Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-09-08
Dla nas, wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie, najważniejsze jest spełnienie marzeń naszych Marzycieli, mimo wszystkich przeciwności. Oczywiście, często (a niektórzy z nas – zawsze!) stresujemy się przed pierwszym spotkaniem z Marzycielem.
Na szczęście, gdy tylko wysiadłyśmy z auta, powitała nas wesoła gromadka, składająca się z Mamy, Babci, Marysi oraz Adasia – rodzeństwa naszego nowego Marzyciela. Szerokie uśmiechy sprawiły, że cały stres szybko gdzieś wyparował. Gdy weszłyśmy do domu poznałyśmy Oliwiera – wspaniałego 7-latka, który mimo przeciwności losu, bardzo pilnie codziennie bierze udział w rehabilitacji i walczy z chorobą.
Oli, bo tak właśnie jest nazywany przez swoją Mamę nasz Marzyciel, ma wspaniałą rodzinę, która wspiera się nawzajem. Babcia i Mama to wspaniałe kobiety, którym uśmiech nie schodzi z twarzy (a jakie pyszne ciasta pieką!), a młodsze rodzeństwo - dzieci, które najchętniej wciągnęłyby nas szybko do swoich zabaw. Mimo bitw na balony musiałyśmy pamiętać jednak, że jesteśmy tu specjalnie dla Oliwiera, i by poznać jego marzenia!
Gdy tylko dokonaliśmy wszystkich formalności, dość szybko udało nam się poznać to wyjątkowe marzenie. Są to meble do pokoju, w szczególności szafa i duże łóżko, oraz kolorowe naklejki na ścianę z rybkami.
By formalności stało się zadość, musiałyśmy poprosić o tak zwane marzenia awaryjne. Rozmawiając o przykładach marzeń innych naszych Marzycieli, dowiedziałyśmy się, że Oli jest miłośnikiem drzwi i klamek, a gdy tylko wspomniałyśmy o dzwonku do drzwi z sznurkiem, jego twarz natychmiast się rozpromieniła. Czyżby przed wejściem do pokoju każdy będzie musiał nim zadzwonić?
spełnienie marzenia
2017-10-07
Jadąc do Oliwiera, nie mogliśmy się doczekać tego spotkania! W końcu minął już ponad rok od naszej pierwszej wizyty, ale remont i inne przeciwności losu nie mogły nas zatrzymać.
Wiedziałyśmy, że dzień wcześniej na ścianach pojawiły się namalowane przez panią Natalię samoloty, co nie było łatwą sprawą! W końcu Marysia i Adaś, młodsze rodzeństwo Oliwiera, bardzo chciało pomóc w spełnianiu marzenia… rozlewając farbę, a następnego dnia “pomagając” przy skręcaniu mebli. Chyba za kilka lat będziemy musieli ich przywitać w progach naszej Fundacji, bo szkoda byłoby stracić tak energicznych wolontariuszy.
Gdy mama naszego Marzyciela nas przywitała, zaczęła straszyć: “Uwaga, kontrola idzie!”. Okazało się, że Panowie skręcający meble skręcili szafę, i są w trakcie składania łóżka. Nie pozwolili nam wejść do pokoju, dopóki dzieło nie zostanie skończone, i w sumie dobrze się złożyło- Marysia i Adam, wulkany energii, trzeba było pilnować, by nie pożyczały do swoich zabaw narzędzi ze skrzynek. Nasz Marzyciel w tym czasie siedział i czekał, przytulając się do swojej nowej maskotki - ręcznie uszytego bohatera ze swojej ulubionej bajki “Olinek Okrąglinek”.
Nareszcie nadeszła ta chwila! Mogliśmy sprawdzić, czy łóżka rozsuwają się bez problemu, czy drzwi szafy nie skrzypią i ile balonów zmieści się na półkach! Pokój wyszedł przepięknie! Wszyscy byliśmy zachwyceni.
Dziękujemy bardzo wszystkim osobom, które pomogły nam w spełnieniu tego marzenia- Pani Natalii za samoloty, Pani Marzenie za Olinka, Panu Robertowi, Panu Rafałowi i Panu Tomaszowi za wsparcie przy zakupie mebli. Mamy nadzieję, że wspólnie spełnimy jeszcze niejedno marzenie.
Oliwierze! Dziękujemy Ci bardzo, że pozwoliłeś nam spełnić swoje marzenie! Życzymy Ci dużo zdrowia i wielu kolejnych marzeń do spełnienia.