Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2018-07-17
Nasi Marzyciele to niesamowite osoby. Każde spotkanie udowadnia nam to coraz bardziej. Tak było i tym razem. We wtorkowe popołudnie razem z Zuzią wybrałyśmy się do Norberta. Chłopiec na początku był bardzo nieśmiały, niechętnie odpowiadał na pytanie i nie chciał zostać z nami sam nawet na sekundę. Jednak im dłużej trwało nasze spotkanie tym bardziej otwierał się przed nami. Jego uśmiech i poczucie humoru przepełniało cały pokój, a my byłyśmy coraz bardziej ciekawe historii chłopca. Opowiadał o tym co lubi robić, w jakie gry grać, a także czym się zajmował przed chorobą. Z zainteresowaniem wsłuchiwałyśmy się w jego opowieści. Szybko okazało się, że Norbert to urodzony sportowiec! Przede wszystkim interesuje się piłką nożną, w którą sam grał jako napastnik, ale też koszykówką.
Norbert jak się okazało jest nie tylko niezwykle charyzmatycznym i pozytywnym chłopcem, ale przede wszystkim jest prawdziwym marzycielem! Pragnie w życiu wiele przeżyć i zobaczyć. Pośród wielu pragnień trudno było nam poznać to jedno najprawdziwsze i największe marzenie. Jednak wiedząc o czterech kategoriach marzeń i o tym, że jego marzenia nie muszą mieć granic, Norbert zdradził nam, że jego największym marzeniem jest spotkanie z Robertem Lewandowskim – kapitanem naszej reprezentacji. Nie dziwi nas to biorąc pod uwagę jego miłość do piłki nożnej.
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z: Magdalena Zatorska e-mail: magdalena.zatorska@mammarzenie.org ,tel.: 518-852-081
spełnienie marzenia
2019-03-22
W piątek 22 marca spełniliśmy marzenie Norberta - spotkanie z Robertem Lewandowskim. Od czwartku wszyscy byliśmy zestresowani. Nie mogliśmy zasnąć, a rano nawet był problem, żeby zjeść śniadanie! Wybiła godzina 9:30. Spotkaliśmy się pod domem Norberta, spakowaliśmy wszystkie potrzebne rzeczy do samochodu i ruszyliśmy. Na początku GPS nie chciał z nami współpracować, ale mama Norberta szybko uporała się z tym kłopotem. Podczas podróży Norbert dostał od nas piłkę, by Robert mógł się na niej podpisać. Jakież było moje zaskoczenie gdy marzyciel pokazał mi koszulki i rysunki (ogromne w formacie A3 własnoręcznie narysowane przez jego ciocię) wszystko przygotowane specjalnie na spotkanie z Robertem Lewandowskim. Chłopiec bardzo się ucieszył z prezentu i powiedział, że jedna z koszulek będzie dla jego przyjaciela ze szpitala, który tak jak on jest fanem piłki nożnej. Podróż minęła bardzo szybko, rozmawialiśmy, słuchaliśmy radia, Norbert próbował wytłumaczyć mi zasady swojej ulubionej gry na telefonie (prawie się udało). Około 12 dojechaliśmy do hotelu. Spotkanie miało być o 13, więc postanowiliśmy, że zaczekamy w hotelowym lobby. Z każdą chwilą dosiadali się do nas marzyciele wraz z opiekunami i wolontariuszami. Jeden z piłkarzy wsiadł do windy, gdy dzieci to zobaczyły zaczęły "skakać z radości”. Gdy wszyscy już się zebrali, udaliśmy się do sali konferencyjnej, w której miało odbyć się spotkanie. Krzesła ustawiliśmy po środku sali w taki sposób, by każdy miał dobry widok. Gdy Robert wszedł do sali przywitały go gromkie brawa i okrzyki radości. Piłkarz przywitał się ze wszystkimi i każde z dzieci mogło mu zadać kilka pytań. Jedna z dziewczynek napisała nawet pytania na kartce, żeby ich przypadkiem nie zapomnieć. Norbert był bardzo aktywny na spotkaniu i zadał takie pytania:
Czy Robert zmienia klub?
Ile lat gra w piłkę nożną?
lat jest kapitanem?
Jakie są jego ulubione "cieszynki"?
Jak układa mu się gra z Piątkiem?
Przyszła pora na zdjęcia i autografy. Robert Lewandowski podczas podpisywania rysunków (tych rysowanych przez ciocię Norberta) powiedział, że ;"Jak na nie patrzy to zaczyna się sobie podobać." Każdy miał okazję zrobić sobie indywidualne zdjęcie z piłkarzem. Wszystko co dobre kiedyś się kończy, podziękowaliśmy Robertowi za spotkanie, pożegnaliśmy się i zanim jeszcze emocje opadły ruszyliśmy na zwiedzanie stadionu narodowego. Spotkaliśmy się wszyscy pod wejściem VIP i tam czekaliśmy na przewodnika. W międzyczasie pojawili się Panowie z telewizji i nagrywali naszych marzycieli podczas zwiedzania stadionu. Na początku obejrzeliśmy szatnie, prysznice i pomieszczenie służące do krioterapii. Przewodnik co chwilę opowiadał nam różne ciekawostki związane ze stadionem, więc nie dało się nudzić. Na przykład, że jeden z piosenkarzy przeprowadził próbę generalną pod prysznicami zamiast na scenie (podobno jest tam bardzo dobra akustyka). Następnie udaliśmy się do kaplicy wielowyznaniowej, to miejsce najbardziej spodobało się Norbertowi. Później ruszyliśmy na murawę. Mogliśmy obserwować przygotowania do nadchodzącego meczu. Każdy uczestnik wycieczki mógł poczuć się jak prawdziwy piłkarz, zająć miejsce na ławce rezerwowej i zrobić sobie zdjęcie. Później udaliśmy się na trybuny - zasiedliśmy w sektorze dla VIP-ów. Przyszła pora na pytania m. in.: Ile jest miejsc siedzących na stadionie? Ile kosztuje murawa?Jak długo otwiera się dach? I wiele, wiele innych. Po tak intensywnym i pełnym wrażeń dniu nasz marzyciel był już bardzo zmęczony. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do samochodu. Po drodze wstąpiliśmy jeszcze na obiad, podczas którego wspominaliśmy dzisiejsze wydarzenia. Gdy myślałam że już nic mnie tego dnia nie zaskoczy, Norbert nagle mnie przytulił i powiedział, że to był chyba najlepszy dzień w jego życiu. Łzy stanęły nam w oczach. Chłopiec był tak zmęczony, że przez resztę podróży przysypiał. Ok 20 byliśmy już w Łodzi. Tak samo zmęczeni jak szczęśliwi. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do domów.