Moim marzeniem jest:

Zobaczyć mecz derbowy Manchesteru United z Manchesterem City

Sebastian, 18 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-10-21

Sebastiana i jego rodzinę odwiedziłam w piękne sobotnie październikowe przedpołudnie zaproszona przez jego wspaniałą ciocię Ewę. Jadąc na spotkanie wiedziałam, że chłopak zmaga się z bardzo ciężką chorobą, ale tego dnia moim zadaniem było porozmawianie z nim o marzeniach. Trochę wiedziałam czego się spodziewać z relacji cioci, która opowiadała o piłkarskiej pasji Sebastiana, jednak moje oczekiwania zupełnie nie odzwierciedlały rzeczywistości.

Kiedy usiedliśmy przy herbacie i ciastkach poprosiłam Sebastiana, by odpakował mały prezent, który dla niego przywiozłam. W momencie gdy książka o historii Manchesteru United została wyciągnięta z torebki, Sebastian z trochę nieśmiałego nastolatka przeistoczył się w eksperta. Przemiana była tak widoczna, że aż niesamowita. Chłopak jak z rękawa sypał datami i wydarzeniami dotyczącymi historii klubu, barwnie przy tym opowiadając o swoich ulubionych piłkarzach. Zaniepokoiłam się nieco, że prezent jest raczej nietrafiony, skoro niczym nie zaskoczy obdarowanego, ale Sebastian zapewnił, że tej książki jeszcze nie czytał i na pewno znajdzie w niej coś ciekawego.

W ten sposób doszliśmy do tematu największego marzenia Sebastiana – obejrzenia na stadionie Old Trafford meczu derbowego Manchesteru United z Manchesterem City, który odbędzie się 10 grudnia. Marzy się chłopcu obejrzenie tego meczu wraz z rodzicami i młodszym bratem, z którym łączy go bardzo silna więź. Chciałby odbyć tę podróż wspólnie, by choć na chwilę zapomnieć o trudach leczenia, spędzić z rodziną czas, który choroba podstępnie im zabiera i w taki sposób przechytrzyć los, który najwyraźniej postanowił skomplikować plany życiowe chłopca.

Proszę pomóżcie wysłać Sebastiana w podróż jego marzeń…

spełnienie marzenia

2017-12-10

Spotkaliśmy się w piątek, niedaleko lotniska Modlin, chociaż Seba i jego rodzina całą przygodę zaczęli dzień wcześniej wyjeżdżając z Rzepina do Warszawy. Kierunek: Manchester. Cel: zobaczyć mecz swojej ukochanej drużyny Manchester United. Stoicki spokój Seby i entuzjazm jego młodszego brata Kacpra zdawały się dodawać otuchy przerażonym rodzicom, gdy cala rodzina po raz pierwszy w życiu wzbijała się w powietrze (chociaż prawdę mówiąc mama Renia nabrała kolorów dopiero jak samolot z powrotem dotknął ziemi).

Na lotnisku czekała na nas ekipa pomocników: Pan Wiesław Madejowski (zwany już chwilę później „Wiesiem”) z Konsulatu RP w Manchesterze i Daniel z Beatą (emigracji takich ludzi mówimy stanowcze NIE). Można by pomyśleć, że długa podróż ostudzi zapał – ale czy prawdziwy kibic odpuściłby spotkanie z polskim Stowarzyszeniem Kibiców Manchester United? – No nie. Poza tym, Seba musiał w końcu porozmawiać z kimś, kto choć trochę dowównuje mu wiedzą o klubie! Żałujcie, że nie widzieliście min członków stowarzyszenia siedzących przy stoliku w The Bishop Blaize, kiedy Seba pokazał im zdjęcie Daley’a Blind’a z koszulką, w której ten grał mecz z Rumunią i którą dał później naszemu Marzycielowi i błysku zwycięstwa w oczach Seby, gdy o tym opowiadał.

