Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2017-09-07
Są takie dni w roku, kiedy dosłownie wszystko zdaje się iść nie tak, jak powinno. Szef każe zostać dłużej w pracy, korek wydaje się nie mieć końca, a w dodatku ni stąd, ni zowąd zaczyna padać deszcz, a Ty oczywiście nie masz parasolki. Na taki dzień idealnym lekarstwem okazuje się być... wizyta u Marzycielki. Asię odwiedziliśmy na początku września, choć pogoda przypominała raczej późną jesień, niż późne lato. W progu mieszkania powitali nas mama Marzycielki oraz jej 10-letni brat. Mimo wieczornej pory 3-latka okazuje się być pełna energii, bo nie mogła doczekać się odwiedzin 'pana i pani z Fundacji'. Pierwsze lody udaje się szybko przełamać, choć odrobinę stremowana Asia na początku próbuje się schować przed nami w swoim pokoju. Jednak później rozkręciła się na dobre! Nie minęło 10 minut, a urocza blondyneczka biegała dookoła nas, skupiając na sobie całą uwagę. Jeśli można o kimś powiedzieć , że jest wulkanem energii, to takie określenie idealnie pasuje właśnie do tej dzielnej dziewczynki. Upominek, który mieliśmy przygotowany dla starszego brata, a mianowicie zdalnie sterowany samochód, od razu przypadł do gustu… Asi. Dosłownie nie rozstawała się z radiem, którym sterowało się autem. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy, podobnie było z naszą wizytą. Tak dużo działo się tego wieczora, że nie udało nam się poznać Marzenia Asi. Być może stanie się to przy okazji kolejnego spotkania, na które udamy się z czystą przyjemnością. Do zobaczenia wkrótce Asiu!
spotkanie - poznanie marzenia
2019-08-24
To była długo wyczekiwana wizyta, bo u Asi gościliśmy po pewnej przerwie. Poprzednim razem nie udało się poznać Marzenia, więc tym razem jechaliśmy do dziewczynki pełni nadziei, że będzie inaczej, ale po kolei.
Rozpromieniona 5-latka solidnie nas wyściskała, nim w ogóle zdołaliśmy przekroczyć próg mieszkania. Trzeba przyznać, że od naszej ostatniej wizyty bardzo urosła, lecz nie straciła przy tym nic ze swojego uroku. Dziewczynka od razu zaprowadziła nas do swojego pokoju, który skrywał liczne skarby – dom dla lalek, a także mnóstwo pluszowych bohaterów animowanych produkcji Disneya. Na tym nie koniec atrakcji. Po poczęstunku i wspólnej zabawie przyszedł czas na pokaz świnek morskich – Janeczki i jej partnera. Ta pierwsza nie odstępowała na krok naszej Marzycielki, cierpliwe znosząc przytulanie i głaskanie. Zanim się obejrzeliśmy układaliśmy wspólnie z Asią puzzle. Trzeba przyznać, że ma do tego smykałkę i przy naszej drobnej pomocy szybko uporała się z niełatwym zestawem. Na tę wizytę zabraliśmy ze sobą książkę Marzeń, która ma ułatwić dziecku sprecyzowanie największego pragnienia. Oczy Asi wyraźnie się zaświeciły, gdy dotarła do zdjęć z Disneylandu. Po chwili oglądaliśmy wspólnie filmiki na youtube, a wyraźnie podeskscytowana 5-latka pytała nas, kiedy będzie mogła zobaczyć Buzza Astrala, Elzę i resztę swoich ulubionych bohaterów.
Na pożegnanie obiecaliśmy Asi, że od razu po powrocie do domów zakasamy rękawy i zabieramy się do działań, aby jak najszybciej mogła odwiedzić Disneyland i spełnić swoje Marzenie.
spotkanie - zmiana marzenia
2020-08-12
Po spotkaniach "na żywo", tym razem ze względu na szalejącą pandemię przyszedł czas na spotkanie on-line. Za pomocą jednego z popularnych komunikatorów połączyliśmy się z Asią i jej mamą.
