Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2017-08-10
Kiedy pięknego czwartkowego popołudnia spotkaliśmy się z Anastazją, wiedzieliśmy, że ten dzień i to spotkanie pozostanie na długo w naszej pamięci.
Przywitała nas uśmiechnięta dziewczynka, która w swoim życiu ma wielką pasję - jest wielką fanką Shawna Mandesa, na którego koncercie miała przyjemność być w Londynie! Anastazja dowiodła swej miłości do idola, ale także determinacji tym, że chęci zobaczenia tego wspaniałego piosenkarza nie powstrzymały nawet wcześniejsze tragiczne wydarzenia w Wielkiej Brytanii.
Jednak w sercu Marzycielki jest jedna postać, która zajmuje jeszcze ważniejsze miejsce od artysty. To piesek, bez którego nie wyobraża sobie ani chwili. Pupil wnosi do jej życia radość i uśmiech, które są tak ważne zwłaszcza w trudnych chwilach choroby. Największym marzeniem jedenastolatki jest wyjazd nad ciepłe morze wraz ze swoim kompanem, do miejsca, w którym zarówno ona, jak i on mogliby się czuć komfortowo i swobodnie.
inne
2017-09-16
Marzenie Anastazji jest związane z jej pieskiem Charlim. W sobotę Anastazję odwiedziła Pani Kinga zajmująca się weterynarią. Ważne było poinformowanie marzycielki, jak całe to wydarzenie będzie przeżywał pies. Niestety z tego co dowiedziała się dziewczynka, spełnienie marzenia może się okazać dla zwierzęcia traumatyczne. Dlatego teraz Anastazja jeszcze raz zastanawia się, czy na pewno chce jechać nad ciepłe morze ze swoim pupilem.
inne
2017-10-23
W dniu 23.10.2017 w deszczowy poniedziałek poznaliśmy marzenie Anastazji, która bardzo chciała wyjechać nad ciepłe morze ze swoim pieskiem. Stwierdziła jednak, że nie chce narażać swojego pupila na niepotrzebny stres. Wyjazd bez Czarliego okazał się jedynym wyjściem, dzięki któremu będzie mogła spełnić swoje marzenie i nie będzie musiała martwić się o swojego pieska. Wybór padł na cudowne i klimateczne miejsce, jakim jest Santorini. Słońce i urok tego miejsca na pewno dodadzą marzycielce siły w walce z chorobą oraz dużo radości w życiu.
spotkanie - zmiana marzenia
2018-03-20
Kobieta zmienną jest! Tak mówią:) Dlatego też informujemy Was, że z przyczyn zdrowotnych (zbyt górzyste położenie) oraz estetycznych, Marzenie naszej Nastki uległo zmianie po raz kolejny. Po naradzie w Przylądku i konsultacji z lekarzem prowadzącym Marzycielki, Nastka postanowiła zamienić wyjazd na Santorini na wakacje na Majorce! Dziewczynkę urzekło kilka ofert biura podróży Itaka, sponsora wyjazdu, dlatego też zdecydowała, że zamieni białe scenerie greckiego Santorini i w wygodnym hotelu, zaledwie kilka kroków od plaży, będzie odpoczywać i regenerować siły po walce z chorobą. Ma być Instagramowo: bajecznie, relaksacyjnie i hiszpańsko! All inclusive, turkusowa woda w morzu i spacery po okolicy o zachodzie słońca. No to zaczynamy pakować walizki! Ole!
spotkanie - zmiana marzenia
2018-09-10
spełnienie marzenia
2018-10-03
Marzenie Anastazji udało się spełnić, a poniżej relacja z tego niesamowitego wyjazdu widzianego oczami naszej Marzycielki:
W końcu udało się! Po ponad roku od pierwszego spotkania z wolontariuszami Fundacji Mam Marzenie moje marzenie się spełniło. Co prawda ulegało ono ciągłym modyfikacjom i ostatecznie z Santorini wylądowałam w Hiszpanii, na Ibizie. Towarzyszyła mi mama i Julia, wolontariuszka z Fundacji. Przekonałam się, że osoby na wózku inwalidzkim mogą liczyć na pomoc i wiele udogodnień w trakcie podróży. Na Ibizie mieszkałyśmy w pięknie położonym hotelu w spokojniejszej części wyspy. Hotel był naprawdę ekstra! Miałyśmy nieograniczony dostęp do frytek i lodów, po których mogłyśmy urządzać sobie regenerujące spanko. Mogłam kąpać się we wspaniałym basenie, a nawet spróbowałam kąpieli w Morzu Śródziemnym. Największą (dosłownie) atrakcją zabaw w wodzie była dmuchana kaczka Żaneta, którą dostałam od Julki. Kaczka oczywiście przyleciała ze mną do Polski i w przyszłym sezonie będzie królowała w moim domowym basenie. Nigdy nie zapomnę widoku mojej mamy i Julii próbujących obezwładnić Żanetę przed podróżą do Polski… Nie zapomnę też fantastycznych wieczorów, które spędzałyśmy na hotelowych animacjach. Świetnie się wtedy bawiłyśmy! Pojechałyśmy tez do Evissy, stolicy wyspy, w której przeżyłyśmy niesamowite emocje związane z shoppingiem. Julka uparcie szukała wężowej kreacji, a ja etui na telefon. Wróciłyśmy do hotelu z dwiema zimowymi kurtkami, bransoletkami, dwoma pokrowcami i pierścionkiem w kształcie motyla – prezentem od mamy. Nawiązałyśmy sporo znajomości, z których najbardziej rozwojowa okazała się znajomość z trenerami personalnymi z warszawskiej siłowni. Nauczyłam się, że w sporcie najważniejsze jest jedzenie, może nie frytek, ale od czegoś trzeba zacząć. Nasi trenerzy nie pochwalili romantycznej kolacji nad brzegiem morza, w której zabrakło proteinowych shake’ów. Niestety, wszystko, co dobre, szybko się kończy, a zatem i nasz pobyt na Ibizie też szybko upłynął, a nowe wytyczne żywieniowe wzięły w łeb w McDonaldzie na warszawskim dworcu.
Ogromne podziękowania dla sponsora spełnionego Marzenia: pobytu Nastki, mamy Ani oraz wolontariuszki Julki na Ibizie kierujemy do biura podróży Nowa Itaka. Dziękujemy za ogromne serce!