Moim marzeniem jest:

łóżko na pliota

Łukasz, 9 lat

Kategoria: inne

Oddział: Olsztyn

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Czytelnicy Gazety Wyborczej i Gazety Olsztyńskiej

pierwsze spotkanie

2007-06-01

Nasze spotkanie z Pierwszym Marzycielem zaplanowałyśmy na dzień szczególny: 1 czerwca - Dzień Dziecka. Przed spotkaniem, na zebraniu, ustaliliśmy, że mimo wielkich chęci całego oddziału spotkania się z naszym Pierwszym Marzycielem, na pierwszą wizytę powinny udać się maksymalnie trzy osoby. W szpitalu zjawiła się jednak piątka wolontariuszy! Co jak się potem okazało w ogóle nie speszyło Łukasza, a wręcz przeciwnie!


Przed wejściem na Oddział dla Przewlekle Chorych Dzieci w stanach apalicznych i wentylowanych mechanicznie, gdzie na stałe przebywa Łukasz, poznałyśmy siostry opiekujące się naszym Marzycielem i jego Tatę, który mieszka poza Olsztynem i odwiedza chłopca w weekendy. Tata przyjechał by spędzić z Łukaszem Dzień Dziecka więc Łukasz był w doskonałym nastroju.


Łukasz okazał się przesympatycznym, bardzo kontaktowym chłopcem, od razu powitał nas uśmiechem. Rozdałyśmy pozostałym dzieciom z oddziału upominki i balony. Lodołamacz Łukasza- gra "Zgadnij kim jestem" - okazał się strzałem w dziesiątkę. Łukasz od razu "załapał" reguły, pilnował czasu i protestował, kiedy ktoś próbował podpowiadać. Gra tak bardzo nas pochłonęła, że nie zauważyliśmy jak minęła pierwsza godzina wizyty. W tym czasie Ewa rozmawiała z Tatą Łukasza.


Po obiedzie przyszła pora na rozmowę o marzeniach. Łukasz był odrobinę zawiedziony, tym że musi wybrać tylko JEDNO marzenie ale dość szybko zdecydował się na łóżko na pilota. Łukasz miał wypadek 5 lat temu i od tego czasu jest sparaliżowany a takie łóżko pozwoliłoby mu na samodzielne zmiany pozycji. Chłopiec mógłby obsługiwać pilota patyczkiem trzymanym w ustach. Jako marzenie rezerwowe Łukasz podał spotkanie z Michałem Wiśniewskim gdyż bardzo lubi jego piosenki.


Przed wyjściem zagraliśmy w "Zgadnij kim jestem" jeszcze raz gdyż Łukasz chyba by nas bez tego nie wypuścił. Obiecałyśmy mu, że będziemy go odwiedzać i zagramy jeszcze nie jeden raz.


To było nasze pierwsze spotkanie z Marzycielem, wszystkie bardzo je przeżyłyśmy. Łukasz pokazał nam, że mimo trudnej sytuacji, można być otwartym, pogodnym i nie poddawać się tak łatwo. Dziękujemy, Łukaszku! 

