Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-12-17
Dawid to 9 letni młodzieniec. Ma uroczą, starszą siostrę Klaudię oraz równie uroczego brata Filipa. Jeszcze uśmiechnięci mama i tata. I pies. Wszyscy na nas czekali dzisiejszego popołudnia. I ja zwykle bywa w miłych rodzinach czekało na nas równie pyszne ciasto. Ale nie przyszliśmy z gołymi rękami. Jako lodołamacz przywieźliśmy Dawidowi zestaw upominków z Lewandowskim. Była to książka o jego drodze do kariery, piłkarski kalendarz na zapisywanie marzeń oraz figurka-zabawka. Mieliśmy też oczywiście po pluszaku dla każdego. Z lodołamaczem trafiliśmy bardzo dobrze bo okazało się, że oprócz tego , że Dawid gra w piłkę to jest jeszcze zagorzałym fanem tego sportu. Najbardziej lubi oglądać Lewandowskiego ale ostatnio z zapałem śledzi poczynania i wygrane całej naszej reprezentacji. Określenie marzenia nie było sprawą łatwą, najpierw okazało się, że pomysły są ale głos odmawia posłuszeństwa Klaudia – starsza siostra Dawida zagrała i zaśpiewała nam piosenkę swojego idola Shawna Mendesa a brat Filip opowiedział nam o swoich marzeniach. Dawid był już w trakcie rysowania swojego marzenia a jest nim obejrzenie meczu drużyny Bayern Monachium oczywiście z Lewandowskim w roli strzelającego bramki. Piłka w grze proszę Państwa , niech zatem wszystkie moce zaczynają pracować nad tym marzeniem.
spełnienie marzenia
2017-11-29
Relacja Dawida.
Odkąd sięgam pamięcią moim pragnieniem było obejrzeć mecz Bayernu na Allianz Arenie, zobaczyć na żywo z bliska Roberta Lewandowskiego i otrzymać „osobisty” autograf mojego faworyta wśród wszystkich piłkarzy świata. Kiedy dowiedziałem się, że moje marzenie może się urzeczywistnić nie mogłem w to uwierzyć. Prawie cały rok czekałem na ten dzień, który wreszcie nadszedł. W międzyczasie dowiedziałem się, że jest jeszcze jeden chłopiec o imieniu Olek, który ma taki sam cel co ja i jedziemy po nasze marzenie razem. W piątek gdy wyruszyliśmy z Poznania byłem bardzo podekscytowany całą sytuacją, która przez całą drogę do Monachium nie pozwalała mi zmrużyć oka ani na chwilę. W sumie pierwszy raz miałem okazję być w Niemczech. Cały czas myślałem jak to będzie. Mieliśmy kilka przerw po drodze na posiłki. Między innymi zatrzymaliśmy się w Lipsku – mieście, z którego pochodzi drużyna RB Lipsk, i która w sobotę miała być w Monachium aby zmierzyć się z moim ulubionym zespołem. Wieczorem zajechaliśmy do przytulnego hotelu, aby wypocząć przed następnym dniem. Po śniadaniu w sobotni poranek udaliśmy się do Fan Shopu celem zakupu pamiątek związanych z Bayernem. Kupiliśmy piłkę, czapkę, piórnik i magnes dla babci. Dostałem jeszcze kubek od Pani Ani – naszego fundacyjnego opiekuna wyprawy. W związku z tym, że mecz miał rozpocząć się o 18:30, a my mieliśmy jeszcze dużo czasu pojechaliśmy do ogromnego salonu sprzedaży i muzeum BMW. Nie mogłem się napatrzeć na te wszystkie cuda techniki zgromadzone w jednym miejscu. Gdzie tylko była możliwość zasiadałem za kierownicą każdego z samochodów i motocykli. Po zwiedzaniu udaliśmy się na moment do hotelu po czym nastąpił ten pierwszy z przełomowych momentów: wyjazd na stadion i wreszcie upragniony mecz. To co zobaczyłem po wejściu na trybuny zaparło mi dech w piersiach. Atmosfera panująca na stadionie po prostu jest nie do opisania. To trzeba zobaczyć żeby zrozumieć. Cały mecz oglądałem z uwagą i przeżywałem razem z Olkiem oraz pozostałymi kibicami na stadionie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 oczywiście dla Bayernu ☺. Pierwszą bramkę strzelił James Rodriguez, a drugą najlepszy napastnik zespołu Robert Lewandowski. Obydwa gole padły w pierwszej połowie meczu po czym pod jej koniec Robert doznał lekkiej kontuzji i musiał opuścić boisko. Mimo, iż było zimno i bardzo wietrznie nie przeszkadzało mi to wcale. Po powrocie do hotelu długo nie mogłem zasnąć z wrażenia, choć wiedziałem, że muszę się wyspać, bo nazajutrz czekała nas kolejna wymarzona chwila: spotkanie z Robertem twarzą w twarz. Wreszcie niedziela; wczesna pobudka, śniadanie i dalej w drogę. Po przybyciu pod ośrodek szkoleniowy Bayern Monachium emocje sięgały zenitu. Zabrałem piłkę, na której chciałem aby Robert mi się podpisał i udaliśmy się do środka. Po kilku minutach przyszedł Robert – a ja z wrażenia zapomniałem co chciałem się go zapytać. Na szczęście Olek zachował zimną krew i zadawał pytania. Potem była chwila na zdjęcia i autografy. Pożegnaliśmy się z Robertem i podążaliśmy do wyjścia. Wychodząc pomyślałem sobie, że teraz jak będę go oglądał w telewizji to już nie będzie tak samo jak było do tej pory. Za każdym razem będę sobie przypominał tą niezwykłą chwilę spotkania. Nigdy tego nie zapomnę… Nigdy! W czasie powrotu do Polski przez chwilę miałem obawy czy autograf, który otrzymałem od Roberta na piłce, przypadkiem się nie „zmaże” . Cały weekend był tak przepełniony wspaniałymi doznaniami że w drodze powrotnej również nie udało mi się zdrzemnąć , za to Olek bił wszelkie możliwe rekordy przespanych kilometrów ☺. Chciałem na koniec podziękować wszystkim sponsorom dzięki którym moja wyprawa mogła się odbyć, Toyocie Bońkowscy dzięki której mieliśmy wygodny samochód no i oczywiście Fundacji Mam Marzenie.
Dziękujemy Słodkie bez cukru oraz Podwieczorek za wykonanie rogali dla Roberta Lewandowskiego.