Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-08-11
W pewne słoneczne sierpniowe popołudnie wybrałyśmy się do naszego nowego Marzyciela – Michała. Pełne pozytywnego nastawienia oraz z uśmiechem na twarzy jechałyśmy, aby poznać wyjątkowego 8-latka, który jest zagorzałym fanem maszyn rolniczych, a w szczególności traktorów. No proszę! 8-latek o tak niezwykle rzadko spotykanym hobby…
Na miejsce trafiłyśmy bez żadnego problemu. W progu przywitała nas uśmiechnięta mama Michała. Wchodząc do domu, już w korytarzu zauważyłyśmy jeden traktor. Nie trzeba było długo czekać, kiedy zrozumiałyśmy, że to naprawdę fan traktorów… bowiem zastałyśmy naszego Marzyciela grającego w farmerską grę. Kiedy Michał nas zauważył, przerwał grę i przywitał się. Po krótkiej chwili nasz Marzyciel pokazał nam swój wyjątkowy „okaz” traktora złożonego z lego. To było coś!!!
Po krótkiej rozmowie o ciągnikach przeszliśmy do meritum naszego spotkania. Nie było żadnego problemu z narysowaniem marzenia. Michał wziął kredki i zaczął rysować. Jego zaangażowanie, chęć „przelania” marzenia na papier było zaskakujące…. Każda kreska, każdy kształt były precyzyjne, rysowane bez dłuższego namysłu… Po pewnej chwili powstało prawdziwe dzieło! Rysunek, a właściwie narysowane marzenie w pełni oddawało to, o czym tak bardzo marzy Michał. Na kartce pojawił się Farming Symulator 17 – z kierownicą, pedałami i panelem sterującym. Jak wytłumaczył nam nasz Marzyciel – o tym Symulatorze marzy od dawna… Jest to gra farmerska, dzięki której będzie mógł z większymi doznaniami skupić się podczas uprawy ziemi, hodowli trzody i sprzedaży produktów. Poza tym będzie mógł obsługiwać piłę łańcuchową, dźwigi a także przyczepy. To, co jeszcze nam opowiadał, co mógłby robić było poza naszymi wyobrażeniami. Jego hobby zrozumie tylko ktoś, kto ma podobne zainteresowania, jak on. Wspaniale było poznać tak młodego człowieka, o tak rzadko spotykanym hobby. Kiedy tylko rozmowa ”wchodziła” na temat ciągników, Michał z zarumienionymi policzkami opowiadał o nich z wielkim zaangażowaniem i przejęciem.
Powoli czas naszego spotkania dobiegał końca. Wracałyśmy z ogromną wiedzą o ciągnikach. Takie spotkania, jak te, uczą nas – dorosłych, że warto marzyć, że warto mieć swoje wyjątkowe hobby, o którym można opowiadać z ogromnym entuzjazmem w nieskończoność…
Nam – wolontariuszkom nie pozostało nic innego, jak tylko zabierać się do spełnienia tego wyjątkowego marzenia!
spełnienie marzenia
2018-10-25
Jest czwartek, 25 października 2018 r. Wydawać by się mogło, że to dzień, jak każdy inny, ale nie w przypadku naszego Marzyciela - Michała! To był niezwykły dzień – dzień, w którym to właśnie Michał otrzymał swój upragniony Farming Symulator. Ale zacznijmy wszystko od początku…
Do mamy chłopca zadzwoniłam w środę, że jesteśmy gotowe na spotkanie. To właśnie wtedy dowiedziałam się, że Michał jest w szpitalu i jeśli lekarz wyrazi zgodę możemy się spotkać choćby następnego dnia. I tak też się stało. Otrzymałyśmy zgodę na przyjazd, mimo, iż Michał był w izolatce. Wszystko przebiegało bez zarzutów. W tajemnicy przed chłopcem przyjechałyśmy do poznańskiego szpitala. Weszłyśmy do pokoju, w którym na łóżku siedział niczego niepodejrzewający Michał. Ależ było jego zaskoczenie, kiedy zobaczył wielki, pięknie zapakowany karton, a dopiero później nas. To była dopiero niespodzianka! Jego ogromne pełne radości oczy nie mogły „ogarnąć” tej wyjątkowej sytuacji. Po krótkiej chwili, zabraliśmy się do rozpakowywania prezentu. Michał początkowo nieśmiało odrywał kolorowy papier, lecz kiedy zauważył pierwsze elementy niespodzianki na kartonie, emocje wzięły górę i jego drobne ręce z coraz większą energią zaczęły rozrywać pudło, aby jak najszybciej dotrzeć do środka. Ta radość, uśmiech, błysk w czach, różowe z zachwytu policzki, trzęsące rączki… te niewyobrażalne emocje, które towarzyszyły naszemu Marzycielowi były wyjątkowe. Cudownie było patrzeć i doświadczać tych cudownych chwil, gdy choć na chwilę zapomina się o chorobie. Kiedy wypakowaliśmy już cały sprzęt, Michał z zachwytu nie potrafił wypowiedzieć żadnych słów. Na pytania „Czy się cieszy?”, „Czy spełniło się jego marzenie?”, „Czy o tym marzył?” – twierdząco z wielkim uśmiechem na twarzy przytakiwał głową. Nie był w stanie niczego powiedzieć. Kiedy po dłuższej chwili nieco się uspokoił, stwierdził, że trochę podejrzewał mamę, że coś „kombinuje”, bo za często wychodziła z pokoju. Na szczęście nie domyślił się, że chodzi o jego marzenie. I tak oto marzenie naszego Marzyciela zostało spełnione, a my wiedziałyśmy, że emocje, które zostały rozbudzone w Michale na długo w nim pozostaną i pomogą walczyć z chorobą.
Wiedziałyśmy, że nasz Marzyciel nie może doczekać się podłączenia całego sprzętu i samej gry, dlatego też nie przedłużałyśmy naszego spotkania. Nasz czas dobiegał już końca. Z radością w sercu wróciłyśmy do naszych domów.
W tym miejscu składam serdeczne podziękowania dla Pani Justyny i Pauliny oraz dla Pana Saschy, którzy przyczynili się do spełnienia marzenia Michała.