Moim marzeniem jest:
spotkanie - poznanie marzenia
2016-07-14
Pierwsze spotkanie z naszym nowym Marzycielem- Wojtkiem odbyło się w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie czekał na nas razem z rodzicami. Po krótkim przedstawieniu zaproponowałyśmy wspólne rysowanie, z czego nasz Wojtek bardzo się ucieszył. Zaraz okazało się, że to jedno z jego ulubionych zajęć. Tylko co chcielibyśmy narysować? Nie musieliśmy długo się nad tym głowić, ponieważ Wojtek jest miłośnikiem zwierząt. We wspólne rysowanie zaangażowaliśmy również Mamę, po której Wojtek niezaprzeczalnie odziedziczył talent artystyczny. Jego rysunek był cudowny i zdecydowanie przewyższał uzdolnienia rówieśników. Namalował pięknego kota Alutka z miską mleka w towarzystwie słońca i nieopodal rosnących kwiatów, zasilanych kroplami deszczu. Marzycielowi i nam przyniosło wiele radości wspólne zajęcie, w czasie którego Wojtek opowiadał o swoich zainteresowaniach.
Oprócz tego, że lubi zajęcia artystyczne, zwierzęta, chętnie bierze udział w przedszkolnych przedstawieniach teatralnych, uwielbia również gry komputerowe: Minecraft oraz Zoo, gdzie buduje własnego pomysłu parki dla zwierząt.
Jeśli chodzi o marzenie, to nie musiałyśmy na nie długo czekać. Wojtek był już zdecydowany i z radością w głosie i błyskiem w oku powiedział nam, że pragnie mieć Xbox one z dwoma padami i telewizorem, na którym chciałby grać między innymi w ulubionego Minecrafta. Zapytany, z kim tak dzielnie będzie walczył o wybudowanie jak najznakomitszej fortecy, zaraz wymienił swoich ulubionych kolegów i oczywiście niezastąpionego Tatę.
Na tym jednak nie skończyła się nasza przygoda. Zaraz zaczęłyśmy dopytywać chłopca, czego spośród pozostałych kategorii życzyłby sobie najbardziej. I tak dowiedziałyśmy się, że nasz Marzyciel, będąc fanem gier komputerowych, chętnie spotkałby się z youtuberem Sou Shibo. Kolejny ciekawy pomysł na marzenie!
Przed wyjściem poprosiłyśmy jeszcze Mamę o zrobienie wspólnego zdjęcia. Teraz przyszedł czas, aby zrobić wszystko, żeby upragnione marzenie Wojtka się ziściło.
spełnienie marzenia
2016-10-02
Każde marzenie jest wyjątkowe, toteż i wyjątkowe musi być jego spełnienie. Wojtuś czekał na nas od samego rana, co chwilę z niecierpliwością spoglądał na swój zegarek. Chyba było to jedno z niewielu popołudni, które dłużyło mu się niemiłosiernie. Ale w końcu jego cierpliwość została nagrodzona, pojawili się wyczekiwani goście.
Gdy przywitałyśmy się z rodzicami i Wojtkiem, chłopiec patrzył na nas chyba trochę zdziwiony. Nie było żadnych pudeł, nic nie wskazywało na to, by gdzieś były ukryte prezenty. Jednak chłopiec cierpliwie z nami rozmawiał, opowiadał o swoich postępach w szkole, kolegach, o kolekcji zwierzątek. Aż do tajemniczego telefonu, który, można było wyczytać to z twarzy Wojtusia, zapowiadał jakąś wielką niespodziankę. Razem z Olą zniknęłyśmy na chwilę, ale przedtem powiedziałyśmy Wojtkowi, że niedługo wrócimy. Chłopiec był podekscytowany, czuł, że dzieje się coś dziwnego, ale jeszcze dokładnie nie wiedział co. Gdy ponownie pojawiłyśmy się już nie same, ale w towarzystwie pana Patryka i z wielkimi pudłami, to dopiero zaczęła się przygoda! Wojtuś nie wiedział, od którego pudełka zacząć rozpakowywanie prezentów! Na początku robił to bardzo powoli, dokładnie, nie chciał chyba uszkodzić papieru, w który zapakowane były pudełka. Jednak przy ostatnim już tak bardzo się nie starał. Rwał papier, gniótł, chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, co jest w środku. Choć tak naprawdę to pewnie się domyślał, bo to przecież było jego największe marzenie. W oczach Wojtka było widać jego radość, choć starał się za bardzo nie okazywać emocji, było widać, że jest pod wrażeniem, ale starał się być opanowany. No i w końcu wszystkie pudła zostały otwarte. Marzenie Wojtka o telewizorze i konsoli X-box One spełniło się. Nasz Marzyciel od razu zaprowadził nas do swojego pokoju i zaczęło się podłączanie, instalowanie, programowanie... Wojtuś wykazał przy tym bardzo dużo cierpliwości, czekał, aż w końcu będzie mógł pograć w swoją ulubioną grę Zoo Tycoon. Widać było, że jest zadowolony i bardzo się cieszy. I w końcu wymarzona chwila tego dnia: Wojtuś siadł przed telewizorem, wziął do ręki pada i zaczął tworzyć wirtualne zoo. Po niecałej godzinie był już w piątym „levelu”! Widać było, że doskonale orientuje się w planowaniu przestrzennym, a także troszczy się o dobro swoich podopiecznych – zwierzątek. Stwierdził, że już wszystkie jego marzenia się spełniły. Oby spełniło się jeszcze marzenie jego rodziców – to najważniejsze!
Wszystko co dobre, szybko się kończy. Nadeszła chwila pożegnania. Uściskom nie było końca! Ale cieszyliśmy się wszyscy, że zostawiamy Wojtusia szczęśliwego. I co najważniejsze, gra nie pochłonęła Wojtka tak bardzo, bo odprowadził nas do samych drzwi.
Mama później nam zdradziła, że dopiero jak wszyscy goście zniknęli, Wojtuś zaczął skakać, krzyczeć z radości i powtarzał w kółko, że nie wierzy, że to dzieje się naprawdę!
Wojtusiu, dziękujemy Ci, że mogłyśmy Cię poznać i pomóc Ci spełnić Twoje marzenie. Jesteś przemiłym chłopcem i pamiętaj – nigdy nie przestawaj marzyć.
Dziękujemy również panu Patrykowi, bez którego marzenie nie mogłoby być spełnione. Wierzymy, że uśmiech na twarzy Wojtka przyniósł szczęście nie tylko jemu, ale także Panu.
Dając radość innym, sami ją w zamian otrzymujemy – takim motto umieszczonym na pięknym aniele własnoręcznie wykonanym przez mamę Wojtka zostaliśmy obdarowani. Pani Kasiu, panie Pawle, dziękujemy za te piękne chwile z Wami i Wojtkiem, na zawsze pozostaną one w naszych sercach.
Dziękujemy Panu Patrykowi Repetskiemu !