Moim marzeniem jest:
Reprezentacja Polski w Piłce Nożnej
pierwsze spotkanie
2008-07-10
"Marzę o spotkaniu się z reprezentacją Polski na boisku"
W czwartek odwiedziłyśmy, mieszkającego w Opolu, niespełna 5 letniego Łukasza. Nasz nowy Marzyciel, specjalnie dla nas, ubrał się w kompletny strój piłkarski, aby nas w nim powitać. Już w pokoju gościnnym zauważyłyśmy wiele atrybutów "młodego piłkarza": mini bramki, aż trzy piłki, fotel w kolorach piłki nożnej. Jednak nie od razu usłyszałyśmy jakie Łukaszek ma marzenie. Nasz Marzyciel to bardzo nieśmiały chłopiec. Nawet lodołamacze nie bardzo go rozweseliły. Po prawie dwóch godzinach wizyty poszłyśmy wraz z nim do jego pokoju. Tam powstał piękny rysunek, dokładnie określający marzenie Łukaszka. Bardzo ładnie narysował murawę, niebo, a przede wszystkim piłkarzy w czerwonych strojach i piłkę. Niestety nam to nie wystarczyło. Chciałyśmy usłyszeć marzenie z ust chłopca. W końcu, po wielu namowach, wyszeptał nam swoje wielkie marzenie: spotkanie z piłkarzami z reprezentacji Polski.
Łukaszku... zrobimy wszystko, co w naszej mocy aby Twoje marzenie się spełniło.
spełnienie marzenia
2008-09-05
Carl Sandburg powiedział kiedyś, że "nic się nie zdarza, jeżeli nie jest wpierw marzeniem". Jest w tym wiele prawdy. Nie wierzycie? Jeżeli przeczytacie tę relację to na pewno zmienicie swoje zdanie. Była godzina osiemnasta, piątek. Nie był to jednak zwyczajny piątek i z całą pewnością w kalendarzu pięcioletniego Łukaszka powinien być zaznaczony na czerwono. Policja na sygnale, a za nią wielki biało-czerwony autobus. Nasz Marzyciel był podekscytowany i siedząc na ramionach taty z zaciekawieniem obserwował, gdzie pojedzie nasza reprezentacja. Tłum kibiców skandował "Polska! Polska!". Łukasz jest bardzo nieśmiałym chłopcem, ale widać było, że on również, gdzieś w sercu, krzyczy "Polska jest najlepsza". Po chwili przyszła do nas Pani Marta Alf, która była "dobrym duchem" tego marzenia. Wchodząc na stadion minęliśmy się ze Słoweńcami - rywalami Polski w sobotnim meczu. Setki kamer, reporterzy, największe stacje telewizyjne - to robiło wrażenie. Chyba nikt z nas nie widział tyle mediów w jednym miejscu. Kiedy tak staliśmy na ogromnej zielonej murawie aż zapierało dech w piersiach. W okamgnieniu na stadionie pojawili się piłkarze - idole naszego Marzyciela. "Patrz, Smolarek" - krzyknęła mama naszego Marzyciela. Wszyscy byliśmy podekscytowani zetknięciem z gwiazdami futbolu, ale najbardziej zaciekawiony był Łukaszek. Z wielką pasją przypatrywał się każdemu ćwiczeniu, każdemu podaniu piłki, każdej, nawet najkrótszej akcji z udziałem polskich sportowców. Na twarzy chłopczyka jakby malowało się zdanie: Fajnie byłoby pokopać sobie taką piłkę! I jakby za działaniem czarodziejskiej różdżki pod nogami Marzyciela pojawiła się miniaturka prawdziwej piłki, którą podarował brzdącowi przedstawiciel firmy Puma. Teraz Łukasz mógł pokazać, na co go stać! Z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak "młody zawodowiec" gra ze swoim tatą. Tego nie da opisać się słowami! Te precyzyjne kopnięcia, ta siła i ten błysk w oku - wszyscy byli w ogromnym szoku, że taki malutki chłopiec potrafi grać jak pierwszoligowy piłkarz. Nasz "aniołek" - pani Marta, przyprowadziła do naszego Marzyciela kontuzjowanego Pawła Brożka, który niestety nie mógł uczestniczyć w treningu. Łukasz był tak oszołomiony, że widzi przed sobą prawdziwego piłkarza, że nie mógł nawet ruszyć się z miejsca. Jednak to dopiero początek. Z wizytą przyszedł Marcin Wasilewski, który namówił malca na wspólną grę. Onieśmielony chłopiec zgodził się zagrać, ale w trójkę - razem z tatą. Następnie podbiegł Ebi Smolarek - ogromny autorytet Łukaszka. Mistrzu, to jak? Pogramy? - zaczął rozmowę jeden z najlepszych polskich piłkarzy. Marzyciel nie mógł uwierzyć własnym oczom, kto przed nim kucnął. Onieśmielony widokiem tylu wspaniałych sportowców chłopiec schował się w ramionach taty. Nagle wokół naszego młodego sportowca pojawiała się cała kadra. Zdjęcia, wpisy do albumu, autografy na koszulce - piłkarze z uśmiechem tworzyli pamiątki dla malucha. Przyszedł czas pożegnania. Ze łzą w oku Łukaszek machał odjeżdżającym piłkarzom, licząc, że jeszcze kiedyś będzie mógł obcować z polską reprezentacją. To jednak nie był koniec zabawy! Łukasz razem ze swoimi rodzicami udali się na murawę i w świetle jupiterów podawali sobie piłkę i strzelali gole. Widok malutkiego Łukasza na ogromnym stadionie był nieprzeciętny! Muszę przyznać, że ja nie zauważyłem różnicy w tym, jak grał nasz Marzyciel, a jak grali piłkarze. Sądzę, że w najbliższym czasie PZPN zgłosi się do chłopca i zacznie z nim współpracę, bo w innym wypadku będzie to wielka strata dla polskiego sportu. Już teraz wierzycie, że aby coś się zdarzyło, musi być najpierw marzeniem? Łukasz na początku marzył o spotkaniu i grze z polską reprezentacją, a później się to spełniło. Nasz największy piłkarzu, nie przestawaj nigdy marzyć!
Specjalne podziękowania:
Gorąco dziękujemy Pani Marcie Alf za ogromny wkład włożony w realizację tego marzenia. Dziękujemy również piłkarzom Polskiej Reprezentacji za to, że sprawili, iż Łukasz uwierzył w moc marzeń! Jesteście wielcy!