Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-08-11
A dlaczego by tak nie odwiedzić trójki dzieci jednego dnia? Żaden problem, a wręcz czysta przyjemność! Ostatnim Marzycielem naszego małego sobotniego tournée został Kacper. Do mieszkania udało nam się dotrzeć tak naprawdę tylko dzięki wesołym odgłosom dobiegającym z balkonu. Po krótkim zapoznaniu się z rodziną, spytaliśmy Kacpra czy wie, po co tutaj jesteśmy. Odpowiedź zabrzmiała: „Tak, chcę telefon”. Okej, czyli co, koniec wizyty? Nie z nami! Przeszliśmy zatem do przedstawienia możliwości naszej Fundacji. Przede wszystkim opowiedzieliśmy o czterech kategoriach marzeń, tj. Spotkać, Zobaczyć, Zostać, Dostać. Pokazaliśmy naszemu Marzycielowi nowy wachlarz możliwości i nakreśliliśmy Mu nowe horyzonty. I wtedy zaczęło się dziać! A może z kimś się spotkać? A może jednak gdzieś polecieć? Może coś zobaczyć? Kacper okazał się być szalenie pomysłowym chłopakiem. Z pasją w oczach wypowiadał się o tym, co chciałby zrobić. I wreszcie udało się znaleźć perełkę wśród wszystkich marzeń- wyjazd do Disneylandu. Kacper zaczął fantazjować, jak spędzi tam czas i co dokładnie zobaczy. Ciężko było nie dostrzec radości już z samego mówienia o wyjeździe do tak wyjątkowego miejsca w urokliwej Francji. Jestem przekonana, że Kacper będzie przeszczęśliwy, gdy już się tam znajdzie!
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: Małgorzata Przyłęcka; e-mail: gosia.przylecka@mammarzenie.org; tel.: 665-774-575
spełnienie marzenia
2019-08-10
Nasza przygoda rozpoczęła się już w nocy, ponieważ każdy z nas musiał bardzo wcześnie wstać. Dla części z nas był to pierwszy lot samolotem, dlatego w powietrzu czuć było atmosferę podekscytowania.
Podróż zleciała nam bardzo szybko, po kilku godzinach dotarliśmy pod bramy cudownego, bajkowego hotelu NewPort oddalonego o zaledwie kilka kroków od Disnaylandu. Prędko zameldowaliśmy się w hotelu, żeby jak najszybciej móc zacząć korzystać z atrakcji. Już po przekroczeniu bram parku czuć było, że jest się w magicznym miejscu. Nie tylko dla dzieci było to coś niesamowitego, nawet rodzicom zaparło dech w piersi. Aleee… nie było czasu do stracenia! Trzeba przejechać się każdą z kolejek! Przez te trzy dni zdążyliśmy poznać każdy zakamarek tego pięknego miejsca. Dzieci korzystały ze wszystkich kolejek (niektórych z nich bały się nawet wolontariuszki!). Dni zleciały szybko, bo wiadomo – na dobrej zabawie czas upływa baaardzo szybko. Nim się obejrzeliśmy, nadszedł czas wyjazdu… Jednak rodzice już teraz zastanawiali się, kiedy będą mogli zabrać swoje pociechy w to miejsce po raz kolejny. Wierzymy w takim razie, że nie była to ostatnia wizyta i że następne będą równie udane co pierwsza :)
Big thanks to Disney, who made this dream come true!