Z naszą 15-letnią Marzycielką spotkałyśmy się we wrocławskim Przylądku Nadziei. Wiktoria jest przesympatyczną osobą, z którą rozmowa upłynęła niezwykle miło i wartko.

Życie naszej Marzycielki kręci się wokół jej największej pasji życiowej, jest nią jazda konna. Ale nie byle jaka jazda konna, bo jazda w stylu western. Wiktoria, trenująca w konkurencji zwanej barrel racing, polegającej na obieganiu oddalonych od siebie beczek na czas, z dumą zaprezentowała swoje umiejętności na filmiku, na którym bezbłędnie i pewnie obiegała wraz z koniem wytyczoną trasę. Pasja Wiktorii jest bardzo wymagająca: poza ciężkimi treningami dziewczyna regularnie pomagała w stajni i zajmowała się końmi, na których jeździ. Czasami te obowiązki Wiktoria przedkładała nad wszystko inne, gdyż  nie raz spędzała całe dnie w stadninie. Na dodatek Wiktoria posiada ogrom wiedzy o koniach, począwszy od wszelkich ich ras aż po choroby, które spotykają konie. Bez wątpienia jazda konna nie jest jednak tylko pasją Marzycielki, lecz też jej pomysłem na przyszłość. W Wiktorii zadziwiła również jej zaradność i dorosłość, czego dowodem była opowieść o tym, jak samodzielnie zaopiekowała się zranionym w zawodach koniem. Gdy zauważyła ranę na jego pysku, bez wahania zaczerpnęła wiedzy na ten temat i nie zwlekając, podjęła niezbędne kroki, by wyleczyć zwierzę. To pokazuje, jak dojrzała i oddana swojej miłości do koni jest nasza Marzycielka.

Poza talentem związanym z jazdą konną, Wiktoria ma również rękę do sztuki. Mama marzycielki pokazała nam również obraz namalowany przez córkę w zaledwie jeden dzień, którego tematem był oczywiście… koń.

Tak więc gdy Wiktoria powiedziała, że jej marzenie jest związane z jazdą konną, nikt nie był zdziwiony. Mianowicie dziewczynie marzy się siodło westernowe oraz inne akcesoria dla jej ulubionego konia.

Jeśli zechcą Państwo pomóc w realizacji pragnienia tej wspaniałej dziewczyny, oto kontakt:

krystyna.skowera@mammarzenie.org, 502 127 870

            16-letnia Wiktoria to prawdziwa pasjonatka jazdy konnej. Ale nie byle jakiej, tylko jazdy w stylu western. Żeby móc realizować swoje hobby, pomagała w stajni i jak najczulej opiekowała się swoimi pupilami. W nagrodę mogła trenować i doskonalić swoje umiejętności.

            Niestety, choroba uniemożliwiła dziewczynce kontynuowanie zajęć. Jednak kiedy spotkaliśmy się z nią po raz pierwszy w klinice, była pełna optymizmu i wierzyła, że szybko wyzdrowieje. Dlatego też nie miała wątpliwości co do wyboru marzenia: będzie nadal jeździć i prosi o siodło. Minęło kilka miesięcy i spotkaliśmy się z Wiktorią w diametralnie innej scenerii. Zaprosiliśmy ją na koncert charytatywny organizowany na rzecz podopiecznych naszej fundacji. Kiedy wywołano ją na scenę i w świetle reflektorów wręczono dużą paczkę z akcesoriami jeździeckimi, nie potrafiła zapanować nad emocjami. Łzy szczęścia popłynęły z oczu dziewczynki i jej mamy.

            A my cieszymy się radością Wiktorii, która jest już zdrowa i snuje konkretne plany wznowienia treningów. Wierzymy, że jeszcze usłyszymy o sukcesach sportowych naszej Marzycielki, czego jej z całego serca życzymy. Żałujemy, że łez szczęścia nie mógł zobaczyć Piotr, który sprawił, że marzenie przybrało postać materialną. Dziękujemy także PPHU Nowak-Center z Piotrkowa Trybunalskiego za miłą współpracę i okazane wsparcie.