Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2017-03-29
Środowe popołudnie, któremu towarzyszyły liczne promienie słoneczne, od samego początku wprawiło nas – wolontariuszki - w cudowny nastrój. Ten dzień zapowiadał nam dostarczyć mocy wrażeń, bo właśnie wtedy miałyśmy spotkać się z Maciejem i jego rodziną.
Już z daleka witała nas mama naszego Marzyciela – tryskająca niesłychaną energią - uśmiech wydaje się jej nie schodzić z twarzy. Nie mogło być inaczej podczas samej wizyty, ich azyl – bez dwóch zdań - emanuje serdecznością, panuje w nim przemiła atmosfera, jaką daje się odczuć już po przekroczeniu progu mieszkania.
Maciek z całą pewnością może pochwalić się niebywałą pasją – pisk opon, niebezpieczne zakręty, dźwięk sygnału rozpoczynającego wyścig, zastrzyk adrenaliny, kolosalna prędkość, potężne bolidy – te epitety odzwierciedlają charakter jego zainteresowań, a sprowadza się on do nazwy Formuła 1. Jednak samo sformułowanie może się wydawać zwodnicze, bo kryje pod sobą, jak się przekonałyśmy, szereg informacji, jakie dla amatora często stanowią ciężki orzech do zgryzienia. Poprzez wizytę miałyśmy więc szansę bardzo szybko nadrobić swoje braki w tej materii, ponieważ znaczną część wiadomości przybliżała nam co nieco cała rodzina. Okazało się bowiem, że Maciek zaszczepia swoje zamiłowanie do wszelkich nowinek w zakresie wyścigów samochodowych wśród bliskich, przekazując im tajniki wiedzy na ten temat. Wspólnie spędzają czas na śledzeniu kolejnych wydarzeń telewizyjnych prosto z torów wyścigowych. I choć, mamy w pełni świadomość, że wyobraźnia naszych podopiecznych zdaje się nie mieć granic, to zdecydowanie marzenie, które zostanie przedstawione w sposób bardziej szczegółowy w dalszej części relacji, kwalifikuje się do serii tych szczególnie wyjątkowych.
Warto na wstępie zaznaczyć, że chłopiec świetnie sobie radzi w szkole, cechuje go niesłychana ambicja i motywacja do pogłębiania swoich umiejętności. Jako miłośnik języka angielskiego, z chęcią rozczytuje się w książkach pisanych w tym języku, co stanowi niebywałą dumę jego taty, który swoje życie zawodowe związał z tą dziedziną nauki.
Maciek, niewątpliwie, może szukać wsparcia u swojego rodzeństwa. W trakcie spotkania przywitał nas starszy brat – Szymon, natomiast siostra - Ewa, posiadająca niesłychany talent artystyczny, co miałyśmy okazję obserwować pod postacią rysunków umieszczonych na ścianach pokoju, bez chwili wahania dzielnie wspierała sympatyka Formuły 1 w sporządzeniu zarysu marzenia. Przelanie jego na papier miało stanowić deklarację wyboru oraz przedstawienie szczegółów związanych z jego realizacją.
By uchylić rąbka tajemnicy, poczyniłyśmy wszelkie starania w celu zapoznania się, z jakiej kategorii marzeń wywodzi się pragnienie chłopca, jednak zostało to objęte tajemnicą, a z ujawnieniem go w pełni, musieliśmy poczekać aż do zakończenia prac. Efekt wydawał się jednak wręcz zdumiewający, rysunki bowiem nabrały wymiar wielkiego waloru artystycznego. Jak się okazało, marzeniem znajdującym zakwalifikowanie do programu naszej fundacji, a jednocześnie wchodzącym w zakres zainteresowań Maćka, jest wizyta na torze wyścigowym, możliwość zobaczenia go pod kątem odbywających się tam eventów, gdzie kluczową rolę odgrywają samochody nabierające olbrzymiej prędkości.
Wierzymy, że wkrótce w jednym z nich zasiądzie Maciej i będzie mógł poczuć te same emocje, które towarzyszą kierowcom tych pojazdów podczas zawodów.
spełnienie marzenia
2017-05-13
W pewną majową sobotę spełniłyśmy największe marzenie Macieja – pobycie na torze wyścigowym i szybką jazdą samochodem.
Tak o tym wyjątkowym dniu wypowiada się sama Mama Marzyciela:
„Dzień 13 maja nadchodził wielkimi krokami. Było zimno - pogoda przypominała późny listopad - pochmurno i deszczowo. Nagle odezwał się telefon, dzwoniła Angelika (wolontariusz prowadzący). Pytała w najdrobniejszych szczegółach o samopoczucie Naszego Marzyciela. Zapewniała, że będzie ciepło, że na pewno pogoda się poprawi. Okazało się, że Fundacja ma jakieś dojścia w "górze". Naprawdę! Sobotni poranek zaskoczył nas pozytywnie! Słoneczko świeciło na bezchmurnym niebie, było cieplutko.”
A ponieważ spełnienie marzenia odbyło się na Torze Poznań w ramach jednej z edycji „Tor Poznań Track Day”, gdzie wszystko znajduje się na świeżym powietrzu - dobra pogoda była zdecydowanie niezbędna.
„Zobaczyliśmy tor! Usłyszeliśmy szum silników. Miał rację pan Wojtek (główny organizator spełnienia marzenia Macieja, związany z Torem Poznań już od wielu lat) - to była muzyka, a nie szum! Aż nas przeszły dreszcze. Nasze Aniołki (czyli wolontariuszki - Angelika, Marlena, Magda i Ola) przyniosły nam kawę i ciastka. Po chwili przybiegł pan Wojtek w kasku i zaprosił nas do stajni - motorowej oczywiście. Zobaczyliśmy przepiękne samochody, z wrażenia aż mi się zakręciło w głowie (i nie tylko w mojej głowie)!” Spośród wszystkich pojazdów, Maciej miał możliwość wyboru kilku, którymi będzie mógł się przejechać (oczywiście na siedzeniu pasażera). A nie był to prosty wybór - samochody kusiły swoim wyjątkowym wyglądem i osiągami prędkości - każdy miał w sobie coś wyjątkowego.
„Potem zostaliśmy zaproszeni na obiad. A po obiedzie się zaczęło. Najpierw Szymon (starszy brat Marzyciela) ostrożnie umieścił brata w odkrytym samochodzie KTM, a później było subaru, ferrari i porsche. Oczywiście w tym zestawie samochodów ferrari ma pierwsze miejsce! Oczy Macieja coraz bardziej błyszczały, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech! Po skończonych rajdach wspaniałymi samochodami, pan Wojtek wręczył uszczęśliwionemu Maciejowi piękną książkę z dedykacją (!) ("Ayrton Senna", o kierowcy Formuły 1).
Kochani, Fundacjo, robicie „kawał dobrej roboty"! Dziękujemy Wam za ten cudowny Dzień, niezapomniany 13 maja. Wywołujecie uśmiech na twarzach chorych dzieci, nastolatków i ich rodzin. Serdecznie Was pozdrawiamy! :)”
Z tego miejsca pragniemy serdecznie podziękować Panu Wojciechowi Barzewskiemu za wielkie serce i ogromne zaangażowanie w spełnienie marzenia Macieja - zarówno przed, jak i w trakcie.
Dziękujemy także firmom „autoprezent.pl” oraz „Devil Cars” za udostępnienie samochodów, którymi mógł przejechać się Maciek.