Moim marzeniem jest:

Huśtawka ogrodowa

Tobiasz, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2017-02-03

Wolontariusze Fundacji Mam Marzenie nawet późnym piątkowym popołudniem wybierają się w drogę żeby porozmawiać z trzyletnim Tobiaszem na temat jego największego marzenia. Fundacja ma niezwykle prężnie działający pion detektywistyczny dlatego już przed spotkaniem wiedzieliśmy, że nasz mały Marzyciel jest fanem pociągów i wszystkiego co z nimi związane. Dlatego na pierwsze spotkanie zabraliśmy jako lodołamacz lokomotywę na baterię z torami.

Był to niewątpliwie strzał w dziesiątkę. Tobiasz wyglądał na chłopca, któremu już spełniliśmy największe marzenie. Ucieszył się nieprawdopodobnie i z wielkim uśmiechem na twarzy wyciągał pociągi i tory z kartonu. Następnie rozpoczął się proces tworzenia odpowiedniej trasy dla lokomotywy. Gdy wszystko było już zamontowane przeszliśmy do oficjalnego odliczania. Trzy...dwa...jeden...START! Lokomotywa wraz ze swoim wagonikiem ruszyła w pierwszą podróż. W tym momencie Tobiasz znalazł się w innym świecie. Tak niesamowitej radości nie widzieliśmy bardzo dawno. Zabawa trwała w najlepsze około 45 minut! Lokomotywa jeździła w tą i z powrotem. W międzyczasie dochodziło do demontażu torów i lokomotywa jeździła po całym pokoju, a Tobi biegał za nią będąc w siódmym niebie.

Kolejna zabawa wywołała podobną radość małego Marzyciela. Nawet najstarsi kolejarze i nie tylko wiedzą, że zabawa w chowanego każdego rozwesela. Tobiasz oczywiście najszybciej znajdował i najlepiej wykorzystywał doskonałą znajomość swojego domu. W zabawie uczestniczyli nie tylko wolontariusze i Tobiasz, ale również siostra chłopca, która bardzo sprytnie pomagała chłopcu chować się w zakamarkach pomieszczeń.

Po tak udanych zabawach mama Tobiasza ogłosiła, że czas na wspólny posiłek i nie ma możliwości wyjazdu bez skosztowania przygotowanego przez mamę posiłku. Po pysznym jedzeniu przeszliśmy do konkretów czyli dyskusji na temat marzeń chłopca. Tak jak jednak się spodziewaliśmy dyskusja z Tobiaszem trwała bardzo krótko i zatrzymała się na tym, że na razie poczekamy z wyborem marzenia gdyż chłopiec jest zbyt mały żeby zrozumieć co znaczy marzenie i wybrać swoje największe.

Z niecierpliwością będziemy oczekiwać kolejnego spotkania z Tobiaszem i jego rodziną. Był to niesamowity wieczór, podczas którego czas zleciał nam niesamowicie i poczuliśmy się jak we własnym domu. Takie spotkania jak te dodają nam mnóstwo sił, energii i pogody ducha. Paradoksalnie to my powinniśmy podziękować, że piątkowy wieczór upłynął nam w tak świetnej atmosferze i że cieszyliśmy się tym spotkaniem tak samo jak mały Tobiasz.

spotkanie - poznanie marzenia

2017-07-15

Udajemy się z drugą, teraz krótką wizytą do naszego marzyciela. Już wiemy z rozmowy telefonicznej, że zdradzi nam swoje marzenie. Tobiasz wita nas jak starych przyjaciół i od razu opowiada : jego największym marzeniem jest posiadanie swojej własnej huśtawki ogrodowej, a najlepiej jakby to były dwie huśtawki obok siebie. Wtedy mógłby bawić się razem  ze swoją siostrą. Tak jest weselej. A gdyby się udało tak, że już tej jesieni spełniło by się marzenie, to byłby przeszczęśliwy , gdyby oglądał wirujące liście i całą kolorową okolicę ze swojej huśtawki. Na takie deklaracje nie pozostaje nam nic innego, tylko zabrać się do pracy i postarać , aby jak najszybciej spełnić marzenie Tobiasza!

 

 

spełnienie marzenia

2017-09-02

Po niedługim czasie wróciliśmy do małego Tobiaszka aby spełnić jego największe marzenie - podarować mu huśtawkę ogrodową. Wszystko jednak miało się odbyć w tajemnicy. Zorganizowaliśmy więc wyjazd dla chłopca, jego siostry i mamy oraz dostawę wymarzonej huśtawki z samego rana. Traf chciał, że pogoda nie była dla nas byt życzliwa i chwilę przed dniem spełnienia marzenia, mama zadzwoniła, że chłopiec lekko się przeziębił i wolałaby nie wyjeżdżać z nim poza dom. Hmmm spełnienie marzenia stanęło pod znakiem zapytania... Ale dla wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie nie ma rzeczy niemożliwych! Bladym świtem przyjechała huśtawka, a właściwie jak się okazało stos desek, które miały tą huśtawkę na ogródku utworzyć. Gdy chłopiec jeszcze nie zdążył zobaczyć ogrodu szybciutko zasunęliśmy rolety by ukryć przed marzycielem miejsce huśtawkowego montażu. Wypiliśmy kawę, zjedliśmy ciasto, porozmawialiśmy sobie niezobowiązująco, a zaraz potem, jak prawdziwa grupa do zadań specjalnych, podzieliśmy się na dwie części. Pierwsza, składająca się z wolontariusza Mateusza, taty Tobiasz i jego wuja, zajęła się na ogrodzie montażem drewnianego cuda. Druga - wolontariuszka Asia, mama, Tobiasz i siostra zajęliśmy się przygotowywaniem obiadu i wspólną zabawą. Czas mijał szybko i pracowicie, zarówno dla jednej i drugiej grupy. Wraz z Tobiaszem pobawiliśmy się, obejrzeliśmy jego ulubioną bajkę o rekinach i w mgnieniu oka zasiedliśmy do wspólnego obiadu. Potem jeszcze tylko kilka chwil i parę balonów i byliśmy gotowi do wielkiego finału. Tobi już zaczął się domyślać, że coś się dzieje, ale chyba nie spodziewał się czegoś takiego. Gdy tylko rolety uniosły się w górę na twarzy chłopca zagościł największy i najpiękniejszy uśmiech. Mały zaczął tańczyć z radości i czym prędzej popędził do huśtawki. Radości, huśtania się, zjeżdżania i zabawy nie było końca. Nawet słoneczko wyszło zza chmur zobaczyć ten wybuch zadowolenia. To był przepiękny widok i cudowny dzień, właśnie dlatego chcemy wciąż spełniać nowe marzenia. Tobiaszku, masz cudowną rodzinę i wspaniałe marzenia, dziękujemy, że mogliśmy stać się częścią nich.