Moim marzeniem jest:

Pływanie z delfinami

Karolinka, 9 lat

Kategoria: inne

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

spotkanie

2018-05-24

Z Karolinką spoktałyśmy się po raz kolejny w słoneczne i gorące popołudnie. Czas spedziłyśmy na rozmowach o tym co tam nowego u naszej Marzycielki no i na lepieniu figurek z Play-Doh. Ależ to była zabawa!!! Ja starałam się ulepić Minionka a Karolinka ulepiła Olafa z "Krainy Lodu" co widać na zdjęciu profilowym. 

Potem dzięki Karolince odkryłam bardzo fajną grę jaką jest "Rummikub". Rywalizacja była zacięta, ale bardzo miło upłynął nam czas. Aż przykro było się żegnać, ale już niedługo znów spotkamy się z Karolinką! Może wtedy uda nam się poznać jej Marzenie?

Czekamy z niecierpliwością na to spotkanie!

spotkanie - poznanie marzenia

2018-08-06

Z Karolinką spotkałyśmy się w poniedziałkowe popołudnie. Po wejściu do sali okazało się, że Karolinka słodko sobie drzemie, ale jak nas tylko zobaczyła to od razu uśmiechnięta od ucha do ucha usiadła na łóżku. Bardzo mnie to ucieszyło, że Karolcia jest w tak dobrej formie. Nasza Artystka pokazał nam swoje najnowsze malunki i opowiedziała co tam słychać u jej rodzinki.

A potem zajęłyśmy się tym co "Tygryski lubią najbardziej" czyli rozpoczął się turniej gier. Najpierw dobble, które Karolinka dostała od nas na pierwszym spotkaniu a potem Uno. Oczywiście jak zwykle Mistrzem została Karolinka! Ogrywała nas przez cały czas! Ile śmiechu było przy tym! Aż policzki bolały, ale przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Bawiłyśmy się tak dobrze, że aż zapomniałyśmy o tym, że jesteśmy w szpitalu.

Dowiedziałyśmy się, że Karolinka poszukuje filmu"Charlie i fabryka czekolady" i że z chęcią poszłaby kolejny raz na film "Iniemamocni 2". Razem obejrzałyśmy jego zwiastun i bardzo nam się podobał. Potem Dziewczynka zaśpiewała nam piosenkę z filmu "Kopciuszek". I tu wyszedł na jaw kolejny talent naszej Marzycielki - przepięknie śpiewa! A skoro już byłyśmy w temacie Kopciuszka to porozmawiałyśmy trochę o marzeniach i o tym jaką mają one moc. Bo przecież Kopciuszek był niekochany, nieszanowany i niedoceniany. Jej siłą były marzenia. To w nie uciekała gdy była smutna. Aż pewnego dnia jej marzenia się spełniły. I to dzięki pomocy dobrej wróżki.

Czy ta bajka nie pokazuje, że moc marzeń jest ogromna i że warto je mieć i w nie wierzyć? Bo w życiu każdego z nas może pojawić się dobra wróżka, która je spełni. Marzenie ma też nasza Karolinka. Od samego początku jedno - popływać z delifnami. Razem ze swoją Mamą zakochane są w tych niezwykle empatycznych, łagodnych i pięknych zwierzątkach.  Mama Karolinki chciała nawet kiedyś pójść na studia, dzięki którym mogłaby pracować z tymi zwierzątkami, ale niestety w Polsce nie ma takiego ośrodka.

Z Karolinką spędziłyśmy dwie godziny i aż żal było wychodzić bo tyle pozytywnej energii i ciepła w tej naszej Karolince. A i tematów do rozmów i zapału do gier, mnóstwo.

Myślę, że jeszcze długo po naszym wyjściu Karolinka z Mamą opowiadały sobie o delfinach...

Karolinko, niesamowicie ciesze się, że udało nam się wspólnie odgadnąć Twoje marzenie. Nie mam wątpliwości co do tego, że sprawi Ci to ogromną frajdę. Tymczasem dobre wróżki zabierają się do pracy...

