Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-09-01
W piękne wrześniowe popołudnie troje wolontariuszy Fundacji ruszyło w kolejną podróż ku spełnianiu marzeń. Pierwszą stacją na drodze do spełnienia marzeń jest spotkanie z Marzycielem. Tym razem przyjechaliśmy do 17-letniej Weroniki.
Powitał nas tata Weroniki, który wprowadził naszą trójkę do domu. W drzwiach powitała nas Marzycielka, która z ogromnym uśmiechem na ustach zaprowadziła nas do pokoju. Rozmowa rozpoczęła się oczywiście od tematu szkoły, a właściwie powrotu do niej. Ku naszemu zaskoczeniu, Weronika bardzo lubi chodzić do szkoły i uczyć się. Jest wzorową uczennicą, a rok szkolny kończy zazwyczaj z czerwonym paskiem na świadectwie. W szkole ma mnóstwo znajomych i wakacje są dla niej za długie. Nasza Marzycielka oprócz szkoły bardzo lubi śpiewać. Weronika występowała nawet w lokalnym chórku, ale musiała niestety zrezygnować.
Równie istotne w życiu Marzycielki są podróże. Jest to zdecydowanie największa pasja Weroniki. Dziewczyna opowiadając o swoich podróżach i planach wyglądała na niezwykle szczęśliwą z tego co i gdzie zobaczyła. Opowiadała bardzo dojrzale o swoich wyjazdach i po początkowych objawach nieśmiałości otworzyła się i dyskutowała z nami na różne tematy. Im dłużej rozmawialiśmy o podróżach tym bardziej przekonani byliśmy o tym, że Weronika chciałaby się wybrać w podróż. Pomimo małych sprzeciwów Weronika wzięła do ręki kredki i narysowała śliczną plażę. Z wody wystawała natomiast twarz uśmiechniętej od ucha do ucha dziewczyny pływającej pomiędzy rybami. Po narysowaniu marzenia Weronika dokładnie opisała nam swoje największe marzenie, którym okazał się wyjazd na Teneryfę lub Majorkę.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i nasza wizyta nieubłaganie dobiegała końca. Dyskusje z Weroniką na temat Hiszpanii mogłyby trwać w nieskończoność, jednak my musieliśmy już wracać do swoich domów. Weronika i jej rodzice przywitali nas bardzo serdecznie i ciepło. A sama Marzycielka w czasie wizyty wielokrotnie śmiała się i rozśmieszała nas. Jest to bardzo miła i pogodna dziewczyna o cudownym marzeniu, które postaramy się jak najszybciej spełnić.
spełnienie marzenia
2017-09-07
Hola !
Me llamo Weronika. Właśnie spełniło się moje marzenie, czyli wyjazd na Teneryfę – jedną z hiszpańskich Wysp Kanaryjskich. Od dawna z niecierpliwością czekałam na ten wyjazd, aż w końcu nadszedł ten upragniony dzień. Na lotnisko dotarłam z tatą wcześnie rano.
Tam spotkaliśmy się z Panią Anią wolontariuszką Fundacji Mam Marzenie, która wręczyła mi upominek od Fundacji – buty do wody oraz upominek od firmy Sprawny.Marketing – sponsora naszego wyjazdu. Wkrótce wsiedliśmy do samolotu. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ leciałam samolotem po raz pierwszy. Na szczęście lot odbył się bez większych turbulencji. Kiedy wylądowaliśmy, od razu autobusem udaliśmy się do hotelu ,, Be live Playa la Arena" w miejscowości Puerto de Santiago. Hotel wyglądał po prostu niesamowicie, zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Zielona roślinność wspaniale komponowała się z bielą ścian. Dotarliśmy do pokoju, który również był przepięknie urządzony. Łazienka wyglądała wprost luksusowo. Szybko się rozpakowaliśmy i nie tracąc czasu poszliśmy na plażę. Była to czarna plaża wulkaniczna jakich jest większość na wyspie. Wieczorem przyszła do nas właścicielka firmy ,, Teneryfa po Polsku" , Pani Monika, która bardzo mile zaskoczyła mnie, wręczając mi upominek. Firma teneryfa po Polsku organizowała nam wycieczki na miejscu. Okazało się też, że kolejna dla mnie niespodzianka to darmowe dla mnie aż dwie wycieczki po Teneryfie.
