Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2017-12-05
Pewnego wtorkowego popołudnia, zaraz po pracy udałyśmy się z Anią na rozpoznanie kolejnego marzenia. Ten Marzyciel był dla nas wyjątkowy. Nie mówił bowiem po polsku. Przynajmniej tak myślałyśmy na początku. Luiz, bo tak ma na imię nasz nowy podopieczny, to spokojny, nieśmiały, ale zawsze z delikatnym uśmiechem na twarzy siedemnastolatek. Uwielbia sport i języki obce. Śmiało można o nim powiedzieć, że jest poliglotą. Czego osobiście mu zazdroszczę.
Z jednym się jednak oboje zgadzamy – język niemiecki nie jest naszym ulubionym językiem obcym. Cała rozmowa, choć przebiegała w języku angielskim, nagle zamieniła się w rozmowę po polsku. Okazało się bowiem, że Luiz mimo że nie jest z urodzenia Polakiem świetnie sobie daje radę z językiem polskim. Po krótkiej rozmowie o naszej fundacji, o samym Luizie i jego hobby przyszedł czas na Marzenia.
Opowiedziałyśmy naszemu Marzycielowi o wszystkich czterech kategoriach Marzeń i z niecierpliwością czekałyśmy na to jego jedne, najwspanialsze, najskrytsze. Okazało się, że Luiz chciałby zabrać swoją dziewczyną do Paryża i przejść się wraz z nią romantycznymi ścieżkami europejskiego miasta miłości. Wieczorny spacer nad Sekwaną, możliwość przejścia się Polami Elizejskimi, romantyczna kolacja przy świecach, widoki z wieży Eiffela, można by tak dalej wymieniać w nieskończoność. Chyba każdego zakochanego nastolatka marzeniem jest romantyczny spacer ulicami Paryża!
Trzymaj kciuki za nas Luiz! Teraz nie pozostaje nic innego jak spełnić Twoje marzenie i zabrać Ciebie i Twoją dziewczynę w romantyczną podróż!
Do zobaczenia w Paryżu!
Jeśli chcesz pomóc w spełnieniu tego Marzenia skontaktuj się z:
Pamela Struś,
tel. +48508144784
spełnienie marzenia
2019-06-21
W upalny, czerwcowy weekend wybraliśmy się z naszym Marzycielem Luizem oraz jego dziewczyną Wirginią na ich wymarzoną wycieczkę do Paryża. Wystartowaliśmy z wrocławskiego lotniska w piątkowe południe, by już po dwóch godzinach przemierzać paryskie drogi w poszukiwaniu naszej bazy noclegowej.
Zwiedzanie rozpoczęliśmy późnym obiadem, aby zebrać siły na podbój francuskiej stolicy. Cel numer jeden na pierwszy dzień: wieża Eiffla! Po chwilach studiowania mapy metra, dojechaliśmy do centrum Paryża i rozpoczęliśmy pierwszy spacer ulicami europejskiej stolicy miłości. Zachwyt paryskimi mostami, Sekwaną i wieża Eiffla, która wyłaniała się zza kamienic zrobiły na naszym Marzycielu i jego towarzyszce ogromne wrażenie. Ekscytację przyćmiło prawie godzinne oczekiwanie w kolejce po zakup biletów wejścia na wieżę, ale zapierające dech w piersiach widoki ze szczytu wynagrodziły zmęczenie. Zachód słońca obserwowaliśmy z placu Trocadero, czekając na prezentację migającej wieży Eiffla. Do hotelu wróciliśmy o północy, pałaszując pizzę. Cóż, życie turysty bywa męczące!
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Luwrze. Po przepchaniu się przez tłumy wyczekujące na swoją kolej cyknięcia fotki przy najsłynniejszym obrazie Leonarda da Vinci, podzieliliśmy się na dwie grupy i rozpoczęliśmy gonitwę po salach muzealnych. Najlepszą rozrywką dla naszego Marzyciela okazało się robienie selfie przy XVII wiecznych obrazach. Całą relację Luiz opublikował na swoich Instagramowym koncie.
Sobotnie popołudnie spędziliśmy w dzielnicy gotyckiej Paryża przyglądając się pracom przy renowacji dotkniętej pożarem katedry Notre-Dame. Lody ochłodziły nam upalne popołudnie i uświetniły leniwe wylegiwanie się nad Sekwaną. Wieczór spędziliśmy odpoczywając po parysku na Polach Marsowych. Och jak fajnie jest poleżeć na trawie i wpatrywać się w migającą perełkę paryskiej architektury!
W niedzielę wybraliśmy się do Sacre Coeur oraz Montemarte poobserwować francuską stolicę ze wzgórza oraz podpatrzeć paryskich artystów przy pracy. Po lunchu przy Moulin Rogue udaliśmy się jeszcze na krótką wycieczkę do Galerii Lafayette, aby podejrzeć jedną z najpiękniejszych galerii handlowych na świecie.
Na podziwianiu cudnego wnętrza zakończyła się nasza przygoda w Lafayette, ceny najsłynniejszch domów mody niestety przyprawiały o zawrót głowy. I tak dobiegła końca nasza paryska przygoda. Z pewnością tam kiedyś wrócimy, bo weekend w Paryżu to jedynie smaczna przystawka, a my mamy ochotę na danie główne z deserem. À la prochaine fois Paris!