 

Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z:  

Magdalena Ostojska

e-mail: magdalena.ostojska@mammarzenie.org

spełnienie marzenia

2018-10-03

2 października zaczęła się pewna epoka. Epoka dla mnie wyjątkowa, inna, niezwykła. Kiedy dziś  po dłuższym czasie siedzę i piszę tę relację wspomnienia w mojej głowie wydają się być takie świeże, takie niezapomniane. Cały wyjazd był pełen przygód, niepewności, walki z czasem, przeciwnościami losu. Ale udało się. Nadszedł 2 października. Godziny poranne. Czekaliśmy z naszym lekarzem fundacyjnym, który towarzyszył nam podczas całej podróży, na busa z Karolinką, jej mamą i siostrą. 

Przyjechali do Szczecina szczęśliwie, wsiedliśmy i wyruszyliśmy całą piątką do Portugalii. Bo tam miała czekać na Karolinkę wielka niespodzianka. Dzięki Panu Łukaszowi i Panu Konradowi cali i bezpieczni dotarliśmy na lotnisko. Pierwszy lot Karolinki samolotem, a nie było w niej ani kropli strachu. To za to my mocno trzymaliśmy kciuki, aby wszystko poszło bez problemów.  Dziękowałam niebiosom, że dotarliśmy do Faro, tam czekał na nas już pan kierowca i zawiózł nas do hotelu. Opowiedział po drodze nam parę ciekawostek o tamtych rejonach, wskazał jakie owoce królują na krzewach i drzewach – miło się słucha opowieści o nowopoznanym miejscu. Tego dnia po całym dniu wrażeń – poszliśmy jeszcze na kolację i wróciliśmy do hotelu. Trzeba było się wyspać przed następnym, jakże ważnym, tym wyjątkowym, dniem.

3 października. Zoomarine. Algarve. Przywitaliśmy się z Margaridą. Margarida to dziewczyna o złotym sercu, która od początku od pierwszego wykonanego telefonu, do ostatniej chwili była dla nas przewodnikiem po Zoomarine. To ona pomogła mi przy dokumentach, przy ustalaniu najbliższego możliwego terminu podróży, przy formalnościach. Dostaliśmy też o Margaridy mapy, aby się nie zgubić i czekaliśmy na naszego przewodnika. A okazał się nim przesympatyczny Roberto, który uwaga – potrafił nawet powiedzieć kilka słów po polsku, czym naprawdę zabłysnął. Zaprowadził nas do przebieralni. Karolinka musiała ubrać się w specjalny kombinezon i tak byliśmy o krok od spełnienia marzenia.

To już, to za sekundę, już teraz. Kilka kroków dalej i naszym oczom pojawiły się baseny z delfinami. Jak ktoś z Was oglądał serial o Flipperze, to na żywo zdecydowanie bardziej człowiek się w nich zakochuje. Moje serce skradły na pewno.

I nadeszła ta długo wyczekiwana chwila. Karolinka weszła razem z Roberto i dwoma innymi instruktorami do basenu. Najpierw Karolinka i delfinki musieli się poznać, Karolinka wygłaskała delfinki, a później pływali już razem.  I nawet była chwilka, kiedy Karolinka płynęła z delfinkami i miała 5 m do dna basenu! Aż sama nie dowierzała! I my również! 40 minut głaskania, tulenia, całusów, pływania z  dwoma delfinkami, trzymając je za płetwy, pływając na brzuszku i na pleckach! Aż się wychodzić z basenu nie chciało! Niestety delfinki musiały odpocząć.  I tak spełniło się oto największe marzenie Karolinki!

