Moim marzeniem jest:
Przyjaciel opolskiego oddziału FMM
pierwsze spotkanie
2007-10-27
27 października około godziny 14.00 podekscytowane i pełne niepokoju wyruszyłyśmy do naszego kolejnego marzyciela -Daniela. Chłopiec mieszka wraz z młodszym rodzeństwem w Brzegu. Ma 15 lat i choruje na mukowiscydozę oraz astmę oskrzelowo -płucną.
Pierwszą osobą, która nas wita jest siostra Daniela wracająca do domu z zakupami. Jest zaskoczona widząc osoby, których nie zna, a które trzymają baloniki i prezenty. Prowadzi nas do mieszkania, a tam wita nas serdecznie mama chłopca oraz reszta jego rodzeństwa. Okazuje się, że Daniel jest jeszcze w szkole, do której lubi chodzić choć nie zawsze jest, jak sam nam później powie, "wzorowym uczniem".
Po chwili oczekiwania pojawia się nasz marzyciel, główny bohater dnia. Jest zaskoczony i onieśmielony i tu bardzo przydał się "lodołamacz". Pierwsze spojrzenie na prezent i na twarzy Daniela pojawia się uśmiech. Okazuje się, że interesuje się on przyrodą i zabawa w domowego paleontologa bardzo przypadła mu do gustu. Uf udało się , lody przełamane i Daniel opowiada nam o sobie. To młody człowiek, a właściwie prawie mężczyzna, który nie różni się od swoich kolegów. Tak samo, jak oni słucha muzyki, korzysta z komputera i ma ochotę na wygłupy, żarty.
Jego pasją jest przyroda , bardzo chętnie ogląda filmy przyrodnicze. Bywało też wiele różnych zwierząt w jego domu, którymi się chętnie opiekował.
Jego drugą po przyrodzie pasją jest sport, a prawdziwą miłością jazda na rowerze. Tu Daniel zdradza nam z uśmiechem , że jego marzeniem jest rower. Rower koniecznie czarny, ale też bardzo wytrzymały, który bez trudu zniesie różne akrobacje na nim wykonywane. Daniel pomimo choroby zachowuje pogodę ducha i radośnie korzysta z chwil ,w których może o niej zapomnieć. Do tego sama jazda na rowerze nie wystarczy, muszą być też skoki i inne akrobacje rowerowe, jak mówi. Brzmi groźnie, ale wspólnie z mamą ustalamy, że akrobacje rowerowe, które wykonuje Daniel są dla niego bezpieczne. To odpowiedzialny młody człowiek, który dzielnie pomaga mamie w trudach wychowywania reszty z trojga rodzeństwa.
Z trudem przychodzi nam rozstanie z rodziną Daniela, ale zrobiło się późno a my mamy cel do zrealizowania. Kolejne marzenie do spełnienia.
spełnienie marzenia
2007-11-21
Dzień 21 listopada na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako wyjątkowy. O godzinie 13.00 -Ania , Michał, Mateusz i ja, wolontariusze Fundacji Mam Marzenie, spotykamy się na parkingu supermarketu. Wszyscy jesteśmy podekscytowani, bo zdanie przed nami nie byle jakie. Właśnie dzisiaj spełnimy marzenie Daniela, który zapragnął dostać rower.
Rower jest rzeczywiście "jak marzenie", ale aby go zapakować do samochodu musimy odkręcić koło -dobrze, że mamy w zespole panów, którzy to sprawnie zrobili. Przed podróżą sprawdzamy skrupulatnie czy na pewno zabraliśmy wszystko, co będzie potrzebne na miejscu. W końcu każde z nas jest debiutantem, dlatego staramy się podwójnie.
Wreszcie wyruszamy do Brzegu. W drodze nie rozmawiamy wiele, zastanawiamy się, jak to będzie? Jak zareaguje nasz marzyciel, czy uda się niespodzianka?
Po około godzinnej podróży podjeżdżamy pod blok, w którym mieszka Daniel. Mama chłopca, która została wcześniej powiadomiona o naszym przyjeździe, wygląda przez okno. Uśmiecha się widząc jak wypakowujemy rower, dokręcamy koło i ozdabiamy balonikami. Gdy rower jest gotowy okazuje się, że reszta mieszkańców również obserwuje nas przez okna.
Aby niespodzianka się udała wnosimy rower do mieszkania i tam czekamy na naszego Marzyciela. Daniela nie ma jeszcze w domu, bo tak wspólnie umówiliśmy się z jego mamą. Grunt to zaskoczenie.
Rower podoba się rodzeństwu i widać, że chętnie sami by go wypróbowali. Po chwili oczekiwania słychać w przedpokoju kroki Daniela. Chwila ciszy i niespodzianka!!! Nasz Marzyciel oniemiał .Widok wymarzonego, czarnego roweru zrobił na nim ogromne wrażenie. Początkowo ogląda go z drugiego końca pokoju, jakby się bał, że po dotknięciu czar pryśnie i wszystko okaże się snem. Przekonujemy Go, że to naprawdę jego rower i na dowód tego wręczamy Dyplom spełnienia marzenia.
Daniel mówi z zachwytem w oczach: "nie wiem co powiedzieć.." Ale po co mówić, za oknem jest jeszcze trochę słońca, dlatego zachęcamy Daniela do szczegółowego przeglądu i jazdy próbnej.
Schodzimy z rowerem na podwórko, sprawdzamy czy wszystko jest należycie podokręcane i jazda! W czasie rundy honorowej jest czas na zdjęcia, Daniel dumnie pozuje. Na zakończenie są oklaski, podziękowania, wymiana uwag na temat komfortu jazdy oraz przestrogi dotyczące bezpieczeństwa na drodze. Widać, że Daniel pali się do dłuższej jazdy, na którą właśnie umówił się ze swoją mamą. Nie chcemy Go zatrzymywać, życzymy mu szerokiej drogi i żegnamy się gorąco.
Wracając do Opola dużo rozmawiamy, jesteśmy szczęśliwi. Już nie jesteśmy debiutantami w spełnianiu marzeń. Mamy pierwsze doświadczenie za sobą, a kolejne przed nami. Jednak w sercu zawsze pozostanie to pierwsze marzenie i sam marzyciel -Daniel.