Moim marzeniem jest:

Szkolony szczeniak Golden Retriever

Wojtek, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2018-08-10

W piątkowe południe jedziemy do Przylądka Nadziei, gdzie mamy poznać nowego Marzyciela. W drodze łapie nas deszcze, jednak nie psuje nam to humoru, w dalszym ciągu mamy dobre nastroje i pozytywną energię, którą chcemy podzielić się z naszym Marzycielem. W klinice spotykamy się z Wojtkiem i jego tatą. Jako lodołamacz, chłopiec otrzymuje od nas książkę nt. różnorodnych ras psów oraz zielonego balonika Fundacji Mam Marzenie. W trakcie rozmowy dowiadujemy się, że Wojtek bardzo lubi czytać książki, interesuje się zwierzętami oraz w ostatnim czasie nauczył się szyć - stworzył samodzielnie etui. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem talentów chłopca. Książka okazuje się idealnym prezentem, Wojtek z radością ogląda ilustracje zwierząt, odgadując przy okazji flagi krajów, z których pochodzą dane rasy. Bardzo miło rozmawia się nam z Wojtkiem i jego tatą. A gdy przychodzi temat marzeń, Wojtek od razu mówi, że jego marzeniem jest dostać psa, a właściwie szczeniaczka. Marzyciel chciałaby mieć suczkę rasy Golden Retriever. Chłopiec marzy o tym, by zabierać swojego szczeniaczka do tzw. „psiego przedszkola”. Marzyciel z błyskiem w oku mówi o piesku. Widzimy, że bardzo pragnie, by to marzenie się spełniło.

Wojtku, dziękujemy Ci za bardzo miłe spotkanie. Życzymy Ci zdrówka. Mamy nadzieję, że uda nam się spełnić Twoje marzenie jak najszybciej, a wspomnienia z realizacji będą towarzyszyć Ci przez długi czas.

spełnienie marzenia

2019-02-02

Często gdy spełniamy dziecięce marzenia o zwierzątkach domowych, musimy udać się w długą drogę, by znaleźć wymarzonej rasy pupila, który urodził się w odpowiednim dla Marzyciela czasie. Poszukując malutkiej Golden Retrieverki dla Wojtusia, wybrałyśmy się w wycieczkę objazdową po zachodniej Polsce.

Kiedy dojechałyśmy do domu, w którym urodził się piesek Wojtusia i zobaczyłyśmy pokój pełen puchatych szczeniaczków, zaniemówiliśmy z wrażenia. Ociągałyśmy się z pożegnaniem z hodowlą przez pół godziny, w końcu jednak umieściłyśmy naszą sunię na posłaniu i ruszyłyśmy w długą drogę do Marzyciela.

Wojtuś już od poprzedniego dnia odliczał godziny i minuty do spotkania. Cała rodzina czekała na nasz przyjazd z pysznym obiadem i gdy tylko zaparkowałyśmy w pobliżu, przywitał nas tata Wojtka, a mama ze starszym bratem chłopca zajęli optymalne pozycje z kamerą i aparatem, by uwiecznić pierwsze spotkanie Marzyciela z pieskiem.

Chłopiec był ogromnie przejęty i szybko utulił śpiącą sunię w ramionach. Pokazał nam cały arsenał psich gadżetów i różowe posłanie, które przygotował dla Zosi, bo tak postanowił nazwać swoją czworonożną przyjaciółkę.

Wojtuś ma ogromną wiedzę o zwierzętach: od tygodni króluje w dyskusjach na internetowych forach miłośników psów, gdzie zdobywa informacje o wychowaniu Golden Retrieverów. Zdążył już także poznać pana, który będzie pomagał mu w treningu Zosi, i z którym od razu złapał świetny kontakt.

Chwilkę po obiedzie, kiedy Zosia ułożyła się wygodnie w swoim małym legowisku, Wojtuś przystąpił do studiowania broszurki o karmach dla psów, którą przywiozłyśmy od hodowcy, a Jego młodsza siostra, Emilka dała suni swoją pluszową zabawkę, by ułożyć ją do snu. Późnym popołudniem nadszedł czas pożegnania z Marzycielem, którego radość dostarczyła nam wielu wzruszeń. Dostałyśmy od Niego cudowne pamiątki: oprawiony rysunek oraz figurkę pieska na podeście.

Goldenka Zosia trafiła do najlepszego i najweselszego domu, jaki tylko mogła sobie wymarzyć. Mam przeczucie, że Wojtuś i Zosia będą dla siebie nawzajem idealnymi kompanami do zabaw.

Dziękujemy sponsorom marzenia Wojtka - Business&Prestige oraz trenerowi psów, Panu Sławomirowi Andrzejewskiemu.