Po basenie zostaliśmy ugoszczeni przez Zoomarine, Roberto poczęstował nas lokalnymi przysmakami, owocami z regionu Algarve, mogliśmy usiąść i odpocząć, ochłonąć z emocji. Kiedy już Karolinka wyszła z basenu i usiedliśmy przy stole – cały stres zniknął. Ten uśmiech na twarzy wynagrodził mi wszystko. Wręczyłam podziękowania, jeszcze chwilę odpoczęliśmy, umówiliśmy się następnego dnia na spotkanie z Roberto i jego bratem w ich rodzinnej restauracji i przyszedł czas na dalszą część zwiedzania Zoomarine. Karolinka wyściskała Roberto i ruszyliśmy dalej. Zobaczyliśmy pokaz delfinów (cudo!), pokaz fok, zjedliśmy obiad, nacieszyliśmy się urokami parku, a na koniec poszliśmy trochę popływać - tak, aby odpocząć po całym dniu. Wróciliśmy do hotelu, odpoczęliśmy, poszliśmy na kolację i już najedzeni wróciliśmy do hotelu, aby wyspać się przed kolejnym dniem pobytu w Zoomarine.

4 października to kolejny dzień naszej podróży. Po raz kolejny poszliśmy na pokaz delfinów, zobaczyliśmy pokaz papug, mieliśmy też przejażdżkę diabelskim młynem, skorzystaliśmy z tego, co oferowało nam Zoomarine. Podziękowaliśmy jeszcze raz Margaridzie i pojechaliśmy do restauracji Roberto i Alberto, aby poznać przysmaki lokalnej kuchni. Razem z mamą Marią ugościli nas, zapewnili cudowną atmosferę, poczęstowali portugalską kuchnią. Polecamy z całego serca! A uroki? Niesamowite! Taka prawdziwa portugalska mieścina, z jaką te rejony mi się kojarzą.

5 października oznaczał koniec naszej podróży, albowiem spakowaliśmy nasze walizki i z samego rana wyruszyliśmy w podróż powrotną do Polski.

W tym miejscu z całego serca chciałabym podziękować Karolince oraz jej rodzicom - Gabrysiu, Irku - macie cudowne dzieciaki! Jesteście prawdziwym przykładem, że marzenia są genetyczne i że warto marzyć! Więc miejcie marzenia, bo cóż złego jest w marzeniach!

Cała podróż nie odbyłaby się gdyby nie bez wątpienia wspaniała współpraca z lekarzami i pielęgniarkami Kliniki Pediatrii i Onkologii Dziecięcej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Szczecinie. Państwa pomoc jest nieoceniona, a wkład i zaangażowanie w spełnienie każdego marzenia (nie tylko marzenia Karolinki, ale każdego z naszych podopiecznych) jest warte godnej pochwały. Bez Was nie moglibyśmy spełniać tak fantastycznych marzeń. W szczególności chciałabym podziękować dr Sebastianowi Woźniakowi, który jest naszym konsultantem medycznym od wielu, wielu lat. Panie doktorze - bardzo dziękuję! Za pomoc, za towarzystwo, za cierpliwość!

Margarida, Roberto i cała ekipa Zoomarine - dla nich należą się również gromkie brawa! Już na pierwszy rzut oka widać, że tworzą cudowny dom dla delfinów i traktują ich jak własnych członków rodziny. Zoomarine to nie jest zwykłe zoo, ani nie delfinarium. To po prostu dom. Dom dla delfinów i ich przyjaciół.

Na miejsce nie dotarlibyśmy gdyby nie p. Konrad i p. Łukasz z A2B Transport. Panowie, dziękujemy za bezpieczny transport na lotnisko i z powrotem, za świetną współpracę i cudowną atmosferę w trakcie drogi. Bardzo dziękujemy również Panu Markowi Łozowskiemu z firmy MSM FOODS LIMITED za wsparcie Fundacji Mam Marzenie.

Spełnienie marzenia Karolinki nie odbyłoby się gdyby nie Wy, drodzy czytelnicy. Tak, każdy z Was, kto przekazał 1% swojego podatku na rzecz Fundacji Mam Marzenie przyczynił się do spełnienia marzenia Karolinki! Dziękujemy! 

Do zobaczenia przy następnym marzeniu.