Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2008-07-20
"Chciałbym dostać składa"
W słoneczne niedzielne popołudnie wybrałyśmy się do Paczkowa, gdzie mieszka nasz marzyciel Mateuszek. Cała rodzina wyczekiwała na nas już u progu domu z naszym Marzycielem na czele. Jednak po chwili Mateuszek troszkę się speszył i schował się w łazience skąd płakał: "mamusiu...ale ja się tak wstydzę". Jednak po niedługich namowach dał się przekonać i już nas częstował tortem, który sam wybrał specjalnie dla nas. Mateusz cierpi na ostrą białaczkę limfoblastyczną ale mimo choroby, z jaką musi się zmagać jest bardzo pogodnym dzieckiem. Bardzo chętnie rysował z nami i oprowadzał nas po swoim pokoiku. Pokazywał nam między innymi piękną lalkę o imieniu Jolka, jej buciki i torebki. Jak się okazało była to Jolka Rutowicz, którą Mateusz jest zafascynowany. A dowidziałyśmy się tego gdy zapytałyśmy Mateuszka, kogo chciałby najbardziej w życiu spotkać. Odpowiedział nam tak cichutko, że on by chciał... "ale wy na pewno nie wiecie bo wy nie oglądacie Bigbladela...". Ku zdziwieniu marzyciela okazało się, że jednak wiemy...czasem oglądamy. Mateuszek opowiadał nam jeszcze o pięknym jednorożcu Pani Joli, o jej uszkach, kozakach i srebrnych kolczykach. Opowiadał nam również o swoich innych marzeniach. O tym, że chciałby zostać bankierem i chciałby zwiedzić duży zamek, ale najbardziej chciałby dostać "składa". Po chwili niejasności dowiedziałyśmy się, że maluch ma na myśli quada. Oczywiście w ulubionym kolorze Marzyciela, czyli czerwonym. Trudna była to decyzja dla naszego Marzyciela, z tylu marzeń wybrać tylko jedno, ale po długim spacerze i szczerej rozmowie powiedział nam, że jego największym marzeniem jest "skład". Mateuszku, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by Twoje marzenie się spełniło.
inne
2008-10-26
Strona internetowa Fundacji jest w ostatnim czasie na tyle popularna, że wiadomość o fascynacji Mateuszka dotarła do samego obiektu jego westchnień czyli pani Jolanty Rutowicz. Byliśmy zaszczyceni, że mogliśmy pośredniczyć w kontaktach między panią Jolantą a rodzicami Mateuszka. Celem tych kontaktów było oczywiście zorganizowanie spotkania. Nasza radość była tym większa jak okazało się, że to spotkanie dojdzie do skutku. Pani Jola Rutowicz zaproponowała, ze odwiedzi swojego najmłodszego fana. Gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik wybrałyśmy się jako przedstawicielki Fundacji do Nysy by towarzyszyć Mateuszowi w tej wielkiej dla niego chwili. Dzięki uprzejmości "Hotelu Europejskiego" w Nysie mogliśmy przebywać w tak urokliwym miejscu. Kiedy przyjechałyśmy na miejsce pani Jola już czekała. Mimo długiej drogi jaką musiała przebyć (wyjechała już o 5 nad ranem), tryskała optymizmem. Okazała się bardzo miłą osobą. Od razu zapytała nas o zdrowie chłopczyka, jego charakter, pasje. Wiedziałyśmy, ze rodzina wraz z Mateuszkiem już jedzie dlatego emocje sięgały zenitu. Jak to będzie? Jak zareaguje Mateuszek? Czy jest przygotowany na takie przeżycia? Nie było wiele czasu na niepokój, bo już w progu hotelu stał Mateuszek, w koszuli w piękną różą w ręku. Gdy zobaczył swoją gwiazdę- zbladł. Baliśmy się nawet z rodzicami, żeby chłopcu coś się nie stało z nadmiaru wrażeń. Mateuszek powolutku podszedł do Pani Joli i wręczył jej różę. Jolanta