Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-07-26
W upalną sobotę odwiedziliśmy, przebywającego w Klinice we Wrocławiu 13 letniego Michała, chorującego na białaczkę limfoblastyczną. Na co dzień Michał mieszka w Prudniku jednak teraz jest w trakcie leczenia. Michał to przesympatyczny chłopiec, który powitał nas nieśmiałym uśmiechem. Jednak bardzo szybko nawiązała się między nami rozmowa. Lodołamacz, klocki LEGO Star Wars, okazał się trafionym prezentem. Nasz Marzyciel to fan "Gwiezdnych Wojen". Stwierdził nawet, że po powrocie do domu rozbije swoją skarbonkę i kupi sobie inny zestaw. Nie miał też żadnych problemów dotyczących marzenia. Bardzo szybko i rzeczowo wymienił nam wszystkie swoje marzenia. Poproszony o wskazanie tego największego bez wahania odpowiedział, iż jest to telefon Nokia N95. Zależy mu bardzo na tym telefonie, gdyż ma on "wiele ciekawych i przydatnych funkcji". Nasze spotkanie z Michałem przebiegało tak sympatycznie, że żal nam było kończyć odwiedziny. Jednak z uwagi na to, że odbywały się one w szpitalu, nie mogliśmy przebywać zbyt długo. Pożegnaliśmy się z Marzycielem i jego Tatą i udaliśmy się w drogę powrotną do Opola, pełni zapału do pracy i nadziei, że i tym razem uda nam się przy pomocy życzliwych ludzi, spełnić kolejne marzenie. Michale zrobimy wszystko, co w naszej mocy abyś otrzymał wymarzony telefon.
spełnienie marzenia
2008-08-26
Przysłowie wietnamskie mówi: jaki jest człowiek, takie są jego marzenia. Idąc za tą myślą śmiało możemy powiedzieć, że Michał to wspaniała osoba. Jego największym marzeniem był telefon komórkowy Nokia N95, piszę "był", bo nasz Marzyciel już od kilku dni może cieszyć się tym nowoczesnym gadżetem. Ale zacznijmy od początku... Dokładnie w samo południe wyruszyliśmy do Wrocławia, aby spotkać się z Michałem. Wszystko tego dnia było jakby radośniejsze - ludzie tacy nadzwyczajnie mili, słoneczna pogoda, a nawet długa wędrówka po stolicy Dolnego Śląska, w poszukiwaniu ulicy Bujwida, była jakaś wyjątkowa. Pod kliniką czekał na nas pan Krzysiu - sponsor marzenia, od którego ciepło biło już z daleka. Czy tu jest Michał? Ola nieśmiało zapytała pielęgniarki. Okazało się, że to właśnie ta sala, pod którą stoimy. Weszliśmy, przywitaliśmy się z naszym Marzycielem, który chyba nie spodziewał się, że przyjechaliśmy z jego wyśnionym telefonem. Jak tylko zobaczył zieloną torbę, szybko zorientował się o co chodzi i w jego oczach pojawiły się płomyki radości. Nie mieliśmy już złudzeń, że jest on w tej chwili najszczęśliwszą osobą na świecie. Dziękuję... - wydusił z siebie młodzieniec, który od kilku minut był w ogromnym szoku, był zachwycony prezentem. Naprawdę dziękuję - powtórzył, odrywając na chwilę wzrok od telefonu i patrząc się w naszą stronę. Twarz miał, jakby za działaniem magicznej kredki, wymalowaną szczęściem. Kiedy wkładał baterię czy kartę SIM, cały czas trzęsły mu się ręce - to z radości. Młodzieniec zaczął rozpracowywać nowy model, a my, nie chcąc mu przeszkadzać w cieszeniu się ze zrealizowanego marzenia, pożegnaliśmy się z nim i jego rodziną, po czym ruszyliśmy w drogę powrotną. Właśnie dla takich chwil warto żyć!
Specjalne podziękowania:
Chcieliśmy bardzo gorąco podziękować panu Krzysiowi i pani Agnieszce z firmy GOLD TOUR z Prudnika za zasponsorowanie telefonu dla naszego Marzyciela Michała.