Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie
2007-01-27
Pada, pada śnieg; wieje, wieje wiatr; marzenia poznania nastał czas
W sobotnie, nareszcie (albo nie, jak kto woli:) zimowe południe wybraliśmy się do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Ligocie, aby poznać marzenie naszej kolejnej Marzycielki chorej na guza kości Sylwii.
Już od blisko pół roku Sylwia, jak i jej cała rodzina walczy z tą straszną chorobę. Kiedy ją odwiedziliśmy, po raz kolejny znalazła się w szpitalu, gdzie przechodzi następny etap leczenia. Nasza Marzycielka na początku była troszkę zmieszana, ale po przełamaniu pierwszych lodów udało się nam wydobyć od niej wiele ciekawych informacji, bo jak się okazało jej zainteresowania są bardzo wszechstronne. Dowiedzieliśmy się na przykład, że bardzo lubi gotować (tego, niestety, w szpitalu oczywiście czynić nie może), a także haftować, szydełkować po prostu ręczne robótki, które jak dodała bardzo ją uspokajają. Jeżli chodzi o naukę to największą przyjemność sprawia jej matematyka. Bardzo natomiast nie lubi czytać tego, co ktoś jej każe (skąd ja to znam ). My książkę, która była jedną z rzeczy, składającą się na lodołamacz, Sylwii przeczytać nie kazaliśmy, wiec mamy nadzieję, że
W przyszłości Sylwia bardzo chciałaby nauczyć się jeździć na snowboardzie lub nartach. Na razie cieszy się jednak, że umie jeździć na sankach.
Mamy nadzieję, że marzenie związane ze sportami zimowymi się spełnią. Podobnie jak największe marzenie, jakie nam wyjawiła: laptop. Laptop, który umiliłby czas spędzony w szpitalu i pozwolił odnowić zerwane kontakty ze znajomymi, a także dzięki programom edukacyjnym zgłębiać tajemnice, nie tylko matematycznej wiedzy.
Zadanie naszej sobotniej wizyty wykonaliśmy, a więc przyszedł czas pożegnać się i już myśleć jak rozwiązać kolejne postawione przed nami postawione: Spełnić marzenie Sylwii. Mamy ogromną nadzieję, że już niedługo z Sylwią spotkamy się znów, a w rękach trzymać będziemy wymarzoną rzecz
inne
2007-04-05
W czwartkowe, słoneczne popołudnie mieliśmy ogromną przyjemność spełnić marzenie Sylwii. Marzenie, jakie wyjawiła nam podczas naszej pierwszej, styczniowej wizyty. I tak oto staliśmy się wielkanocnymi Zajączkami, które w zielonych fartuchach, w pudle owiniętym zielonym papierem przyniosły tak bardzo upragniony laptop.
W siedzibie firmy sponsorującej, na nas już marzenie.. Z magicznym sprzętem i dodatkami w postaci Multimedialnej Encyklopedii wiedzy, książki kucharska (oczywiście na płycie CD), filmów przyrodnicze Makro- i mikrokosmos, grą The Sims i innymi rzeczami .
Udaliśmy się do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Ligocie, gdzie leczy się Sylwia. Fundacyjny balonik nadmuchany, zwarci i gotowi mogliśmy nareszcie wejść do sali, gdzie leżała nasza Marzycielka.
Sylwia była całkowicie zaskoczona naszym przyjściem. Świadczą o tym jej pierwsze słowa: "O kurcze
" :) Na twarzy pojawił się też uśmiech. Uśmiech, który obecny był przez cały nasz pobyt. Nie czekając ani chwil dłużej Sylwia (z naszą pomocą) rozpoczęła rozpakowywanie. Już po kilku chwilach naszym oczom ukazał się laptop - marzenie. A uśmiech stawał się z każdą chwilą co raz, co raz większy. Zanim jednak uruchomiliśmy sprzęt zaprezentowaliśmy naszej marzycielce zawartość plecaka. Sylwii najbardziej ucieszyła się na widok gry The Sims, duże zadowolenie wywołała także multimedialne wydanie ksiązki kucharskiej oraz film Romeo & Julia. Kiedy Sylwia oglądała pozostałe tajemnicze pudełka, my zajęliśmy się podłączaniem wszystkiego. Kabelki, wtyczki i
przycisk start mógł zostać naciśnięty, a sprzęt poszedł w ruch. Przystąpiliśmy też (głównie Patrycja :) ) do sprawdzenia wszystkich parametrów. W tym czasie Sylwia oglądała wszystkie pudełka z grami, programami edukacyjnymi i filmami, czytają dokładnie opisy na nich się znajdujące. Z powodu nieobecności szpitalnego informatyka niestety nie mogliśmy połączyć się z Internetem. Sylwia możliwością surfowania po sieci będzie mogła się cieszyć dopiero po świętach. Zakupiliśmy jej jednak wystarczającą ilość "laptopowych dodatków" , więc na pewno nie będzie się do tego czasu nudzić. Wiele chwil pochłonie z pewnością gra The Sims, którą jako pierwszą na życzenie Marzycielki zainstalowaliśmy. Po początkowych małych problemach z odczytaniem kodu zabezpieczającego z pudełka gry, wszystko skończyło się dobrze i już można było zajmować się wirtualną rodziną. Zajęła się oczywiście Sylwia, mimo że my również mieliśmy na to ogromną ochotę,...
Żadne słowa nie są w stanie opisać radości, szczerej radości Sylwii z otrzymanego podarku. I to jest dla nas największa nagroda! Sylwio życzymy, aby podarowany laptop stał się dla Ciebie źródłem wielu miłych i niezapomnianych chwil. Wszystkiego dobrego!