Rutowicz tez nie kryła wzruszenia. Gdy emocje już trochę opadły usiedliśmy wszyscy do stołu. Mateusz przez pierwsze 10 minut nic nie mówił z wrażenia. Tylko zerkał ukradkiem na swoją "muzę". Pani Jola dołożyła wszelkich starań by pomóc się chłopcu przełamać. Okazało się, że Mateuszek chciałby pobyć z Jalką sam na sam. Powiedział nam, ze wtedy nie wstydziłby się z nią rozmawiać. Wyszliśmy więc z rodzicami i managerką pani Jolanty na zewnątrz. I to był strzał w dziesiątkę. Gdy wróciliśmy rozmowa toczyła się na dobre, a Mateusz siedział już w okularach słonecznych pani Joli i sprawdzał co też takiego ma w torebce. Gdy nas nie było Mateusz dostał też piękny prezent od Pani Joli- różowego, pluszowego konika, którego nazwał za pozwoleniem pani Joli- Dżolanta. Po chwili, kolejne miłe zaskoczenie. Obsługa hotelu zaserwowała dla wszystkich pyszne ciasto. Gdy już zjedliśmy przyszedł czas na autografy. Oczywiście dla Mateuszka był przygotowany wyjątkowy autograf ze zdjęciem Jolki. Kolejną rzeczą, której Mateuszek nie mógł się już doczekać były pamiątkowe zdjęcia. Ku uciesze chłopca powstała ich cała galeria. Niestety zbliżał się już wieczór i nadszedł czas rozstania. Wszystkim było bardzo smutno się żegnać, ale chyba najbardziej żal było Mateuszowi. Odprowadziliśmy wszyscy panią Jolę Rutowicz do samochodu. Uściskom i buziakom nie było końca. Rodzice Mateusza również nie kryli wzruszenia. Pani Jola pozwoliła jeszcze pozwiedzać Mateuszkowi samochód i niestety odjechała. Gdy odjeżdżała to Mateusz powiedział, że teraz już wierzy, że wszystkie marzenia mogą się spełnić.
Specjalne podziękowania dla:
Dla Pani Jolanty Rutowicz za okazane serce, poświęcony czas i miło spędzone chwile.
Dla menager Pani Jolanty Rutowicz za pomoc w realizacji spotkania.
"Hotelowi Europejskiemu" za poczęstunek i miłą obsługę.
spełnienie marzenia
2008-10-05
Kiedy przybyłyśmy podekscytowane pod dom Rodziny Mateuszka, mały Marzyciel już na nas czekał. Z przejęciem wychylał główkę przez drzwi. Mama Mateusza sama przyznała, że chłopiec od rana prawie nic nie zjadł z nerwów. Oczywiście były to nerwy bardzo pozytywne, ale nie kazałyśmy Mateuszkowi długo czekać. Podbiegł do samochodu, otworzył drzwi i jego oczom ukazał się piękny, duży, czerwony quad na akumulator. Z wypiekami na twarzy od razu zapragnął przetestować nowy nabytek. Z pasją jeździł po całym swoim podwórku piszcząc z zachwytu. Rodzice chłopca także wyrazili swoje zadowolenie spowodowane radością ich synka. Gościnę, którą nam urządzili także będziemy długo wspominać, pysznym ciastem i oranżadą wznosiliśmy toast za kolejne spełnione marzenie. Na koniec wizyty Mateuszek obdarował nas swoim dziełem. Za pomocą farbek, pędzelków, które otrzymał od nas w prezencie, stworzył piękne, kolorowe rysunki przedstawiające dom. Żegnał nas siedząc wciąż na swoim nowiutkim, wspaniałym quadzie, piszcząc, śmiejąc się i machając rączką na do widzenia! Mateuszku, cieszymy się niezmiernie, że mogłyśmy Ci sprawić radość, mamy nadzieję, że będziesz ten dzień pamiętał jeszcze bardzo długo! Niech on będzie dla Ciebie miłym wspomnieniem, po które sięgniesz, gdy będzie Ci smutno! Pamiętaj, że zawsze warto marzyć! Marzenia naprawdę się spełniają ;-)
Specjalne podziękowania dla:
Firmy UPS Polska za pomoc w dostarczeniu Quada
oraz Pana Kaweckiego.