Moim marzeniem jest:

Mecz Bayernu z możliwością poznania Roberta Lewandowskiego

Aleksander, 10 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2017-08-20

Pierwsze spotkanie nie zawsze musi być stresujące i pełne znaków zapytania. Wystarczy dobrze się do niego przygotować rozmawiając z rodzicami i trafić z” lodołamaczem”. Aleksander otrzymał od nas „wielofunkcyjny” pistolet NERF, który sądząc po reakcji bardzo mu się spodobał i nie muszę nadmieniać, że został od razu sprawdzony w pojedynkę jak i towarzystwie innych” nerfów” Aleksander ma 10 lat i jak prawie każdy chłopak interesuje się piłką nożną. Na boisku sprawdza się jako bramkarz. Potrafi obronić nawet strzały, których siła wbija go w tylną ścianę bramki. Powiecie „wow” ? Nie ma co się dziwić gdyż Aleksander jak tylko zdrowie pozwala gra i ćwiczy na ogrodzie wraz ze swoim tatą, który widać jest sporym, sportowym i nie tylko autorytetem dla syna. Widać zresztą wsparcie całej rodziny!. To bardzo budujące. W zabawach z nerfami uczestniczy cała rodzina mając do dyspozycji niekończącą się ilość nabojów, specjalistyczne okulary czy kamizelkę Aleksander lubi też grać na komputerze czy PSP. Jego ulubiona gra to oczywiście FIFA ale w to nawet nie wątpię!. Aleksander lubi też uciekać w świat fantastyki. Gwiezdne wojny to jego kolejna pasja. Nie tylko zna wszystkie filmy, ale czyta również książki. Mamy tu więc wiele zainteresowań i pasji, ale prawdziwe marzenie tylko jedno. Nie było z tym żadnego problemem i w 100% wypłynęło z głębi serca. Aleksander marzy o spotkaniu z Robertem Lewandowskim, obejrzeniu swego idola podczas meczu Bayernu, ulubionego klubu naszego marzyciela. W ślad za wyartykułowaniem marzenia mogliśmy zobaczyć wszystkie możliwe książki o tym piłkarzu no i upewniliśmy się, że wiedza wyczytana z książek pozostała w głowie. Spotkanie przebiegało w bardzo miłej, rodzinnej atmosferze, mama artystka pokazała nam swoje prace malarskie, tata zamiłowanie do dzikiego zachodu…Okazało się, że w rodzinie wszyscy mają jakieś marzenia i spotkanie z nami zapewne jest dobrym momentem na ich przypomnienie. Zaczynamy więc działać i mamy nadzieję, że dobre moce sprawią, że marzenie Aleksandra niebawem się spełni. Tego życzymy sobie, ale przede wszystkim naszemu nowemu marzycielowi !

spełnienie marzenia

2017-11-29

Relacja Olka.

W  te smutne wakacje (operacja, radioterapia, tabletki, zakaz kąpania się w jeziorze, gry w piłkę, jazdy na rowerze...) moja mama opowiedziała mi o Marzycielach. Zrozumiałem, że są dzieci w tak trudnej sytuacji jak ja, że mają marzenia, które pomaga im spełnić specjalna drużyna, zwana dziwnie "fundacją".

Nie dowierzałem, ale w tv zobaczyłem chłopca wyprowadzającego piłkarza na mecz. "I to jest to, marzenie!" - powiedziała mama. Na jakiś czas zapomniałem o marzeniach. Jeszcze we wakacje przyjechała do mnie pani Ania z Fundacji Mam Marzenie. Porozmawialiśmy sobie o marzeniach, o tym, co lubię, co uwielbiam, czyli o lego, Star Warsach, nerfach i o piłce nożnej. Całe spotkanie było dziwne, bardzo fajne, ale takie inne od życia - bo pani Ania, gdy powiedziałem, że moim marzeniem jest spotkać Lewego - powiedziała, że to jest MOŻLIWE! Że może w tym roku jesienią, może wiosną, ale jest MOŻLIWE.

 Czekałem na spełnienie tego marzenia. .Mijały tygodnie, kolejne wizyty w szpitalu, pobieranie krwi, którego nienawidzę, czekanie na wyniki. Aż pewnego dnia, po wynikach i po rozmowie z moją panią doktor, mama powiedziała: "Oluś, pani Ania z Fundacji Mam marzenie bierze Cię do Monachium! Tam spotkasz Lewego! Już pojutrze!" Nie wierzyłem! 

Moje marzenie zaczęło się spełniać... Dowiedziałem się, że w planach jest obejrzeć mecz Bayern Monachium na stadionie w Allianz Arena (mieści 75 tysięcy ludzi!). Pomyślałem, że to przecież marzenie wielu chłopców grających w piłkę. A mi się to uda. I tak też się stało! Cieszyłem się ogromnie. Na boisko wszedł też... Robert Lewandowski! Strzelił nawet gola - mama mówi, że ten gol był dla nas, dwóch Marzycieli z Polski - Olka i Dawida. 

 Na następny dzień, w stołówce w części treningowej, odbyło się nasze spotkanie. Robert Lewandowski był taki...normalny, fajny, w sportowym stroju. Porozmawialiśmy o naszych pasjach, o kochanej piłce nożnej. Teraz Robert wie, że spotkał się z bramkarzem Olkiem i napastnikiem Dawidem. Przekazaliśmy mu własnoręcznie wykonane laurki, podziękowania. Uzbrojeni w autografy, przeszczęśliwi, wróciliśmy do domu. Wiemy, że trzeba mieć marzenia, że one się spełniają. Dziękuję sponsorom mojego marzenia – Wyższej Szkole Bankowej z Poznania oraz firmie Toyota Bońkowscy z Komornik dzięki, której wygodnie pojechaliśmy do Monachium. I dziękuję Fundacji Mam Marzenie za to, że wspólnie z innymi spełniają marzenia!

Dziękujemy Słodkie bez cukru oraz Podwieczorek za wykonanie rogali dla Roberta Lewandowskiego.