-05-31
Dwie kompletnie różne dziewczynki, lecz to samo marzenie. Hania i Otylia chodź wiekiem podobne, różniły się diametralnie. Hania pełna werwy oraz niekończącej się energii, zaś Otylia skromna i spokojna. Pomimo tak różnych charakterów zapragnęły tego samego - ich marzeniem był wyjazd do Disneylandu - do krainy czarów oraz bajki bliskiej ich dzieciństwu. Pomimo że marzenie obu dziewczynek było takie samo, to każda z nich miała zupełnie inne pomysły na spędzanie czasu w parku Disneya. Dla Otylki nie lada misją stało się zbieranie autografów największych gwiazd Disneya; dla Hanii wyzwaniem było znalezienie najbardziej ekstremalnej atrakcji w całym Disneylandzie. Nawet po przyjeździe do naszego hotelu, dziewczynki nadal zdawały się nie dowierzać, że spełnia sie ich marzenie. Po przekroczeniu pierwszych bram do parku rozrywki wszyscy byliśmy już przekonani, że na pewno szybko stąd nie wyjdziemy. Z każdą kolejną mijaną atrakcją oczy dziewczynek stawały się coraz większe, a uśmiech na ich twarzach szerszy. Spędziliśmy tam tylko trzy dni, lecz patrząc na ogrom parku, zobaczenie wszystkiego okazało się dla nas nie lada wyzwaniem. W ciągu pierwszych dwóch dni biegaliśmy od atrakcji do atrakcji, zaliczając wszystko, co stanęło nam na drodze. Od największych rollercosterow Hani, po spokojne filiżanki Otylki. Od rejsu statkiem i lotu balonem aż po słynną paradę gwiazd Disneya oraz niesamowitą iluminację świetlną. Nie wiadomo kiedy, lecz nasz wyjazd dobiegł końca i dziewczynki kupowały ostatnie pamiątki przed wyjazdem na lotnisko. Hania wybrała koszulkę z logo parku oraz swój wymarzony kubek z hotelu Disneya, zaś Otylia strój księżniczki Jasmine z bajki Alladyn. Myślę że obie dziewczynki podczas tego wyjazdu spełniły więcej niż jedno ze swoich marzeń, a sama podróż do Disneylandu na pewno nie była ich ostatnią, bo chodź wszyscy dorastamy, to każdy z nas chciałby chodź raz zatrzymać czas i pozostać dzieckiem, a Disneyland jest najlepszym miejscem, aby to zrealizować.
Dziękujemy sponsorom marzenia Hani - Good Time Day Spa Poznań oraz osobom, ktróre przekazały swój 1% podatku na rzecz Fundacji.