Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2017-05-24
Pierwsze spotkanie z Natanem było pełne piłkarskich emocji. W związku z tym, że Natan jest wielki fanem piłki nożnej, o czym świadczy również wystrój jego pokoju - pełen piłek, plakatów i innych piłkarskich gadżetów – szybko znaleźliśmy nić porozumienia i wspólny temat do rozmowy. Natan ma ogromną wiedzę na temat footballu, swoją pasją zaraził również młodszego brata, dla którego jest niepowtarzalnym autorytetem w tym temacie.
Na przełamanie lodów wręczyliśmy obu chłopcom gry, jak się okazało trafione w punkt. Natan otrzymał grę planszową o tematyce piłkarskiej, a młodszy brat Fabian grę pamięciową związaną ze zwierzętami, która okazała się hitem wieczoru. Już po kilku pierwszych rundach dało się zauważyć, że obaj chłopcy są niezwykle spostrzegawczy i bez problemu wygrywali z nami w tej rozgrywce. Wspólna zabawa była doskonałą okazją do poznania Natana bliżej. Chłopiec ma szerokie zainteresowania, a oprócz ukochanej piłki trenuje również boks i lubi chodzić po górach.
Mieliśmy również przyjemność posłuchać relacji chłopca z uroczystości przyjęcia Pierwszej Komunii. Natan z dumą pokazał nam również zdjęcia zrobione podczas tej okazji.
Wspólnie spędzony czas płynął nam bardzo szybko – jak to zazwyczaj bywa w dobrym towarzystwie Nie zapomnieliśmy jednak o najważniejszym celu naszej wizyty – czyli poznaniu największego marzenia Natana. Chłopiec okazał się być świetnie przygotowany i doskonale wiedział czego chce. Nie było dla nas specjalnym zaskoczeniem gdy okazało się, ze marzenie Natana związane jest z jego pasją do piłki, a mianowicie Natan marzy o wzięciu udziału w meczu klubu FC Barcelona, któremu bardzo kibicuje.
Po tak miło spędzonym wieczorze, naładowani energią, którą przekazali nam obaj bracia, nie pozostaje nam nic innego jak zakasać rękawy i wziąć się do roboty! Czeka marzenie do spełnienia!
spełnienie marzenia
2018-09-24
Lato nas w tym roku rozpieszczało, a jego zakończenie było tym bardziej niezwykłe, że mieliśmy przyjemność spędzić je w pięknej Barcelonie. A to wszystko dzięki naszemu Marzycielowi Natanowi, jego piłkarskiej pasji i miłości do klubu FC Barcelona. W tych ostatnich powiewach lata spełniło się bowiem marzenie Natana o obejrzeniu meczu FC Barcelony na stadionie Camp Nou.
Naszą podróż do stolicy Katalonii zaczęła się na lotnisku. Dla Natana był to pierwszy lot samolotem, zatem emocje i podniesiony poziom adrenaliny towarzyszył chłopcu już od samego początku.
Naszą przygodę rozpoczęliśmy od zaliczenia obowiązkowych punktów na mapie Barcelony. Na pierwszy ogień, zaraz po przylocie, poszła Font Magica, czyli Magiczna Fontanna. Znajduje się ona u podnóża wzgórza Montjuïc, skąd roztacza się iście magiczny widok, a sam pokaz był świetnym początkiem naszego pobytu w Hiszpanii.
Kolejny dzień poświęciliśmy na chłonięciem Barcelony w pigułce, a więc nie mogło zabraknąć nas przy Sagrada Familia, którą obejrzeliśmy ze wszystkich stron, podziwiając kunszt i oryginalność tej niezwykłej budowli. Idąc dalej tym tropem, obejrzeliśmy kolejne słynne budowle Gaudiego, m.in. Casa Batlo. Naszym kolejnym celem była kultowa La Rambla, którą przeszliśmy wzdłuż aż do pomniku Kolumba. Natan z cierpliwością godną jedenastolatka podziwiał te wszystkie zabytki, jednak widać było, że jego głowa jest zaprzątnięta tylko mającym się odbyć wieczorem wydarzeniem.
Finałem dnia był niewątpliwie mecz. Dodatkową niespodzianką dla Natana, o której wcześniej nie wiedział, była możliwość zrobienia sobie zdjęcia z całą drużyną FC Barcelony – w tym z największym idolem chłopca, czyli Leo Messim. Po tych wszystkich atrakcjach nie pozostało nam już nic innego, jak dać się porwać atmosferze stadionu i cieszyć meczem. A emocji było co nie miara! W spotkaniu padły aż cztery gole, Barcelona kończyła je w dziesiątkę, a finalnie mecz zakończył się niespodziewanym remisem. Atmosfera na Camp Nou była fantastyczna, emocja udzieliły się absolutnie wszystkim.
Kolejny dzień był już dniem powrotu do Polski, ale nie końcem naszych przygód w Barcelonie. Udało nam się jeszcze odwiedzić muzeum FC Barcelony. Tutaj Natan czuł się jak ryba w wodzie. Z zafascynowaniem oglądał historyczne, niezliczone puchary swojej ulubionej drużyny. Podziwiał zgromadzone w gablotach eksponaty. Największe jednak wrażenie wywarła na nim możliwość wyjścia na stadion tą samą drogą, jaką wychodzą piłkarze, i zajęcie miejsca na ławce rezerwowych przy samej murawie, a także wspięcie się na sam szczyt stadionu, skąd dziennikarze relacjonują mecze.
Zmęczeni, ale szczęśliwi i usatysfakcjonowani wróciliśmy do domu. Była to niezwykła podróż, pewna wrażeń i wzruszających emocji. Natanie, dziękujemy Ci za to wyjątkowe marzenie i za to, że wspólnie z Tobą mogliśmy przeżywać jego spełnienie!