W trzecim dniu pobytu wybraliśmy się na pierwszą z nich o tajemniczej nazwie ,, Dzika Teneryfa". Spacerując w lasach gór Anaga mogliśmy zobaczyć endemiczne gatunki roślin. Jadąc autokarem przez pasma górskie, podziwialiśmy piękne widoki. Pan Paweł współwłaściciel biura i nasz przewodnik opowiadał niezwykle ciekawie. Później wybraliśmy się na najpiękniejszą plażę na Teneryfie – Playa de Teresitas, gdzie mogliśmy podziwiać złoty piasek, przywieziony specjalnie z Sahary. W niedzielę wyruszyliśmy na drugą wycieczkę, do Siam Parku czyli największego na wyspie aquaparku. Szczerze mówiąc, to właśnie w tym wodnym parku rozrywki podobało mi się najbardziej!! Mimo dużych kolejek miałam okazję skorzystać z naprawdę wielu atrakcji. Spędziliśmy tam cały dzień, a ja doskonale się bawiłam.
Następnego dnia odpoczywaliśmy, wygrzewając się na słońcu i pływając w basenie.
We wtorek odbyła się kolejna wycieczka. Pojechaliśmy do Loro Parku. Zobaczyć można tam różne zwierzęta, nie tylko te typowe dla Teneryfy. O określonych godzinach można było udać się na show, gdzie lwy morskie, delfiny, orki i papugi wykonywały rozmaite sztuczki.
Szczególnie spodobały mi się lwy morskie. Nie mówiąc już o papugach, które potrafią jeździć na rowerach. Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu.
W środę pojechaliśmy na ostatnią wycieczkę, mianowicie na wulkan Teide. Niestety ze względu na bardzo silny wiatr, nie mogliśmy wjechać na wulkan kolejką. Wjechaliśmy więc autobusem na wysokość 2500 m i podziwialiśmy typowo księżycowy krajobraz. Czuliśmy się, jakbyśmy właśnie tam byli….! Tam Pani Ania wręczyła mi dyplom spełnionego marzenia…. To było bardzo wzruszające tym bardziej, że odbyło się to na takiej wysokości. Mam nadzieję, że jestem jedyną marzycielką, która miała najwyżej spełnione marzenie.
Później zatrzymaliśmy się jeszcze, żeby zobaczyć najstarsze drzewo na Teneryfie - sosnę pinię. Tam spotkaliśmy się z Panem Leszkiem, który przerabia między innymi kamień wulkaniczny na biżuterię. On również wręczył mi prezent – piękne bransoletki i kolczyki. Kiedy wróciliśmy do hotelu, było już trochę późno więc przystąpiliśmy do pakowania się.
Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy i następnego dnia musieliśmy już wracać do kraju. Te 7 dni na spełnianiu marzeń minęło nam bardzo szybko. Nazajutrz po śniadaniu wymeldowaliśmy się z hotelu. Szczęśliwi i wypoczęci pojechaliśmy na lotnisko. Cieszyłam się na kolejny lot samolotem. Wieczorem, oświetlony Poznań wyglądał cudownie.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do realizacji mojego marzenia, w szczególności sponsorowi – firmie Sprawny.Marketing i Fundacji Mam Marzenie za organizację całego wyjazdu, zwłaszcza Pani Ani za to, że cierpliwie odpowiadała na wszystkie nasze pytania.
Dziękuję również Pani Monice i Panu Pawłowi z firmy "Teneryfa po Polsku" za to, że mogłam zobaczyć na Teneryfie jeszcze więcej.
Dziękuję także za wszystkie upominki.
Jestem szczęśliwa, że moje marzenie się spełniło. Nigdy nie przestawajmy marzyć!