Moim marzeniem jest:

Zobaczyć mecz FC Barcelony w Barcelonie

Czarek, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-10-20

Proszę Państwa, drużyna wolontariuszy w składzie Karolina, Magda i Piotr wbiegają w sobotni poranek do szpitala. Już za chwilę odbędzie się wielkie spotkanie z nowym Marzycielem. Z dziesięcioletnim Czarkiem, napastnikiem, wielkim fanem piłki nożnej zobaczą się po raz pierwszy.

Widzimy zmagania wolontariuszy z opakowaniem "lodołamacza", ale już wszystko w porządku, mkną przez szpitalne korytarze. Puk, puk, puk... Chwila niepewności... I oto witają ich cudowne uśmiechy Czarka i jego Mamy, którzy z niecierpliwością już na nich czekają.

Powitanie, prezentacja i wręczenie prezentu. Wolontariusze wstrzymują oddech... Czy prezent się spodoba? Uśmiech na twarzy Czarka. Hurra! Piłka na pewno mu się przyda. Zatem piłka w grze... Kilka szybkich pytań i błyskawicznych odpowiedzi. Czarek trenuje systematycznie, gra w piłkę z kolegami, będzie grał w miejscowej drużynie, ćwiczy taktykę oglądając mecze z tatą oraz grając w piłkę nożną na komputerze, niestety nie ma zbyt wiele czasu, ponieważ chodzi do szkoły i na basen, na meczu jeszcze nigdy nie był, oczywiście chciałby, ma swoje ulubione drużyny i piłkarzy. Proszę państwa, imponująca wiedza o stadionach, drużynach i meczach, ale na pewno nie mogą się już Państwo doczekać marzeń naszego napastnika.

Czarek zamyka oczy... myśli chwilę i krzyczy: Już wiem! I rysuje... laptop... Drużyna wolontariuszy jest zaskoczona... ale nasz Marzyciel myśli o kolejnych marzeniach... Tak, tak, nie może bać się marzyć o rzeczach niesamowitych, musi popuścić wodze fantazji... Chwila napięcia... Napastnik Czarek skupia się jeszcze bardziej, zamyka jeszcze mocniej oczy, widać, że myśli intensywnie i.... Rysuje!!! Drużyna wolontariuszy skazana jest na pełne napięcia oczekiwanie, nie sposób podejrzeć ani przejrzeć zamiarów Czarka. Ale może jednak??? Jest jeden rysunek, jeszcze jeden... jeszcze chwila i .... Woooow!!!!
Tak, nie sposób się pomylić. To przecież piłkarze... Ten z kitką to na pewno Ronaldinho...

Z błyskiem w oku i dumą w sercu, Czarek opowiada o rysunkach i marzeniach. Rysunek pierwszy: zobaczyć mecz FC Barcelona w Barcelonie. Drugi: spotkać się z Ronaldinho i dostać autograf. Drużyna wolontariuszy zamiera w zachwycie, mama Czarka również, za moment ostatnia rozgrywka, spotkanie dobiega końca, kolejność marzeń będzie decydująca... I proszę Państwa... Na miejscu trzecim - laptop, na miejscu drugim - spotkanie i autograf Ronaldinho, i... miejsce pierwsze... to niewiarygodne!!! Zobaczyć mecz FC Barcelony w Barcelonie!!! Coś wspaniałego!!!! Drużyna wolontariuszy się cieszy! Mama Czarka nie dowierza!!! I ogromna radość naszego Marzyciela! Błyskają flesze! Zdjęcia! Ależ radość!!!

Drużyna wolontariuszy niestety musi już biec, bo spełnienie takiego marzenia, to ogromne wyzwanie i dużo pracy!

 

inne

2008-10-25

Proszę Państwa nadeszła chwila, na którą dłuuugo czekaliśmy! Wreszcie wielki finał pięknego marzenia Czarka! Już dzisiaj wieczorem wielki mecz w Barcelonie! Hurrra!

O nastroje pytamy naszego bohatera. "Nie mogę się doczekać!" Jak rodzice? "Nadal nie możemy w to uwierzyć". Napięcie rośnie, bo samolot z Dublina jest przekierowany do Bydgoszczy..., Bristol ma opóźnienie... Co z Barceloną??? Jest wylądował i lecimy!

Drużyna w komplecie. Do naszego zespołu dołączył Marzyciel Tomek z rodziną. Trzy godziny i wita nas słońce! Bon dia Barcelona!

Proszę Państwa, oto Czarek - koszulka, szalik! To jest prawdziwy kibic! Chociaż mecz zaczyna się o 22:00, to czasu mamy niewiele. Musimy znaleźć wejście nr 9, tam czeka Leila z FC Barcelona, która ma dla nas bilety na mecz i prezenty od klubu. Chłopcy są zaskoczeni i przejęci. Już zbierają się tłumy - najmłodsi kibice mają 6 miesięcy, najstarsi - pewnie 90 lat.

Szukamy naszego wejścia. Jest, ale co to? Kierują nas do 57, z 57 do 56, z 56 do 66, z 66 do 62, tam pozwalają wejść tylko Tomkowi i jego tacie, my znowu do 56, tam się okazuje, że Tomek mógłby spokojnie oglądać mecz z nami, a mecz za 5 minut, drużyny już na boiskach. My szybko na migi przekonujemy ochroniarzy, żeby nas wypuścili, biegniemy po Tomka - punkt 22:00 gwizdek, ale nasza drużyna w komplecie! Co za emocje!

Mecz. Barcelona atakuje! Almeria się broni, próbuje walczyć. Co? Już bramka! Eto'o!!! Stadion szaleje. Druga Eto'o, trzecia Henry. Czerwona kartka dla Almerii. Czwarta znowu niesamowity Eto'o, piąta Alva! Szaleństwo na stadionie! Proszę Państwa!!! To nie wiarygodne! 5 bramek w pierwszej połowie! Co za mecz! Druga połowa! Co za popisy!!! Co za tańce z piłką! Jakie wślizgi. Jakby ta piłka była namagnesowana! Ooooo? Nie! Wynik pozostaje 5:0 dla FC Barcelona! Co za radość! Nasi Marzyciele krzyczą ze wszystkimi! Co za szczęście na ich twarzach!

Już północ... Uroczysta chwila... Nasi Marzyciele otrzymują pamiątkowe dyplomy. Wszyscy wokoło biją im brawo! Marzenie zostało spełnione! Szczęśliwi i zmęczeni wracamy do hotelu...

Kolejne dni to poznawanie Barcelony i jej wyjątkowej atmosfery - Ramblas, oceanarium, morze, Sagrada Familia i ogrody Gaudiego. Jak różnorodne jest to miasto... Takie trochę jak z bajki... No i ulubione hot-dogi Czarka. Najpiękniej pokazują je chyba rysunki, które zrobili Tomek i Czarek... Czy nie widzą tu Państwo wpływu Picassa? Ja tak...

Ostatni dzień. Jeszcze spojrzenie na stadion, wizyta w muzeum, no i wielki ogromny sklep z pamiątkami. Czarek cieszy się z koszulki z numerem 10 i nazwiskiem Messiego na plecach. Tomek wybrał czapeczkę i misia. Żal odjeżdżać... Deszcz? To Barcelona płacze, że wyjeżdżamy... Czyżby i smutek na twarzach naszych Marzycieli?

Ciężko się rozstać... Adresy i telefony... Upominki... Ale to na pewno tylko początek wielkiej przygody, bo jak się o czymś mocno marzy, to się to marzenie na pewno spełni... Ja w to głęboko wierzę...