Nadszedł wielki dzień. Ciężko dziś opisać te emocje: obawę o siły Marzyciela połączone z przerażeniem, czy nie odwołają meczu (pierwszy dzień śniegu w Manchesterze! – oddając sprawiedliwość Sebie – on jeden się nie martwił, bo doskonale wiedział, że taka mżawka Old Trafford nie straszna) i radością z nadchodzącego wydarzenia. Musicie wiedzieć, że to nie był byle jaki mecz, a starcie gigantów Manchester United i Manchester City na historycznym Old Trafford, na które od miesięcy czekało miliony kibiców, w tym ten najważniejszy – nasz Marzyciel Seba. W czerwono-czarnych czapkach, koszulkach, szalikach, owinięci flagą byliśmy gotowi już dwie godziny przed meczem. Czerwone Diabły walczyły do ostatnich minut, dając nam radość z 1 gola (mi i mamie Reni z dwóch, ale nie zauważyłyśmy spalonego – politowania z którym spojrzał na nas wtedy Seba długo nie zapomnimy). Niestety, City wygrało 2:1, ale to nie umniejszyło radości Marzyciela i po prostu wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że z tym sędzią było coś nie tak!

To nie był koniec. W poniedziałek czekało nas zwiedzanie stadionu, w którym prawie przeszkodziło złe samopoczucie Marzyciela. Seba był jednak bardzo zdeterminowany i finalnie, pomimo 3 godzin spóźnienia i wyczerpania miejsc dla zwiedzających, pewien miły Brytyjczyk zgodził się zrobić dla nas indywidualną wycieczkę po stadionie! Ciężko oddać radość Seby siedzącego w szatni na miejscu swojego idola Wayne’a Rooney’a i jego rozbawienie, kiedy słuchał o miejscu najczęściej zajmowanym przez Cristiano Ronaldo (przed lustrem).

Nie mogliśmy wyjechać bez spotkania i podziękowania naszym dobrym duchom - Konsulowi RP w Manchesterze Panu Leszkowi Rowickiemu i wicekonsulom – Pani Karolinie Kowalczyk i Panu Pawłowi Nowakowi.

O 19 pożegnaliśmy na lotnisku Wiesia i Daniela i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Już zdecydowanie bardziej odważnie, niż trzy dni wcześniej, cała rodzina ulokowała się w samolocie. Tym razem ja byłam blada jak ściana, bo pozostali byli tak zmęczeni i szczęśliwi, że w ogóle zdawali się nie zwracać uwagi na to, w jak okropną burzę lecimy! Rozstaliśmy się na lotnisku w Berlinie. Wtedy ostatni raz widziałam i uściskałam Sebę, który dziś w nocy odszedł.

Dziesięć dni od spełnienia marzenia to za mało, żeby podzielić się wrażeniami z wyjazdu ze wszystkimi, z którymi by chciał, dziesięć dni to równiez zbyt któtko, by z Konsulatu dotarły do Seby obiecane zdjęcia zawodników MU z podpisami, ale wiem od Jego Taty, że pod koniec mówił o locie samolotem, meczu i swoim kuzynie, który zaraził go miłością do Czerwonych Diabłów.

Niestety Sebastianowi nie starczyło czasu, by podziękować wszystkim, którzy pomogli urzeczywistnić jego marzenie. Zatem w jego i swoim imieniu dziękuję:

Panu Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu za piekną koszulkę kibica Manchesteru United, Konsulatowi Generalnemu RP w Manchessterze za zaangażowanie, pomoc logistyczną na miejscu i wielkie serce, panu Tomaszowi za zrozumienie, że prawdziwy kibic musi mieć coś należącego do jego idola, pani Klaudii Mańce oraz Manchester United Supporters Club Poland za pokazanie Sebastianowi klimatu i smaku kibicowania w grupie, panu Danielowi i pani Beacie za ich czas oraz piękną fotorelację, pani Izie za gotowość do pomocy, Tomkowi Bystrzyckiemu i panu Marcinowi Kromołowskiemu za pomoc w arcytrudnym zadaniu zakupienia biletów na derby Manchesteru, wszystkim, którzy finansowo pomogli w organizacji wyjazdu oraz Wandzie - za wszystko!