Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-09-23
Było jesienne, deszczowe popołudnie, a my pełne ciekawości mknęłyśmy do domu naszej nowej Marzycielki. Kiedy w końcu dotarłyśmy na miejsce, w progu przywitała nas śliczna mała dziewczynka wraz ze swoją mamą. Ola - bo tak ma na imię - z początku była trochę nieśmiała, ale w przełamaniu pierwszych lodów skutecznie pomógł nam prezent, który dla niej przygotowałyśmy: lalka wraz z wózeczkiem, ubrankami i innymi niezbędnymi akcesoriami. Lalka od razu otrzymała imię Ela, a jej nowa mama, ochoczo przystąpiła do zabawy.
Następnie udałyśmy się wraz z Marzycielką i jej mamą obejrzeć królestwo dziewczynki. Bo pokój Oli to najprawdziwsze królestwo! Marzycielka cierpliwie pokazywała nam swoje zabawki, których ma w pokoju niesamowicie ilości! Kiedy okazało się, że Ola lubi również rysować, postanowiłyśmy powierzyć jej pewne zadanie. Miała narysować trzy swoje największe marzenia. Trzy rzeczy, których pragnie najbardziej na świecie. Ola sprawiała wrażenie bardzo zdecydowanej, ale mimo to postanowiłyśmy jej nie przeszkadzać. Marzenia do w końcu bardzo poważna sprawa.
Po chwili Ola pokazała nam trzy gotowe rysunki. Na pierwszym widniała królowa - największe marzenie Oli to berło, tron, korona, niebieska suknia i dwór poddanych. Marzycielka narysowała też siebie jako panią doktor i jako baletnicę. Dziewczynka nie miała wątpliwości, co takiego wchodzi w zakres obowiązków królowej: "Królowa rządzi !" - powiedziała nam stanowczo, po czym zarządziła zabawę fundacyjnym balonem.
Ola to bardzo utalentowana dziewczynka. Kiedy dała nam popis swoich umiejętności tanecznych i wokalnych - byłyśmy pod wielkim wrażeniem. Niestety, czas mijał nieubłaganie i w końcu nadeszła pora na nasz powrót do domu. Pożegnałyśmy Olę oraz jej bardzo miłą mamę i ruszyłyśmy zastanawiając się, jak najpiękniej spełnić to wspaniałe marzenie.
inne
2008-11-23
Na ten dzień wszyscy czekaliśmy bardzo długo. Wreszcie 23 listopada wszyscy poddani mogli świętować siódme urodziny Królowej Oli, która z tej okazji urządzała wielki bal. Był to bal niezwykły, gdyż odbywał się w niezwykłym miejscu : w Poznańskiej Szkole Baletowej.
Na Królową wraz z rodzicami i bratem Mateuszem czekało mnóstwo atrakcji. Pierwsza z nich pojawiła się już na początku. Wśród tłumu poddanych witających rodzinę królewską znalazły się dwie piękne baletnice, które obdarowały Marzycielkę diademem i najprawdziwszą czarodziejską różdżką! O jej mocy Oleńka mogła przekonać się już po chwili. Idąc po schodach napotykała na swojej drodze stojące nieruchomo baletniczki, które dotknięte różdżką, kłaniały się z wdziękiem i mówiły 'Witamy Cię, Olu'.
Kiedy Marzycielka, wraz ze swoimi rodzicami i gośćmi dotarła do sali tronowej i usiadła na najprawdziwszym tronie, przyszedł czas na kolejną niespodziankę. Był nią występ uczennic szkoły baletowej, które dały popis swych nadzwyczajnych tanecznych umiejętności, porywając do tańca także Królową, której taniec przecież nie jest obcy. Po występie nadszedł czas na prezenty i życzenia. Te pojawiły się w ilości ogromnej, jako, że goście przybyli niezwykle tłumnie; wielu chciało znaleźć się na urodzinowym balu Królowej Oli!
Następnie wszyscy udali się do sali, gdzie miała rozpocząć się zabawa. Ale czym byłyby urodziny, a zwłaszcza urodziny Królowej, bez tortu i świeczek? W sali zgasło światło i do Oli podeszły trzy damy dworu z wielkim tortem, na którym...widniała uśmiechnięta twarz naszej Królowej! Marzycielka była pod wrażeniem. Chwilę później pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczkę. Teraz przyszła pora na Dyplom Spełnionego Marzenia. Na pytanie "Czy spełniło się Twoje marzenie, Olu?" usłyszałyśmy zdecydowaną odpowiedź: "Tak", co napełniło nas ogromną radością.
Zabawa się zaczęła. Wszyscy mali goście, którzy na przyjęcie przybyli w przepięknych strojach, brali udział w grach i zabawach, którym nie było końca. Oczywiście w większości z nich wygrywał nie kto inny, a sama Królowa Ola!
Po kilku godzinach "szaleństwa" małym gościom, a przede wszystkim ich rodzicom, zaczęło dokuczać zmęczenie. Królowej też należał się już odpoczynek, więc przyjęcie musiało dobiec końca. Przecież Oleńkę czekało jeszcze długie, przyjemne odpakowanie wspaniałych prezentów, którymi ją obdarowano.
Dziękujemy:
Oli, za przeżycie magicznego momentu spełnienia marzenia. Życzymy, żeby nigdy nie przestawała marzyć.
Pani Agnieszce Ciechanowicz za ufundowanie pięknej sukienki i innych królewskich akcesoriów w ilości przeogromnej.
Pani dr Katarzynie Wojciechowskiej za wspaniałą opiekę na małymi gośćmi w trakcie zabawy.
Dyrektorowi, pracownikom, oraz uczennicom Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Olgi Sławskej - Lipczyńskiej w Poznaniu, bez których zaangażowania spełnienie tego pięknego marzenia nie byłoby możliwe.