Nasza Marzycielka bardzo zmieniła się, odkąd ostatnio ją widzieliśmy. Zmianie uległo także jej Marzenie. Nie jest nim już Disneyland, a własny piesek. A dokładnie czworonóg rasy Cavalier King Charles Spaniel. To niewielki, uroczy pies, który jest bardzo przyjaźnie nastawiony do dzieci. Kiedy zapytaliśmy Asię, jaki będzie jej wymarzony piesek, bez wahania odpowiedziała, że „słodki”. Asia stwierdziła, że powinien być chłopcem i obowiązkowo musi być biało-brązowy. A jak się będzie wabił? Oczywiście Harry, na cześć Harry'ego Pottera. Asia z wielkim entuzjazmem opowiedziała nam, jak odpowiedzialnie będzie opiekowała się swoim wymarzonym pupilem. Częste spacery, najlepsza karma i oczywiście regularne czesanie i dbanie o sierść. Wsparcie obiecał również brat Asi, który zadeklarował gotowość do spacerów, nawet rano, przed szkołą.
Cała rodzina czeka z niecierpliwością i pokładami miłości na nowego członka rodziny. Wiemy, że decyzja została zdecydowanie przemyślana, wszystkie za i przeciw zostały rozważone. Dodatkowo, Asia jest prawdziwą miłośniczką piesków – kiedy idzie ulicą nie potrafi powstrzymać się od pogłaskania i przytulenia mijanych po drodze czworonogów.
Nie mamy wątpliwości, że ten piesek będzie miał u niej jak w niebie!
spełnienie marzenia
2020-12-10
Czy Wy też lubicie ten przedświąteczny czas? Przyozdobione domy i mieszkania, choinki obwieszone bombkami i lampkami, a także, (dla niektórych przede wszystkim) pogoń za idealnymi prezentami dla najbliższych. Na dwa tygodnie przed Wigilią taki wymarzony prezent trafił do Asi. Chodzi o psa rasy Cavalier King Charles Spaniel. 6-latka tak zapragnęła tego czworonoga, że już dawno temu poprosiła mamę o jego pluszową miniaturę, aby móc codziennie na nią patrzeć. Gdy podczas spaceru spotykała Cavaliera, jej oczy dosłownie się błyszczały z radości.
Przedświąteczną realizację do końca trzymaliśmy w tajemnicy. Mama została poinstruowana, aby o niczym nie mówić Asi. Nie pokrzyżowały jej nawet opady pierwszego w roku śniegu, które wystąpiły tego samego dnia. Mama stwierdziła, że odebrała to jako dobry znak. Choć ze względu na pandemię i panujące obostrzenia różniła się od tych z "normalnych" czasów, to uśmiech, a momentami nawet łzy radości na twarzy naszej Marzycielki w pełni to rekompensowały. Asia dosłownie nie posiadała się z radości, gdy w drzwiach ujrzała wymarzonego czworonoga. A dokładnie "Harry'ego", bo tak go nazwała (na cześć Harry’ego Pottera, ulubionej postaci fikcyjnej).
Wydaje się, że piesek od razu zrozumiał, że głaszcze go i przytula nowa pani, bo nie odstępował Asi na krok, nieustannie wodząc za nią wzrokiem. Dziewczynka już wcześniej przygotowywała się do opieki nad zwierzęciem, dlatego z błyskiem w oku opowiadała, jak będzie zabierała pupila na spacery, czym będzie go karmiła oraz jak wielką troską go otoczy. W pewnym momencie Harry’emu zrobiło się tak błogo, że po prostu… usnął, co można zobaczyć na jednym ze zdjęć. Nie mamy wątpliwości, że w tym dom będzie mu jak w niebie.
Kochana Asiu, dziękujemy Ci za to piękne Marzenie oraz za to, że mogliśmy pomoc w jego spełnieniu. Nigdy nie przestawaj Marzyć!
Marzenie Asi zostało zrealizowane dzięki wsparciu Polskiego Porozumienia Kynologicznego oraz Stowarzyszeniu Właścicieli Kotów i Psów Rasowych. Wielkie podziękowania należą się także Panu Piotrowi, który dostarczył pieska.