inne

2007-06-27

Po czterech tygodniach od pierwszej wizyty u Łukasza nadszedł wreszcie Wielki Dzień. Wszyscy w oddziale byliśmy podekscytowani gdyż właśnie dziś mieliśmy spełnić pierwsze olsztyńskie marzenie naszego pierwszego Marzyciela.
Kiedy przyjechaliśmy do szpitala, Łukasz czekał już na nas na swoim wózku. Byliśmy pod wrażeniem, gdyż w odświętnej koszuli i z nową fryzurą wyglądał jak prawdziwy przystojniacha. Łukasz stwierdził, że już od rana nie mógł doczekać się naszego przybycia. „W końcu nie trzeba będzie kręcić korbą, żeby podnieść zagłówek łóżka.” Mówił. Na Łukasza czekała jeszcze jedna niespodzianka w postaci Taty, któremu mimo odległości udało się dotrzeć na uroczystość. Na oddziale pojawili się też lekarze i pracownicy szpitala. Mogliśmy więc zaczynać!
„Stare” łóżko musiało opuścić pokój, żeby zrobić miejsce swojemu następcy. Jeszcze moment i… na salę wjechało Marzenie – łóżko sterowane pilotem, wyposażone w specjalną szafkę z ruchomym blatem. W odświętnej oprawie – nowej pościeli z Zygzakiem McQeen`em. Do tego tort, szampan i dziennikarze – Łukasz doskonale odnalazł się w roli gwiazdy medialnej, z chęcią pozował do zdjęć i udzielał wywiadów. Podziękował pięknie wszystkim wolontariuszom i sponsorom, a na koniec stwierdził, że teraz to już „Żyć nie umierać”. Tata naszego Marzyciela był również wzruszony i nie krył łez. „Bardzo chciałem być z moim synkiem w ten dzień” – mówił nam.
Po części oficjalnej nadeszła pora na wypróbowanie łóżka. Łukasz po wypadku, który miał miejsce 5 lat temu, jest sparaliżowany od szyi w dół. Dzięki pilotowi, którego potrafi obsługiwać patyczkiem trzymanym w ustach, od dziś może już sam zmieniać pozycje i siadać. Dzięki stolikowi z ruchomym blatem może pracować na laptopie lub czytać książki i gazety. Trzeba przyznać, że najzgrabniej wychodzi mu przewracanie kartek patyczkiem. Pierwsza próba wypadła pomyślnie, Łukaszowi udało się samodzielnie usiąść a do tego podnieść nogi. Nasz Marzyciel był zachwycony!
Na koniec nie obyło się bez stałego punktu programu – za każdym razem, kiedy odwiedzamy Łukasza, gramy w „Zgadnij kim jestem”. Przez miesiąc Łukasz doszedł do mistrzostwa, wygrywa za każdym razem i dziś było nie inaczej.
Łukasz żegnał nas dziś uśmiechnięty. Dla tego uśmiechu warto było starać się, żeby ten dzień wyglądał właśnie tak jak wyglądał. Do zobaczenia, Łukaszku!
zobacz fotoreportaż

Sobota

Ale to nie koniec atrakcji, jakie czekały na Łukasza. Następnego dnia od rana w szpitalu panowało niezwykłe poruszenie – okazało się, że Michał Wiśniewski, który nie dał rady dotrzeć na uroczystość przekazania łóżka właśnie zmierza w naszą stronę.
W oczekiwaniu na Michała graliśmy w bierki, Łukasz zdążył też odliczyć kilkakrotnie do 100 w tę i z powrotem, aż wreszcie nadszedł upragniony moment. Na sali pojawił się lider „Ich troje”. Michał i Łukasz przywitali się jak dobrzy znajomi. „Jestem zaszczycony” rzekł Łukasz. Michał okazał się niesamowicie ciepłym i wrażliwym człowiekiem. Wypytywał Łukasza o samopoczucie i zachęcał go do ćwiczeń. Prosił też o zademonstrowanie działania nowego łóżka. Łukasz nie wyglądał na speszonego. „Jaką masz żonę?” dopytywał. „Fajną, odparł Michał, ale Tobie życzę, żeby była jedna.” Michał przekazał Łukaszowi 2 płyty i zdjęcie z dedykacją, a nasz Marzyciel odwdzięczył się obrazkiem namalowanym pędzelkiem trzymanym w ustach.
Po rozmowie nadszedł czas na sesję zdjęciową i autografy. Pododdział, na którym leży Łukasz był tego dnia na pewno najbardziej obleganym miejscem w szpitalu. Mali pacjenci, rodzice i personel – wszyscy chcieli otrzymać zdjęcie z autografem i choć chwilę porozmawiać z Michałem. Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy i czas było się pożegnać gdyż Michał miał tego dnia zaplanowany koncert i musiał ruszać w dalszą drogę. Łukasz z Tatą odprowadzili go do wyjścia a nasz marzyciel był prawie nieprzytomny ze szczęścia. Teraz czekamy na Michała we wrześniu, kiedy to obiecał, że zostanie z nami dłużej!

Serdeczne podziękowania dla:
- wszystkich osób i firm, które przekazały środki na zakup łóżka
- Panów Przemka Prajsa z Gazety Wyborczej i Piotra Gajewskiego z Gazety Olsztyńskiej za nagłośnienie sprawy
- Pana Tomasza Malinowskiego, menagera zespołu Ich Troje, za miły kontakt i zaplanowanie spotkania
-Michała Wiśniewskiego za przyjazd, świetną atmosferę i uśmiech na twarzy Łukasza oraz innych małych pacjentów
-Siostrze Dorocie Kosiorek, która opiekuje się Łukaszem na co dzień, za miły kontakt i wielkie serce