Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2017-10-19
19 października wybraliśmy się z wizytą do Zosi. Spotkanie miało na celu poznanie zainteresowań i marzenia dziewczynki. Na powitanie zakupiliśmy lodołamacz w postaci gry „Cukierki”. Okazało się, że nie mieliśmy szans na wygraną - Zosia to bardzo sprytna dziewczynka. W trakcie zabawy nie zabrakło śmiechu, wszyscy wspaniale spędziliśmy czas. Dziewczynka wyznała nam także swoje marzenie, a jest nim pianino. Koniecznie białe, żeby pasowało do jej pokoju. Do marzenia zainspirował ją starszy brat, który sam gra na pianinie i uczy siostrę niektórych utworów. Na ten moment ośmiolatka potrafi już grać melodię „Wlazł kotek na płotek” i jest bardzo podekscytowana na samą myśl o uczeniu się nowych utworów na swoim własnym pianinie. Zosia to otwarta i niesamowicie pozytywna dziewczynka - jej promienny uśmiech zaraża każdego! Dlatego postaramy się zrobić
wszystko, by jej marzenie się spełniło.
Jeśli zechcą Państwo pomóc w realizacji tego marzenia, prosimy o kontakt:
marcin.powolny@mammarzenie.org
tel. 664977818
spełnienie marzenia
2018-01-31
Ostatni dzień stycznia 2018 r. był dniem wyjątkowym i pozostanie w naszych głowach na bardzo długo. To właśnie w tym dniu pokazaliśmy Zosi, podopiecznej Fundacji Mam Marzenie, że marzenia są na wyciągniecie ręki, a mierząc wysoko, jesteśmy w stanie dosięgnąć gwiazd.
Ten zwykły dzień przyniósł nam wszystkim niezwykłe wrażenia. Przygotowując niespodziankę w mieszkaniu dziadków Marzycielki byliśmy niezwykle podekscytowani. Obawialiśmy się, że dziewczynka przyjedzie zanim zdążymy rozpakować cały sprzęt. Kiedy sekunda goni kolejną sekundę, a na zegarze wskazówki nieubłaganie się przesuwają, nasze myśli koncentrowały się tylko na tym, jak zdążyć zanim ona stanie w drzwiach. Jedynym pytaniem brzmiącym w naszych uszach było: „Co zrobimy kiedy będzie już za późno, a Zosia będzie stała w drzwiach?” . Dzięki współpracy z rodzicami Zosi na szczęście wszystko się udało!
Do czasu przybycia naszej podopiecznej, zdążyliśmy się schować w pokoju razem ze lśniącym instrumentem. Kiedy usłyszeliśmy dzwonek, nasze serca na chwilę się zatrzymały, wstrzymaliśmy oddech, aby nic nie zakłóciło tej perfekcyjnej harmonii, kiedy dziecko po długim okresie rekonwalescencji spotyka swoich dziadków.
Okazało się, że Zosia to bardzo bystra dziewczynka i już w pierwszych minutach swojej wizyty domyślała się czegoś niespodziewanego. Zdradziły nas niestarannie schowane buty oraz torebki pozostawione w przedsionku. Nawet zgaszenie światła w pokoju z pianinem nie pomogło w kamuflowaniu naszej intrygi.
Kiedy Zosia już otworzyła drzwi do pokoju w mieszkaniu swoich dziadków, które analogicznie do drzwi od szafy z „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa, stanowiły granicę pomiędzy tym co jest tu i teraz, a tym co jest naszymi marzeniami, nie byliśmy w stanie opanować burzy emocji malującej się na twarzy Marzycielki. Chwile zwolniły jeszcze bardziej, sekundy zmieniły się w godziny, podczas których Zosia wpatrywała się w sprzęt. Niestety nie było nam dane posłuchać jak nuty wypływają spod palców dziewczynki. Podczas takich niezwykłych i pełnych nieposkromionych emocji chwil, nawet sami wirtuozi nie byliby w stanie opanować instrumentu, dlatego zrozumiała jest powściągliwość Zosi.
Nasze oczy nabiegły rzewnymi łzami ze wzruszenia, ponieważ to bardzo rzadki widok obserwować realizację marzenia tak cudownej dziewczynki.
W tak podniosłych chwilach nasze myśli, myśli tych dorosłych którzy żyją szarą rzeczywistością, myśli moje oraz mam nadzieję, że Twoje, drogi czytelniku (bo to starałem Ci się przekazać) koncentrują się na tym, że nigdy nie możemy przestać marzyć i że nasze marzenia są w naszych rękach.
Pamiętajmy o tym!