Moim marzeniem jest:
pierwsze spotkanie - poznanie marzenia
2016-07-17
W niedzielę odwiedziliśmy Ernesta oraz jego rodzinę w ich mieszkaniu na Bródnie, gdzie zostaliśmy bardzo gorąco przywitani przez rodziców oraz samego Ernesta. Wiadomo było, że Ernest jest wielkim fanem piłki nożnej, przyszliśmy więc przygotowani i na przełamanie lodów wręczyliśmy mu piłkarskie kapsle. Gra okazała się strzałem w dziesiątkę, chłopiec od razy chciał rozgrywać mecze, co oczywiście uczyniliśmy. W trakcie zabawy udało nam się bliżej poznać Ernesta i jego zainteresowania. Okazało się, że trenuje również boks i lubi chodzić po górach. Mecz z kapslami był pełen emocji, ale po zakończonej zabawie udało nam się porozmawiać z Ernestem na najważniejszy temat, czyli Jego największe marzenie. Chłopiec okazał się być świetnie przygotowany, mama potwierdziła, że rozmawiali wcześniej o Fundacji i marzeniach. Na pytanie o marzenia padły aż 4 odpowiedzi. Ostatecznie Ernest zadeklarował, jak na prawdziwego kibica przystało, że tym największym jest wyjście z piłkarzami reprezentacji Polski na boisko, towarzysząc Robertowi Lewandowskiemu.
spełnienie marzenia
2017-06-10
Marzeniem Ernesta było wyprowadzenie Roberta Lewandowskiego na mecz. W związku z ogromną popularnością kapitana naszej drużyny, Ernest musiał czekać prawie rok na spełnienie swojego największego marzenia. Warto jednak było, gdyż takie chwile jak te, przeżyte 10 czerwca podczas meczu Polski z Rumunią, na pewno na długo pozostaną w Jego pamięci.
A było to tak. Razem z Ernestem i Jego tatą weszliśmy na stadion a następnie zostaliśmy zaproszenie prosto do szatni - jak najprawdziwsi piłkarze. W szatni wszystkie dzieciaki asystujące piłkarzom w drodze na murawę dostały stroje do przebrania. Jak nakazuje tradycja - stroje w barwach drużyny przeciwnej otrzymały dzieci wyprowadzające piłkarzy naszej reprezentacji, nasze stroje narodowe miały na sobie dzieciaki wyprowadzające drużynę rumuńską. Po skompletowaniu strojów i upewnieniu się, że wszystkie getry są na odpowiedniej wysokości i wszystkie koszulki elegancko wpuszczone w spodenki, dzieci kilkakrotnie przećwiczyły ustawienie, odbyła się nawet próba śpiewania hymnu, a przy okazji sprawdzenie czy na pewno wszyscy znają słowa
Z każdą chwilą zbliżającą nas do pierwszego gwizdka emocje sięgały zenitu a nerwy były napięte do granic możliwości. W oczekiwaniu na rozpoczęcie meczu kilkakrotnie mogliśmy wyjść na zewnątrz, podejść do płyty boiska i poczuć atmosferę panującą na stadionie, a ta była niepowtarzalna.
Gdy wreszcie nadszedł TEN moment, dzieci ustawiły się zgodnie z przećwiczonym wcześniej schematem i powędrowały ku piłkarzom w świetle fleszy i lasu machających rąk (rodzicie byli przejęci całym wydarzeniem nie mniej niż jego mali bohaterowie). Widok naszego podopiecznego spełniającego swoje największe marzenie, idącego ramię w ramię ze swoim idolem, był niezwykle przejmującym doświadczeniem. Na pierwszy rzut oka było widać jak bardzo Ernest jest przejęty i jak całe to wydarzenie jest dla niego emocjonujące a nawet stresujące. Przecież za chwilę miał poznać Roberta Lewandowskiego!
Wyprowadzenie piłkarzy na murawę boiska przebiegło zgodnie z planem i ćwiczonym wcześniej układem. Po odśpiewaniu hymnu dzieci zeszły z murawy i wróciły do szatni, żeby przebrać się i szybciutko zająć miejsca na trybunach.
Ernestowi brakowało słów, żeby opowiedzieć nam o wrażeniach ze spotkania z Lewandowskim, ale widać było po nim jak bardzo jest szczęśliwy i dumny.
Atmosfera na stadionie była wyjątkowa, mecz zakończony sukcesem, Ernest stwierdził, ze ma chyba w sobie magiczną moc, którą przekazał Lewemu, żeby ten mógł strzelić te wszystkie bramki.
To był niezwykłe dzień i wyjątkowa przyjemność przyczynić się do spełnienia tak pięknego marzenia - Erneście bardzo dziękujemy Ci za to i pamiętaj: Nigdy nie przestawaj marzyć!