Moim marzeniem jest:

Wyjazd nad morze

Łukasz, 6 lat

Kategoria: inne

Oddział: Opole

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-11-18

Wczesny niedzielny poranek, a wolontariuszki Basia i Karolina zmierzają na poznanie marzenia naszego nowego marzyciela Łukaszka. Byłyśmy umówione na 9-30. Szybciutko przygotowałyśmy jeszcze tylko kilka potrzebnych nam rzeczy i już byłyśmy na naszym tradycyjnym 4 piętrze Górnośląskiego Centrum Zdrowia Matki i Dziecka - odział Hematologii i Onkologii. W Sali numer 11 znajdował się nasz marzyciel. Prędko dotarłyśmy tam i wreszcie naszym oczom ukazał się marzyciel Łukasz.

Trochę zestresowany i spięty, ale z szerokim uśmiechem na twarzy, przywitał się z nami i wreszcie zaczęła się wspólna rozmowa. Przedtem jednak wręczyłyśmy lodołamacz.

Mama powiedziała nam wcześniej, że Łukasz uwielbia grać w różne gry komputerowe, dlatego też wybrałyśmy dla niego na prezent dwie - "Kurczak mały w akcji" i Iniemamocni". Trafiłyśmy dobrze - takich gier jeszcze nie miał - więc się nie powtórzyłyśmy, a dodatkowo bardzo mu się one spodobały.

W czasie rozmowy dowiedzieliśmy się, że oprócz grania na laptopie w różne gry, Łukasz lubi też oglądać bajki i bawić się takimi małymi samochodzikami. Na tym głównie spędza nadmiar swojego czasu wolnego. Potem przeszliśmy do kwestii marzeń. Po wymienieniu wszystkich czterech naszych fundacyjnych kategorii, tylko w dwóch z nich pojawiły się marzenia.

W kategorii "chciałbym dostać" nasz marzyciel wybrał komputer, ale niestety ze względu na nasz fundacyjny Statut musiałyśmy mu powiedzieć, że u nas w Fundacji, takie sprzęty jak komputer, dzieci dostają dopiero od 10 roku życia. Natomiast w kategorii "chciałbym wyjechać", Łukasz wymienił nasze polskie Morze Bałtyckie, nad którym jeszcze nigdy nie miał okazji być, a bardzo chciałby. Chciałby pobudować zamki z piasku, pobawić się w piasku na plaży z mamą, pokąpać się i popływać w morzu, popłynąć statkiem, a także przeżyć wiele innych, równie ciekawych atrakcji.

Chwilę potem, marzyciel ponownie zastanawiał się jeszcze nad kategorią "chciałbym dostać", więc razem z wolontariuszką Basią nie chciałyśmy przeszkadzać, więc wyszłyśmy.

Łukasz w tym czasie miał za zadanie dokładnie zastanowić się, namyślić i w końcu zdecydować, jakie marzenie do niego najbardziej przemawia, które jest tym największym. Poprosiłam go o rysunek, a w tym samym czasie, ja i Basia wyszłyśmy razem z mamą z pokoju na korytarz, by w spokoju wypełnić potrzebne fundacyjne dokumenty.

Po kilkunastu minutach, wróciłyśmy do naszego marzyciela, żeby zobaczyć, co tam wymyślił.

Łukasz pokazał nam wtedy swój rysunek, na którym było morze, statek, latające ptaszki. Gdy spytałam, czy chodzi o wyjazd nad morze - potwierdził.

Gdy spytałam, czy to jest jego największe marzenie - potwierdził.

Gdy spytałam, czy tak mam wpisać do dokumentów i czy tak mam napisać w relacji z dzisiejszego spotkania - potwierdził. Tak więc nikt już po tym nie miał wątpliwości, że wyjazd nad Bałtyk to najskrytsze i największe pragnie - marzenie.

spełnienie marzenia

2008-03-02

"Uczynić kogoś szczęśliwym - to jakby jego życie pomnożyć i pogłębić"

W deszczowe, niedzielne popołudnie wybrałyśmy się do Częstochowy, aby spotkać się z niespełna 7 letnim Łukaszkiem. Gdy przybyłyśmy, drzwi otworzył nam nasz Marzyciel, który onieśmielony uciekł szybko do swojego pokoju. Po chwili jednak wspólnie z nim bawiłyśmy się w jego "małym świecie". Obecnie Łukaszek uczy się w domu, lecz ma ogromne szanse, by od września wrócić do swoich kolegów, do szkoły.
Marzyciel to przesympatyczny chłopczyk, któremu bardzo rzadko z twarzy znika uśmiech. Choć nie ma jeszcze 7 lat, to bardzo dokładnie wie o czym marzy - wyjazd nad polskie morze lub duuuża, zielona ciężarówka "na pilota". Gdy poprosiłyśmy o narysowanie marzeń, nie miał z tym większych problemów. Po 1,5 godzinnej wizycie wyszłyśmy z dwoma rysunkami i z ogromnym zapałem do pracy, by urzeczywistnić marzenia Łukasza.
Łukaszku. zrobimy wszystko, co w naszej mocy byś mógł zobaczyć nasz piękny Bałtyk!