Moim marzeniem jest:

Zostać strażakiem

Patryk, 6 lat

Kategoria: być

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Komendant Straży Pożarnej w Nakle n/Notecią Pan Tadeusz Milewski i jego strażacy

pierwsze spotkanie

2007-10-27

Dziś rano razem z Lidką wybrałyśmy się do Nakła n/Notecią, aby poznać nowego Marzyciela i jego marzenie. Mama Patryka - naszego Marzyciela, jego tata i siostra Klaudia przyjęli nas bardzo serdecznie. Pierwsze lody zostały przełamane, kiedy Patryk dostał zestaw klocków, a jego siostra lalkę. Potem chłopiec usiadł przy ławie i zaczął malować swoje marzenia. Zapytany, gdzie chciałby pojechać, odpowiedział, że w góry; na pytanie, czy chciałby kogoś poznać, nie miał odpowiedzi. Ale na pytanie, co chciałby dostać, odpowiedź była bardzo szybka ? komputer. Jednak dopiero, kiedy zapytałyśmy, kim Marzyciel pragnąłby zostać, Patryk się uśmiechnął i za chwilkę odpowiedział: "Chcę zostać strażakiem!". I to jest jego największym i pierwszym  marzeniem! Swoją drogą wcale mu się nie dziwimy, ponieważ w Jego sąsiedztwie jest jednostka straży pożarnej.


Patryk okazał się bardzo miłym, ciepłym i trochę nieśmiałym chłopcem, który w miarę upływu czasu coraz bardziej się z nami integrował. Zbudował nawet z siostrą piękną bramę oraz samochód z klocków, jakie otrzymał od Fundacji. Obiecałyśmy mu, że zrobimy wszystko, by jego marzenie się spełniło, i że w jego realizacji udział weźmie cała Jego rodzina!

inne

2007-12-19

19 grudnia był ustalony na spełnienie marzenia Patryka przez p. Komendanta Powiatowej Straży Pożarnej, ponieważ właśnie na ten dzień przewidziano złożenie uroczystego ślubowania przez trzech nowych strażaków. Oczywiście rodzice Patryka byli odpowiednio wcześniej powiadomieni o terminie realizacji pragnienia synka, natomiast dla Patryka była to kompletna niespodzianka:)

Uroczystość była przewidziana na godz. 9 rano. Wolontariuszki dojechały do Nakła wcześniej, by pomóc przy ubieraniu Patryka. To była pierwsza część marzenia - kompletny mundur strażacki uszyty dokładnie na rozmiar podany wcześniej przez mamę Marzyciela. Wszystko pasowało, spodnie z odblaskami na nogawkach, czarna bluza z rękawami i logo straży na rękawie, długa kamizelka z żółtymi odblaskami, z imieniem "Patryk" nad kieszonką - całkowity odlot!, a na koniec czapka z daszkiem i, już na dziedzińcu, prawdziwy, czerwony, pasujący rozmiarem hełm.

Patryk najpierw zaniemówił, ale z ogromnym zaufaniem podszedł do nowych strażaków na pozycję do ślubowania. Wszyscy pozostali strażacy już czekali w dwuszeregu, samochody w otwartych wrotach remizy, flaga państwowa na maszcie i poczet sztandarowy w pogotowiu. Tak wyglądał dziedziniec straży. Wszyscy ulegli uroczystemu nastrojowi, tylko "bydgoska telewizja" krzątała się z kamerą, a dziennikarze trzymali w pogotowiu mikrofony. Najpierw przemawiał Komendant: powiedział o szczególnym kandydacie na strażaka, a potem już "poszło"...

Patryk z wrażenia podniósł do ślubowania obie rączki, powtarzał słowa roty z ogromnym przejęciem i zaangażowaniem. Później było szaleństwo doświadczeń małego strażaka. Chłopiec podpisał tekst ślubowania, razem z tatą został zaproszony  do kosza na wysięgnik strażacki na samochodzie, dzięki któremu "wyjechali" razem na wysokość chyba 3 piętra! Następnie Patryk wraz ze wszystkimi zwiedzał remizę, ale tylko on zasiadał kolejno do wszystkich typów samochodów strażackich: bojowego, dla dowódcy i jeszcze jakichś specjalistycznych. Mógł też włączać różne alarmy:) Wreszcie wziął udział w akcji! Odebrał wiadomość o pożarze, wyjechał ze strażakami do tego pożaru, gasił go wężem strażackim aż do skutku (zainicjowane ognisko na dziedzińcu), a po tej akcji jeszcze brał udział w pokazowym cięciu blach samochodu - w konieczności uwolnienia ludzi uwięzionych w aucie, które uległo wypadkowi. Ten mały chłopiec razem ze strażakiem zdjął dach z "malucha"! I wreszcie wszyscy zostali zaproszeni na grochówkę strażacką, którą Patryk musiał doprawić. Było to wszystko tak pięknie przygotowane, że rodzice Patryka, jak nam później powiedzieli, czuli się oszołomieni:) Przy posiłku było łamanie się opłatkiem, były życzenia zdrowia, i deklaracje, że "koledzy strażacy" będą w kontakcie. Dużo jeszcze można by napisać... Było po prostu cudownie.