Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-12-03
W dniu 3 grudnia w godzinach wczesnych popoŁudniowych wybraliśmy się z Bartkiem do Sanoka w celu poznania marzenia 7-letniej Gabrysi. Był piękny zimowy dzień, drogę oświetlało zimowe slońce. Gabrysia mieszka z rodzicami i 15-letnim bratem w mieszkaniu z pięknym widokiem. W domu zastaliśmy mamę Gabrysi i naszą marzycielkę, radosną i usmiechniętą. Wręczyliśmy prezent mikołajkowy. Gabrysia nie mogła go odebrać osobiście gdyż dopiero co wrociła ze szpitala w Zabrzu po kolejnej operacji i nie mogła wziąć udziału w naszej Gali z okazji 10-lecia odziału. Następną niespodzianką był lodołamacz: ukochana zabawka dziewczynki konik Pony i pluszowa poduszka z nadrukiem konika. Gabrysia była uradowana i podczas całej wizyty nie wypuszczała zabawek z rąk. Przeszłam z Marzycielką do drugiego pokoju, a Bartek wypełniał dokumenty z mamą. Dziewczynka jest bardzo sympatyczna i kontaktowa. Opowiadałam jej o mojej pracy z bezdomnymi psami w schronisku, a Gabrysia opowiedziala mi o swojej chorobie i swoim codziennym życiu. Ma indywidualny tok nauczania, ograniczone kontakty z rowieśnikam. Jej przyjaciołka od serca mieszka po sąsiedzku i często, jeżeli tylko zdrowie Gabrysi pozwala to sie kontaktują. Gabrysia marzy o laptopie. Starszy brat ma stacjonarny komputer, ale niechętnie udostępnia go siostrze. A ona chciałaby nauczyć się czytać, korzystać z programów edukacyjnych. Oprócz tego oczywiście chciałaby móc kontaktować się z przyjaciołką nawet wtedy, gdy zdrowie nie pozwala na kontakt osobisty."W szpitalu prawie wszystkie dzieci mają laptopy"- mowi Marzycielka. I tyle fajnych rzeczy można przeczytać i zobaczyć w komputerze - rozmarza się Gabrysia. Aż chce się szybko nauczyć czytać! Wrociłyśmy z Marzycielką do mamy i Bartka. Mamie pomysł córki bardzo się spodobał i zaakceptowała marzenie. Pożegnaliśmy się serdecznie i wróciliśmy do Rzeszowa. Pozostał mi w pamięci obraz dziewczynki, która mimo tylu trudów życia jest tak bardzo pogodna i uśmiechnięta.
Relacja: Irena Pardela
spełnienie marzenia
2017-02-05
Był to piękny dzień – wcale nie dlatego, że świeciło piękne słońce czy było ciepło. Wprost przeciwnie - siąpił deszcz, było zimno. Ale coś nam mówiło, że trzygodzinna podróż do Lutowisk w Bieszczadach jest początkiem pięknego dnia.
Spotkaliśmy się z Gabrysią i jej rodzicami oraz bratem. Lutowiska to miejscowość u podnóża pasma Otrytu, gdzie od 10 lat odbywa się piękna impreza sportowa- wyścigi psich zaprzęgów „W Krainie Wilka”. Najlepsi w Polsce i Europie maszerzy, czyli osoby dowodzące psimi zaprzęgami rywalizują w konkursie szybkości pokonania trudnej górskiej trasy. W Rzeszowie działa Klub Sportowy Psich Zaprzęgów NOME , który był organizatorem tej imprezy.
Gabrysia bardzo się ucieszyła jak nas zobaczyła. Ale prawdziwy uśmiech ( a Gabrysia ma przepiękny uśmiech) pojawił się na zaróżowionej buźce naszej marzycielki kiedy została poproszona o podejście do prowadzącego zawody . Wtedy wręczyliśmy jej upragniony laptop. Dziewczynka była przeszczęśliwa.
W tym miejscu w Bieszczadach gdzie rywalizują ze sobą najlepsi i najodważniejsi z odważnych spełniło się marzenie małej dziewczynki, która też musiała pokonać strach i stanąć do walki o własne życie. Pomogli jej w tym rodzice- pokonywali razem trudności i słabości.
Jeszcze jedną porcję uśmiechu dostaliśmy od Gabrysi , gdy wracając do Rzeszowa zatrzymaliśmy się w cukierni „Słodki domek” w Lesku. Jeszcze raz Gabrysia i mama podziękowały fundacji za wspaniały prezent a nasza marzycielka snuła plany co zobaczy i czego się dowie dzięki laptopowi.
Mamy nadzieję, że laptop da Gabrysi szansę na poszerzenie wiedzy o świecie i da jej wiele radości.
Relacja: Bożena Żurawska