Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-07-17
W niedzielę 17 lipca wolontariuszki wybrały się na odkrycie marzenia 6-letniej Ani z Gorzowa Wlkp. Po dotarciu na miejsce, dzięki zdolnościom naszej nawigatorki Agnieszki oraz pokonaniu niebotycznych schodów do mieszkania małej Ani, zostałyśmy powitane przez przesympatyczną rodzinę.
Już przy wejściu przywitała nas babcia, dziadek oraz mama dziewczynki wraz z naszą małą Marzycielką. Po przywitaniu zostałyśmy zaproszone do salonu, w którym Ania dostała od nas lodołamacz, który przy tak energicznym i wesołym dziecku wcale nie był nam potrzebny. Była to książeczka pełna gier, labiryntów i obrazków bohaterów Star Wars. Dla jej 8-letniego brata także miałyśmy mały prezent, lecz w chwili naszych odwiedzin był on na podwórku i mimo wielu próśb siostry zapakowane klocki lego nie ujrzały światła dziennego.
Wolontariuszki Ania i Kasia potrzebowały wiele czasu, by odkryć główne marzenie Ani, podczas gdy Agnieszka wraz z mamą dziewczynki wypełniały dokumenty. Dzięki naszym super kredkom udało nam się zapełnić każdą z 4 kategorii marzeń. Nasza marzycielka była bardzo kreatywna. Zapragnęła ona zobaczyć pokaz jak zostać rycerzem Jedi w Eurodisneylandzie w Paryżu oraz jak się okazało sama chciałaby nim zostać, marzył się jej mikrofon Violetty, koń, którego trzymałaby u siebie w pokoju, mały szczeniaczek oraz spotkanie z Sylwią Grzeszczak, aby wspólnie zaśpiewać. W tym wirze marzeń mała Ania wielokrotnie proponowała zupełnie nowe pomysły. Ostatecznie zdecydowała się ona na niezwykłą podróż do Eurodisneylandu, aby zobaczyć jak to jest być Jedi.
Podczas spotkania także udało nam się odkryć fotograficzny talent dziewczynki. Po długiej sesji zdjęciowej spotkanie dobiegło końca. Zarówno dla wolontariuszek, jak i dla małej Ani była to chwila, w której zniknęła choroba, a pozostał tylko świat pełen marzeń, bo przecież każdy z nas lubi sobie czasem pomarzyć. A niektórym marzenia się spełniają…
Jeżeli chcesz pomóc w spełnieniu tego marzenia, skontaktuj się z Agnieszką Gołaszewską -
telefon: 608 233 487
email: aga_golaszewska@o2.pl
spełnienie marzenia
2017-06-14
Spełnienie marzenia naszej 7-letniej, dzielnej Marzycielki Ani odbyło się w najbardziej bajkowym miejscu jakie znam - w Disneylandzie. Już w drodze na lotnisko, pomimo okrutnie wczesnej pory, naszą Marzycielkę rozpierała energia. Nawet lot samolotem nie był niczym strasznm, bo świadomość spotkania swojej ulubionej bohaterki - Meridy Walecznej sprawiała, że Ania nawet na moment nie odczuwała zmęczenia.
Już pierwszego dnia w parku Disneya odwiedziliśmy większość atrakcji, które Ania sobie wymarzyła: karuzela filiżanek, koniki, latające słonie - trzeba dodać, że dorośli, rodzice i wolontariusze, bawili się nie gorzej niż dzieciaki ;) Ania z bratem Łukaszem ścigali się samochodami, poznali Myszkę Mini we własnej osobie i Kopciuszka. Pomimo połowy nocy i całego dnia na nogach, dopiero po zachodzie słońca dzieci udały się na odpoczynek w "wypasionym", jak określił go Łukasz, hotelu.
Drugiego dnia odbyło się wyczekiwane spotkanie z waleczną księżniczką Meridą. Ale zanim to nastąpiło, pojechaliśmy disneyowskim pociągiem przez amerykański Dziki Zachód do labiryntu Alicji w Krainie Czarów. Na szczęście Ania w labiryncie poradziła sobie wzorowo i wyprowadziła nas z niego wprost do sklepu z sukienkami. Stamtąd, ubrawszy się w kreację księżniczki Meridy, Ania pobiegła prosto na spotkanie ze swoją dorosłą wersją. Uścisków i zachwytów nie było końca - nasza mała gaduła pierwszy raz na chwilę zaniemówiła z wrażenia. Ja, idąc środkiem bajkowego miasteczka, usłyszałam od Ani zdanie którego długo nie zapomnę: "Ciociu, spełniło się moje marzenie!".
Ostatniego dnia pobytu Ania i ja (dwie fanki Gwiezdnych Wojen) doznałyśmy niesamowitego zaszczytu. Gdy już żegnaliśmy się z parkiem Disneya zobaczyliśmy Jego... Lord Vader w asyście dwóch Szturmowców wyszedł jakby specjalnie nas pożegnać. Po raz drugi Ania zaniemówiła z wrażenia, ale już po tym zdarzeniu - opowieści znów nie było końca. Wspomnienia, szczęście i radość na długo zostaną w sercach tych małych, dzielnych dzieciaków - Ani i jej brata Łukasza, ale i tych dużych, równie dzielnych - ich mamy, Marty.